Być jak pasterz + dodatek w postaci Hołdysa

Obrazek użytkownika Spitfire

Być jak pasterz"Ludzie traktują państwo jak Świętego Mikołaja. Daj, daj, daj! A moglibyśmy się rozwijać w tempie Irlandii. By to się stało, musicie wybierać lepszych polityków - wzywał Leszek Balcerowicz, pierwszy w historii polityk, który odwiedził Przystanek Woodstock" (gazeta.pl)I takimi oto słowy dzielny świecki apostoł nawracał zagubiony w punkrockowej subkulturze lud, pro publico bono. Lud ten pogubił się z salonowego domu i nie ogląda świeckiej biblii dla ubogich, czyli Szkła Kontaktowego, a zamiast tego wsłuchuje się w takie czy inne kapele i kąpie się w błocie ile dusza zapragnie. Takich grzeszników należy natychmiast nawrócić na właściwą drogę, aby wybierali tylko tych "lepszych polityków", lepszych, bo przynależących do salonowego królestwa, którego wspaniałość na miarę Irlandii wieszczy nam prof. Balcerowicz. Na całej Ziemi jedynie On wie, którzy to są ci "lepsi politycy", bowiem prof. Balcerowicz jak na świeckiego apostoła przystało jest zawsze nieomylny w swej światłości. I oto bowiem mieliśmy wcześniej innego proroka, jeszcze większego, który zapowiedział nam stworzenie "drugiej Irlandii", kraju mlekiem i miodem płynącego, jednak jego proroctwo jakoś nie chce się wypełnić, a winny temu jest sklonowany szatan. Prorocy to więksi od tych biblijnych, gdyż oświeconą prawdę nam głoszą i chcą dalej kontynuować budowę swojego wielkiego królestwa, czyli III RP. Drodzy bracia i siostry - pójdźmy za tymi wspaniałymi słowami, albowiem pochodzą one od światłego profesora, który pragnie dla nas zielonych irlandzkich pastwisk, a my biedne owieczki same nie potrafimy odnaleźć na nie drogi, gdyż nie przepełnia nas w tej chwili światłość najwyższej mądrości.Dodatek - HołdysW podlinkowanym wcześniej newsie z gazety.pl można znaleźć rozmową pomiędzy świeckim apostołem profesorem Balcerowiczem Leszkiem, a jakimś bliżej mi nie znanym gościem Przystanku Woodstock o imieniu Wiktor. Rozmowa jest o PGR-ach i w pewnym momencie ów chłopak powiedział, że majątek PGR-ów został rozkradziony. Całą dyskusję przerwał nie kto inny jak Zbigniew Hołdys takimi oto słowami - "Widziałeś złodziejstwo? Trzeba było pójść do prokuratury" (sic!).Boże Wszechmogący, chroń nas ludzi przed tego typu logiką, bo jeśli pozwolisz jej spokojnie ewoluować to jako ludzkość wrócimy do życia na drzewach. Panie Hołdys zaprawdę powiadam panu, że nie trzeba widzieć złodziejstwa, aby móc o nim mówić. I taką oto nauką zakończmy opowiadanie tej wspaniałej historii o nawracaniu baranków, które to miały czelność się zagubić i nie słuchają autorytetów gadających frazesy w telewizorze.

Brak głosów

Komentarze

Przeczytałem całość z wyjątkową przyjemnością (bo to juz nie Powstanie, nie polityka przez małe "p" i nie moralny gniew na tajne służby, które mają nas w nosie).  Więcej takich tekstów, w którym oglądamy polityke i ideologię z nieoczekiwanego punktu widzenia! Brawo!

Ale po namyśle nabrałem ochoty, by napisać w odpowiedzi drugi tekst o wypowiedzi Balcerowicza w Jarocinie. Tekstu nie napiszę, ale oto jego konspekt: skoro  Bezcenny Autorytet Narodowy (BAN)  tak mocno podkreśla, że powinnismy wybierać lepszych polityków, to znaczy, że udziela Tuskowi surowej admonicji. Koresponduje to z krytyką GW, która stale zarzuca Słońcu Kaszub (SK) brak zapału do liberalnych reform.

