Snił mi się śp. prezydent Lech Kaczyński

Obrazek użytkownika CyprianPolak
Idee

Śnił mi się pan prezydent Lech Kaczyński. Sen był jakiś czas temu, dokładnie 16 luty. Daję jednak teraz.

Okoliczności snu były takie że w czasie poprzedzającym sen pisałem notkę „Reguły gry” w której przychylniejszym okiem nieco popatrzyłem na niektóre działania PiS: Niedomaganie się ekshumacji, inne, wcześniejsze jeszcze przed 10 kwietnia na co znalazłem wytłumaczenie. (Zainteresowanych odsyłam do notki). Nie mogę być pewny czy ma to związek z moich snem, ale nie mogę tego wykluczyć, osobiście uważam że ma.

Przyśnił mi się prezydent, choć bliżsi mi byli dowódcy z tego powodu że do nich nie miałem żadnych „ale” (trochę z racji oczywistych – nie byli politykami), ale i z powodu moich naturalnych sympatii wynikających z genów ( dziadek oficer II Rzeczpospolitej, a i cały ród głęboko wstecz o tradycjach wojskowych).

Prezydent ubrany był w biała koszulę i czarny, a w każdym razie bardzo ciemny garnitur. Wyglądał dobrze i nieco młodziej, niewiele, może kilka lat. Skinął mi głową, nie protekcjonalnie, ale życzliwie, z uśmiechem witając się w ten sposób ze mną. Koło niego było pełno ludzi, ruch, jakby to były osoby które wspólnie z nim poleciały do Katynia, jednak nie widziałem twarzy żadnej z nich, żadnej nie mogłem rozpoznać.

Brak głosów