Czy Polak i Ukrainiec są jednego kija warci?

Obrazek użytkownika matka trzech córek
Idee

Kiedy ktoś taki jak Michnik zrównuje winy obu nacji a tragedię wołyńską stawia na jednej płaszczyźnie z wydarzeniami w Jedwabnem, to sygnał, że sprawy zmierzają w kierunku, który musi budzić niepokój Polaków.

Film „Nasze matki nasi ojcowie” wpisuje się w pewien swoisty nurt, którym płyną i takie tytuły jak na przykład: „Lista Schindlera”, „Pokłosie”, a także proza spod ręki Jana Tomasza Grossa z tryptykiem: „Sąsiedzi”, „Strach”, „Złote żniwa”.

Nurt ten, jak się wydaje, ma za zadanie przedstawić wizerunek Polaka jako prymitywnego, ciemnego, ordynarnego prostaka. Osobnik ten, to element motłochu, jakiejś bliżej nieokreślonej tłuszczy , chciwej, żądnej zysku za wszelką cenę, bezwzględnej i brutalnej.

Ukraińcy, których widzimy w filmie „Nasze matki…”, nie noszą mundurów. Mają na sobie cywilne ubrania i tylko opaska na ramieniu, oznacza przynależność do narodu. Składa się z barw, które nie budzą wątpliwości, kim jest noszący ją człowiek.
Identyczne opaski, różniące się jedynie kolorem, mają na sobie Polacy z Armii Krajowej – antysemici z filmu „Nasze matki…”. Tutaj również część z nich występuje w cywilnych ubraniach.

Wszyscy znamy autentyczne fotografie z lat wojny, gdzie ukraińskie oddziały paradują w niemieckich uniformach, nie różniących się prawie wcale od mundurów armii hitlerowskiej. Twórcom filmu zależało na przedstawieniu nieumundurowanych Ukraińców. Raz, żeby nie budzić wątpliwości w umysłach widzów, dwa, by dobitnie wykazać, że cywilna ludność ukraińska i polska, jednakowo źle traktowała Żydów, trzy, bo Polaków w niemieckich mundurach pokazać by nie mogli. Dobitnie wyartykułowane słowa polskiego partyzanta o „topieniu Żydów jak koty”, nie pozostawiają żadnych złudzeń.

Tak więc w efekcie, przeciętny widz lub czytelnik, otrzymuje wizerunek antysemitów - członków obu narodów, jednaki dla każdej z nacji.

Czemu ma służyć ta wiedza? Kogo należy do niej przekonać? Jaki cel ma do osiągnięcia?

Odpowiedź jest stosunkowo prosta. Oba narody – polski i ukraiński mają zostać „zamknięte we własnym kotle”, a ich wzajemne animozje, pretensje i żale, a także rachunki tych krzywd, nie powinny opuścić ścian tego smolistego „sagana”, rozlewając na zewnątrz jego ohydną zawartość.

Zyskają na tym ci wszyscy, których narodowy interes wymaga, by ich własny udział w podkładaniu do ognia pod „kotłem”, nie został dostrzeżony i rozliczony.

Polacy zyskują w oczach narodów zjednoczonej Europy. Liczne rzesze emigrantów swoją pracą, kulturą i obyczajem, przysparzają sympatii naszemu narodowi. Zawiązują się przyjaźnie, związki, relacje. Szerzy się wiedza na temat losów naszego kraju, historii jego wzlotów i upadków.

Sondaże wykazują, że rośnie akceptacja i tolerancja dla Polaków.

Jak się to ma do Ukrainy? Owszem, ma. Jeśli bowiem Polak – ten zacofany przed siedemdziesięcioma laty, krwiożerczy antysemita, zmienił się i zrehabilitował, to również jego „odpowiednik” – okrutny Ukrainiec z Wołynia, mógł przeobrazić się w anioła.

Warto zatem wesprzeć i jego, by dołączył do narodów demokratycznej Europy, bratnio zrzeszonych pod gwiaździstą, błękitną flagą Unii Europejskiej.

Państwo o tak ogromnym potencjale, jakim jest Ukraina, to zbyt łakomy kąsek, by pozostawić je samemu sobie, albo co gorsza, wpływom Rosji. „Inżynierowie „ wiedzą co robią.

Należy więc wyretuszować co nieco, podkoloryzować, tu i ówdzie domalować, a gdzieś zatrzeć, by śladu nie było. Wszystko jednak tylko powierzchownie. Tak, by łatwo było przywrócić pierwotny obraz.
Ukraińcy naiwni jak zawsze. Oni nie wiedzą, że „Sąsiedzi”, „Strach” i „Złote żniwa”, to preludium do tego, co przed nimi. Łudzą się, że o nich zapomniano.
Wierzą w zbrodnię bez kary.

Kiedy już cel będzie osiągnięty, a ukraińskie urodzaje zostaną „zabezpieczone”, wtedy kurtyna opadnie i aż strach sobie wyobrazić, co odegra się na scenie.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)

Komentarze

Jakiś euro pejski cwaniak (ta spacja nie jest przypadkowa) wymyślił, że pośle popa do Polski i temat zostanie załatwiony. Przeprosić można za przypadkowe potracenie współpasażera w tramwaju. Dla starszego brata który uniknął śmierci, na zawsze zostanie w pamięci widok młodszej siostry przybitej na drzwiach stodoły. Nikt nie ma prawa przepraszać w jego imieniu. Ogołocono Polskę, teraz kolej na Ukrainę i Serbię. Piramidy finansowe tak mają.