BAN nie mówiłby takich rzeczy, gdyby nastroje w obozie Platfusów były lepsze. Jedni mówią, więcej reform. Drudzy mówią, że nie da się reformować, bo Prezydent wetuje (g...prawda, ale tak twierdzi Schetyna). Jeszcze inni twierdzą, że nie pora na reformy, bo ludzie tego nie wytrzymają i SK przegra wybory prezydenckie. Jeszcze inni jak ten dyletant , dyrektor programowy Instytutu Spraw Publicznych o imieniu Jacek (nazwiska nie zapamiętałem, bo nie warto) w kółko plotą, że priorytetem są porachunki z PiS - odnoszę wrażenie, że marzy mu się noc długich noży.   

Są to w sumie nastroje armii, która przegrrała pierwszą potyczkę (walka o media publiczne) i już ma kłopoty z dyscypliną. Platforma jest w rozsypce.  

A jesienią będzie dużo gorzej.   

Rewizor

PS. Najlepszy jest ten tekscik o Hołdysie. Należało go wydrukować osobno, bo nie przebija się przez mysli, jakie budzi enuncjacja BAN. 

R.

Vote up!
0
Vote down!
0

Rewizor

#839

Czy Balcerowicz ma prawo pokazywac sie publicznie? Napewno tak. Ale to -ze sie pokazuje , swiadczy tylko zle o Polakach -nie o nim!
Zlodziej ,ktory okradl narod z oszczednosci calego zycia! Puscil z torbami srednie panstwo, uwlaszczajac zarazem nowa wyselekcjonowana oligarchie czerwonych mandarynow -powinien zostac ukamienowany przez tlum!
Takich kamienujacych tlumow nie masz ci - wzamian sa ci u nas tlumy tumanow, ktorzy przyjmuja takie kazania i szubrawcy je naglasniajace :-)
..Bo ciebie Polsko blyskotkami ludza.
Pawiem narodow jestes i papuga,
a teraz jeszcze obcych ludow sluga.

POlacy wszystkich krajow laczcie sie -
pod mostem w d'Avignon!

RomanK

Vote up!
0
Vote down!
0

RomanK

#843

... za dużo, to ABW samo przyjdzie do ciebie...

Swoją drogą, co robią na młodzieżowym spędzie te Staruchy?

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#846

apolityczna, ale pokazuje, co to za facet.

W drugiej połowie lat 90-tych wychodziło pismo muzyczne X-L, pismo jakich wiele, nic specjalnego. Jego naczelnym został niejaki Hubert Musiał. Trochę później Hołdys wystartował (było to drugie podejście, ponieważ na początku lat 90-tych próbował wydawać muzyczny dwudziennik pt. Grill - pomysł ie kompletnie nietrafiony, więc gazeta szybko upadła) z czasopismem muzycznym "Ultraszmata". Tytuł mówił o tym kuriozum wszystko. Artykuły pisane językiem zbliżonym do "Nie", silące się na młodzieżowość, artykuły o kolegach Hołdysa i dla kolegów Hołdysa - pismu nie wiodło się najlepiej.

Jakoś wtedy w X-L wydrukowano wywiad z Jędrzejem Kodymowskim, wokalistą zespołu Apteka,. W wywiadzie Kodymowski powiedział, że szczytem hipokryzji polskiego rynku muzycznego jest promowanie homoseksualisty Piaska - Piasecznego na idola dziewcząt i kobiet śpiewajacego ckliwe piosenki o miłości. Hołdys w swojej gazecie rozpoczał kampanię opluwania X-L. Pisał, ze pismo, które opublikowało taką wypowiedź, nie ma prawa istnieć na rynku. Używając swoich znajomości w branży muzycznej doprowadził do wycofania w X-L reklam przez firmy płytowe a w konsekwencji - do upadku czasopisma. Co zresztą jego szmaty nie uratowało. Tak więc naturę cenzora Hołdys miał zawsze, a i nagonki lubił rozpętywać i stawać na ich czele.

Vote up!
0
Vote down!
0
#873