Mowa nienawiści

Obrazek użytkownika Smok Eustachy
Kraj

Słuchajcie tępe lemingi jesteście tępe, ale po części nie jest to wasza wina. Ani w szkole nie nabyłyście odpowiedniej konstrukcji umysłowej, ani same nie byłyście w stanie przełamać się. Nie każdy jest mocen przebić się przez zalewy sieczki, która nas otacza. Dlatego ten wpis, który was oświeca. Otóż Władysław Gomułka oświadczył "Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy." i to stwierdzenie nabiera aktualności teraz, jako element mentalnej restytucji PRL. Prowadzona jest bowiem kampania na rzecz penalizacji (karania) tzw "mowy nienawiści". A wprowadzenie ustawy, zgodnie z którą można zgodnie z duchem i literą prawa zapuszkować Niesiołowskiego, Urbana, Sikorskiego etc. etc. wymaga zachowanie trwałej kontroli przez PO nad sądami i prokuraturą, czyli mówiąc krótko nieprzegrania najbliższych fifnastu wyborów. Bo jak pisiory dorwą się do koryta to prawo wyegzekwują i cześć.

Nie da się tak sformułować ustawy, żeby wprost penalizowała tylko pisiorów, musi zachować pozory zasad konstytucyjnych, czyli równości wobec prawa itp. Po ewentualnej wygranej PiS to oni obsadzą stosowny urząd, część sędziów obecnie sterroryzowana przez PO zacznie robić swoje, podobnie prokuratorów.

Ustawa o zgromadzeniach jest wcześniejszym przykładem prawodawstwa tego typu, bo jak PiS wygra wybory, to PO będzie kwiczeć na jej podstawie. Chyba że Tusk obali demokrację wprowadzając zapisy, że niezależnie od wyników wyborów on rządzi. Perspektywa przegranych wyborów i przejścia do opozycji zwykle hamowała podobne pomysły, ale widać, że ogarnia ich szaleństwo. Tak czy inaczej nie mogą sobie pozwolić na przegraną, czyli wojna coraz bardziej prawdopodobna.

II
A teraz o Biniendzie.
Faktycznie zaniedbał w swoich symulacjach określenia, przy jakich parametrach dźwigarów brzoza przechodzi. Jeśli grubość dźwigara dąży do zera to się chyba drzewo przebije nie? Można pocieniać dźwigar do momentu aż brzoza przejdzie. Ale w sumie czemu on ma wszystko robić niech kto inny zrobi. Co gorsza jednak sprawa grubości dźwigara budzi dalej kontrowersje, że niby rysunek niewyskalowany i skąd wiadomo? W dwa i pół roku po katastrofie nie można ustalić, jaka grubość dźwigara jest. A Tusk mówił, że transparentnie ma być.
Jedyny problem przed którym stoimy to owe minima, które załoga przekroczyła. Nie jest udowodnione, że przekroczenie to, nawet jeżeli zaszło, miało wpływ na przebieg wydarzeń. Co więcej, nasza uwaga jest odwracana od zerwania linii wysokiego napięcia i ścięcia radiolatarni. Skoro ścięło i zerwało to coś musiało się tam przemieszczać i wieszczę, że jeszcze o tym usłyszymy. W każdym razie wszystkie okoliczności zdarzenia nie zostały wyjaśnione. Mówię wam dokładne przeglądnięcie papierów z remontu w Samarze i porównanie ich z wrakiem, czy zrobili to co mieli zrobić a tego czego nie mieli zrobić to nie zrobili jest tu kluczowe. A nie pisiorskie  sprowadzanie sprawy na manowce poprzez domysły o montażu bomby. O.

Brak głosów