Vote up!
0
Vote down!
0
#366659

11 lipca, na Placu Trzech Krzyży Polacy pokażą, czy Wołyń jest ważny i na ile jest ważny.
Kiedy w 2004 roku w Warszawie, w miejscu, gdzie usypano Kurhan z popiołów czterdziestu tysięcy, spalonych przez Niemców mieszkańców Woli, kanclerz Schroeder "jednał się" z Kwaśniewskim, warszawiacy zgromadzeni wokół tego cmentarzyska wołali: zdrada!, hańba mordercom!
Byłam tam i na własne oczy słyszałam te okrzyki.
jedna z moich córek widziała na ekranie telewizora zbliżenie twarzy kanclerza - miał łzy w oczach i to nie z żalu po Ofiarach, ale ze wstydu przed tymi, którzy je reprezentowali.

Vote up!
0
Vote down!
0
#366687

Nie tylko Michnik. W radiu bzdet dziś w ramach wiadomości podano informację o pojednywaniu się kościołów Polski i Ukrainy w kwestii masakry na Wołyniu, którą dziennikarzyna podsumował to mniej więcej tak (nie zacytuję dokładnie bo nie mam aż takiej pamięci): "Na Wołyniu Ukraińcy zamordowali 200 tysięcy Polaków, a Polacy w odwecie zamordowali 20 tysięcy Ukraińców". Tyle.
Problemem jest, że bardzo wielu ludzi słucha tego radia i chcąc nie chcąc kodują podobne bzdety wykazując się później taką (nie)wiedzą wśród znajomych. N moje pytanie jak można takiej stacji radiowej, która wrednie sieje propagandę słuchac odpowiedź słyszę taką "A bo ja to tylko muzyki tam słucham" ale gdy rozmowa z taką osobą zejdzie na tematy polityczne lub historyczne to czuję jakbym nie gadał z człowiekiem tylko słuchał archiwów radia bzdet czy innej wybiórczej.

Vote up!
0
Vote down!
0
#366665

Tylko, że ofiar tego "odwetu" na Wołyniu w zasadzie nie ma, a liczba 20 tysięcy urosła, ciągle wzrasta - i pewnie wkrótce osiągnie równowagę, względem pomordowanych Polaków.

Warto znać fakty, by dać odpór propagandzie:
"...- Analiza znanych dokumentów ukraińskich nacjonalistów nie pozostawia wątpliwości, że na Wołyniu, z początkiem 1943 r. postanowiono wymordować wszystkich zamieszkujących tam Polaków. Fakt podjęcia przez przywódców OUN-UPA decyzji o usunięciu ze wschodnich terenów II RP, a w przypadku Wołynia o wymordowaniu wszystkich Polaków zamieszkujących sporne ziemie w celu uzyskania przed ewentualnymi rozmowami pokojowymi, po zakończeniu wojny, terenów czystych etnicznie, znajduje oparcie w świetle ujawnionych dokumentów, zeznań setek świadków, opinii biegłych historyków, relacji znawców przedmiotu i posiadanych przez nich dokumentów archiwalnych. Antypolskie akcje, mające na celu fizyczne zniszczenie (eksterminację) ludności polskiej z terenu Wołynia, zostały zaplanowane i przygotowane przez polityczne i wojskowe gremia przywódcze OUN-UPA, a wykonane przez podległe im oddziały zbrojne i podporządkowane im grupy samoobrony ukraińskiej oraz zaagitowanych do tego celu chłopów. Morderstwa i wytępianie ludności cywilnej na Wołyniu podjęte zostały w celu zniszczenia Polaków jako grupy narodowej, traktowanej jako przeszkoda w utworzeniu „Wielkiej Ukrainy”. Do chwili obecnej nie zdołano odnaleźć żadnego dokumentu ani uzyskać innego dowodu jednoznacznie wskazującego, kiedy podjęto decyzję o wymordowaniu Polaków. Trudności w odnalezieniu dokumentów zawierających treść decyzji o wymordowaniu Polaków mogą być konsekwencją zrozumiałego faktu nadania im tajnego charakteru. Jurij Stelmaszczuk, przesłuchany w dniu 28 lutego 1945 r. przez oficera NKWD wyjaśniał, że w czerwcu 1943 r. przedstawiciel Centralnego Prowidu OUN, „Kłym Sawur” przekazał mu ustnie tajną dyrektywę Centralnego Prowidu OUN o powszechnej fizycznej likwidacji całej ludności polskiej zamieszkującej na terytorium zachodnich obwodów Ukrainy. Także Taras Bulba Boroweć wspominał, w kontekście osoby Łebedia, że banderowcy w marcu 1943 r. wydali zbiorowy wyrok śmierci na Polaków z „zachodniej Ukrainy”..."

Vote up!
0
Vote down!
0
#366685

'... Z zebranych informacji wynika, że rok 1942 r. był okresem przygotowań do ludobójczych akcji roku 1943. Morderstwa pojedynczych osób i rodzin były prawdopodobnie testem OUN, która sprawdzała, jakie będą na to reakcje Polaków, czy ujawnią się organizacje, które są przygotowane do obrony lub atakowania, czy kontrakcją nie będą odwety. Nie jest wykluczone, że OUN liczyła właśnie na jakieś kontrakcje ze strony polskiej, które można byłoby wykorzystać propagandowo, to znaczy twierdzić, że to Polacy pierwsi wystąpili przeciw Ukraińcom i dlatego Ukraińcy musieli się bronić. Taką kłamliwą wersję wydarzeń przedstawiają obecnie ukraińscy historycy, mimo, że nigdzie podstaw do takich twierdzeń Polacy nie dostarczyli. Możliwe jest również, że napady w 1942 r. miały na celu zastraszyć polską społeczność, wyeliminować jednostki zdolne do kierowania ludnością polską i utrudnić lokalnie organizowanie zbrojnej obrony..."

Vote up!
0
Vote down!
0
#366701