O historii bez historii

Obrazek użytkownika Przemysław Mandela
Kraj

Ambasada Rosji w Warszawie ostatecznie rozwiała wszelkie wątpliwości: Premier Władimir Putin zjawi się w Polsce pierwszego września i weźmie udział w uroczystościach rocznicowych związanych z wybuchem wojny.

To z pozoru dobra wiadomość. Obecność szefa rządu kraju takiego jak Rosja bez wątpienia podniesie status prestiżowy organizowanych przez Polaków obchodów. Niemniej jednak w kontekście wcześniejszych wiadomości płynących z Rosji, trudno autorowi pozbyć się wrażenia, że coś zostało tutaj zwyczajnie przehandlowane... Co takiego to już autor pozostawia do rozważenia Szanownemu Czytelnikowi.

Poniekąd zdaje się to potwierdzać szef gabinetu politycznego premiera Tuska, pan Sławomir Nowak, który w swej wypowiedzi dla TVN24 miał powiedzieć:

"Dla nas ta wizyta jest ważna, bo po raz pierwszy od wielu lat pan premier złoży wizytę w Polsce.To dowód na to, że polityka ocieplania relacji przynosi skutki. Poza tym ta wizyta jest podwójnie symboliczna, bo Putin będzie uczestniczył 1 września w obchodach rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte. To tu zaczął się koszmar, w którym również Rosjanie ponieśli dużą ofiarę".

Na czym polegała owa "polityka ocieplania relacji", w kontekście wizyty premiera Putina w Polsce? Próżno szukać konkretnej odpowiedzi. Wiele jednak wyjaśnia ciąg dalszy wypowiedzi pana Nowaka:

"Nie wiem, czy akurat 17 września to jest temat na rozmowę o politycznych relacjach codziennych. Jest całe mnóstwo innych tematów - jak mały ruch graniczny, jak to, co nam się wreszcie po tylu latach udało, czyli przywrócenie ruchu w Zatoce Pilawskiej, nowy kontrakt gazowy, dostawy ropy".

Autor niniejszego bloga nie jest szowinistą czy nacjonalistycznym fanatykiem zapatrzonym w polską przeszłość. Lecz nie może wyjść ze zdziwienia, że przy okazji historycznej rocznicy,historię można tak łatwo zepchnąć do roli bliżej nieokreślonej "aury" (jak to określił później pan Nowak).

Nikt nie wymaga, aby wobec premiera Putina stosować jakieś historyczne naciski. Autor rozumie, że w relacjach współczesnych pomiędzy obydwoma państwami wiele jest jeszcze do uzgodnienia. Lecz być może pierwszy września i 70 rocznica wybuchu wojny to zwyczajnie nie miejsce na takie rozmowy? To przede wszystkim rocznica historyczna, a jeżeli rząd nie chciał tego dnia rozmawiać o historii, także tej dotyczącej Związku Radzieckiego to całe te obchody są zwyczajnym nieporozumieniem.

Na koniec jeszcze jeden fragment wypowiedzi pana Nowaka:

"Nie ma specjalnie powodu, by przenosić nieustalonych jeszcze i nieuzgodnionych tematów do agendy rozmów politycznych".

Skoro pierwszy września i 70 rocznica wybuchu wojny nie jest specjalnym powodem, by rozmawiać o historii to co według pana Nowaka do rangi takiego "powodu" urasta?

Autor woli nie wiedzieć...

Brak głosów