Tragedia ks. Czajkowskiego

Obrazek użytkownika gw1990
Kraj

Życie bywa brutalne. Tak prosta i - wydaje się - banalna formułka, a niesie za sobą wiele treści. Człowiek popełni jeden błąd, a później nie dostrzega, jak wtapia się w cały ich korowód. Wiele zależy też od charakteru, czego idealnym przykładem, związanym z historią PRL, byłby Lech Wałęsa. Ale mowa o kimś innym, kto powinien świecić przykładem. Ks. Czajkowski okazuje się mniej wiarygodny od esbeka.

Przypadek duchownego jest o tyle tragiczny, że sam nie potrafił zmierzyć się wiele lat z przykrą prawdą. Kiedy sprawę donosicielskiej działalności podniósł dwa lata temu historyk IPN - Jan Żaryn - ksiądz zwyczajnie kłamał, że nie miał nic wspólnego z bezpieką:

"Nigdy nie byłem tajnym współpracownikiem. Ale jeśli ktoś wykorzystał moją łatwowierność, bardzo przepraszam."

Prawda okazała się brutalna - Czajkowskibył konfidentem SB w latach 1980-1984 pod pseudonimem Jankowski. A donosił za pieniądze na kluczowe persony opozycji - ks. Popiełuszkę, Jacka Kuronia i jego żonę czy Jana Józefa Lipskiego. Jego oficerem prowadzącym został wysoko postawiony w hierarchii płk Adam Pietruszka. Gwoli przypomnienia, oto donos ks. Czajkowskiego, opublikowany po latach w "Głosie":

"Kuroniowa z dezaprobatą i żalem oceniła stanowisko Koscioła wobec głodówki (w kościele sw. Krzyza w 1979 r. brał w niej udział Jacek Kuroń - red.), które zostało jej przedstawione przez bpa Dabrowskiego. Jej zdaniem, wypowiedź bpa Dabrowskiego, że ta glodówka jest sprzeczna z celami Kosciola, nie jest stanowiskiem Prymasa" - relacjonował ks. Czajkowski. W tej sytuacji Pietruszka zlecił TW "Jankowskiemu": "W czasie następnej rozmowy z Kuroniową jednoznacznie stwierdzić, że stanowisko bpa Dąbrowskiego było uzgodnione z kard. Wyszyńskim i poddać w wątpliwość celowość głodówki w sytuacji, gdy nie znalazła ona poparcia w Kościele".

Warto dodać, że żona Kuronia była prześladowana przez SB i zmarła w 1982r. Ks. Czajkowski mógł spokojnie publikować i uczestniczyć w życiu publicznym III RP pod płaszczem ochronnym "Gazety Wyborczej", która pomogła również owianemu złą sławą Maleszce. Duchowny lubi się tłumaczyć i trafiać najwyraźniej do naiwnych serc, zamiast uderzyć się w pierś i żałować za donosy, ułatwiające SB rozpracowywanie ks. Popiełuszki i wspomnianej żony opozycjonisty.

"W moich oświadczeniach mówiłem i teraz to powtarzam: byłem naiwny, miałem słabą wolę i nie umiałem odmówić tych spotkań (z pułkownikiem SB – red.). Podświadomie uważałem też, że mam pewną misję duszpasterską, chciałem poprawić wizerunek Kościoła, także ks. Popiełuszki również w oczach oficerów SB. Stąd taki charakter naszych rozmów, my się tutaj, w tym domu, kłóciliśmy."

Dla SB ks. Czajkowski był doskonałym źródłem informacji. A co na ten temat mówi pułkownik prowadzący, skazany na 25 lat za uprowadzenie i zabójstwo ks. Popiełuszki, Adam Pietruszka? Napisał on list do dziennikarza TVN, Piotra Litki. Najbardziej zaskakuje postawa byłego konfidenta-księdza, który wyznaje, jak to z esbekiem "umawiał się na kawę" - doprawdy żenujące.

Po przeczytaniu tego listu i wywiadu "Dz" z Janem Żarynem, odczuwam niesmak. Bo bardziej wiarygodny, w świetle znalezionych dokumentów, jest esbek, aniżeli ksiądz. Przypadek Czajkowskiego to jednak kolejny, dobitny dowód na to, jak lustracja w Kościele katolickim jest potrzebna. Nie po to, by go obnażać, bo zapisał piękną kartę w PRL, ale po to, by zwyciężyła prawda.

slimak.onet.pl/_m/info/ks1.pdf

slimak.onet.pl/_m/info/ks2.pdf

www.dziennik.pl/polityka/article349045/Historyk_odrzuca_wersje_ks_Czajkowskiego.html

Brak głosów

Komentarze

Znam wiele losów księży, którzy zostali TW. Wiem, że wobec naprawdę niezłomnych nawet nie próbowano werbunku "ze względu na nieprzejednany wrogi stosunek do PRL. Przypadek Czajkowskiego, Malińskiego i wielu innych, to werbunek na niespełnione, a nadmierne ambicje (także literackie). Moim zdaniem bardzo częstym powodem kapowania była pycha. Niezależnie od pierwszych motywacji, każdy TW był z czasem przeprowadzany na uzależnienie finansowe. Łatwa kasa, brak kłopotów z wyjazdem do Rzymu, czy w ogóle za granicę (czego o wymagała kariera kościelna, albo naukowa). Oto prawdziwa motywacja. Nad kim tu się litować.
Ks. Popiełuszko zginał między innymi dlatego, że TW donosili, ze Episkopat jest jego działalnością... zakłopotany. Biskupi spokojnie targowali się na swoim poziomie o różne sprawy, a tacy księża tylko przeszkadzali w prowadzeniu polityki kościół-państwo. Popiełuszko jest kłopotliwy, chcą go wysłać do Rzymu, to mu w mordę, albo będzie donosił, albo Zalew Wiślany....

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#25737

......, że wiele tzw "krwawiących serc" myli księży TW z Kapłanami a próby polityczne hierarchów kościelnych ze Świętym Kościołem Katolickim. Nie wiedzą lub nie chcą zrozumieć, że kapusie, donosiciele, judasze czy inne typy spod ciemnej gwiazdy, niezależnie od tego czy byli księżmi, biskupami czy złodziejami, bandytami czy mordercami należy oceniać jednakowo, i traktować jednakowo. Jak moralnie trędowatych! Każdy uczciwy człowiek powinien się od nich odsunąć!

______________________________________________________

"Strzeżcie się Wilki, strzeżcie się przynęty..."

Vote up!
0
Vote down!
0

"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."

#25759

To bardzo demoralizujące, że tego nie zrobił. Chrześcijańską rzeczą jest wybaczać, ale do tego potrzebne jest wyznanie win i skrucha, a nie kłamstwa i kurczowe trzymanie się zaszczytów.

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#25772