„Wyborcza” w tunelu poznawczym

Obrazek użytkownika Gadający Grzyb
Kraj

Aktualna wersja kanoniczna katastrofy wg "GW": współwinnymi są Lech Kaczyński i generał Błasik, którzy NIE NACISKALI na załogę.

I. Naciski – źle, brak nacisków – jeszcze gorzej

Z reguły staram się unikać omawiania tego, co akurat urodziło się w redakcji na Czerskiej, ale tym razem nie mogę sobie odmówić, bo „Wyborcza” pobiła kolejny rekord hucpy i bezczelności, w której to konkurencji zresztą ściga się od dawna sama ze sobą we własnej, osobnej kategorii. Otóż, kiedy nie dało się utrzymać lansowanej z uporem maniaka wersji o „naciskach” Lecha Kaczyńskiego na załogę rządowego tupolewa, „GW” postanowiła zmienić front o 180° i jako jedną z przyczyn tragedii wskazać... bierność „głównego pasażera”. Pretekstu do tej spektakularnej wolty dostarczyła publikacja protokołu komisji Jerzego Millera, na podstawie którego Bogdan Wróblewski postanowił wysnuć łzawą opowieść o tym, jak to kpt. Arkadiusz Protasiuk oczekiwał na decyzję Prezydenta „czy i gdzie lądować 10 kwietnia 2010 r. Nieznane fragmenty zapisu nagrań w kokpicie pokazują dramat dowódcy, który decyzję musiał podjąć sam.” (wytł. moje - GG)

Taka to rewelacja znalazła się w leadzie tekstu, czyli tym, co ma zostać wdrukowane w zwoje mózgowe lemingów z „Przekąsek-Zakąsek”. Słowem: były naciski – źle, nie było nacisków – jeszcze gorzej, bo biedna, zdezorientowana załoga nie wiedziała co począć i leciała w „tunelu poznawczym” na zatracenie, z milczącym nienawistnie generałem Błasikiem za plecami.

II. Tak czy owak – wina Kaczyńskiego

Nie wierzycie? Ja też nie, bo jeśli ktoś zada sobie trud prześledzenia artykułu i wyciśnięcia z niego suchych faktów, to otrzyma następujący obraz:

1) Kpt. Protasiuk podjął decyzję o podejściu na wysokość 100 metrów. W przypadku stwierdzenia warunków uniemożliwiających lądowanie miało nastąpić odejście na drugi krąg.

2) Zapas paliwa wystarczył na pół godziny „wiszenia” nad smoleńskim lotniskiem, więc decyzja o wyborze lotniska zapasowego nie była naglącą potrzebą – można ją było podjąć po manewrze odejścia.

3) Prezydent Kaczyński nie ingerował w żaden sposób w poczynania załogi, podobnie jak generał Błasik, który ograniczył się do biernej obserwacji pracy podwładnych.

No, ale fakty nie mogły przeszkodzić serwowanej przez półtora roku narracji o winie Lecha Kaczyńskiego. Pamiętnego SMS-a o ustaleniu kto „skłonił” pilotów do „zejścia poniżej 100 metrów” i ruską fałszywkę wedle której Protasiuk miał biadać, że Kaczyński „się wkurzy” należało zatem zastąpić wersją o zwlekaniu przez „dysponenta lotu” z decyzją o wyborze lotniska zapasowego.

Wedle protokołu komisji Millera rozbudowanego w „GW” o publicystyczne didaskalia, owo niepodjęcie decyzji w kwestii lotniska zapasowego miało świadczyć o „braku wsparcia”, które „odczuwał” kapitan Protasiuk, otoczony na dodatek przez niedoszkolonych głąbów, w wyniku czego nagle zgłupiał, bo chyba tak należy rozumieć kuriozalną spekulację psychologiczną dr Olafa Truszczyńskiego o wpadnięciu w „tunel poznawczy” i dywagacje na temat „elementu presji pośredniej” wywieranej przez obecnego w kabinie gen. Błasika.

III. Tunel poznawczy dla lemingów

O determinacji „Wyborczej” by przesłonić wcześniejsze wrzutki i wtłoczyć w umysły swych wyznawców nową wersję wydarzeń świadczy, że już następnego dnia po tekście Wróblewskiego postanowiono wzmocnić przekaz. Opublikowano mianowicie siłami trojga (!) cyngli artykuł „Zaważyła waga lotu” (swoją drogą - „zaważyła waga” - polszczyzna na miarę okupacyjnej gadzinówki, ale mniejsza), gdzie Wróblewskiego wsparli w wysiłkach Wojciech Czuchnowski i Agnieszka Kublik. Tekst ów w skondensowanej formie powtarza tezy z opowieści Wróblewskiego i m.in. za pomocą śródtytułu „Decyzja prezydenta mogła zmienić ten lot” kontynuuje proces „przestrajania świadomości” akolitów sekty Antypisa, wpychając ich w nowy „tunel poznawczy”, tak by zapomnieli o kompromitacjach swego organu z kłótniami na lotnisku, naciskami i resztą produkowanych uporczywie do ostatniej chwili haniebnych bredni.

Warto tu jeszcze zacytować opinię odpytywanego przez „Gazetę” psychologa lotniczego: „Wszedł (gen. Błasik – przyp. GG), gdy już byli w fazie podchodzenia do lądowania, żeby zorientować się jaka jest sytuacja. Gdyby interweniował, byłaby szansa na uratowanie wszystkich". No proszsz... Gdyby Błasik zaczął naciskać, to by uratował lot, a ten jak na złość naciskać nie chciał, choć przedtem ta sama „Wyborcza” wylała morze atramentu by udowodnić, że naciskał – i to jeszcze jak naciskał!

Od teraz wersja kanoniczna katastrofy podana do wierzenia brzmi następująco: współwinnymi są Lech Kaczyński i generał Błasik, którzy NIE NACISKALI na załogę.

Ciekaw jestem, jak te biedne lemingi, spośród których rekrutuje się gros czytelników „Gazety Wyborczej” poradzą sobie z tym dysonansem poznawczym. A może wcale nie muszą sobie radzić? Wiele wskazuje, że przeciętny konsument przekazu mediodajni ma pamięć rybki akwariowej, nie kojarzy niczego z niczym, za to część szczególnie zaangażowana wykazuje zdyscyplinowanie godne społeczeństwa z „Roku 1984” i przyjmuje do wiadomości każdy kolejny komunikat Ministerstwa Prawdy, usłużnie wypierając z pamięci wszystkie poprzednie. Taki „tunel poznawczy” troskliwie pielęgnowany przez środki masowego ogłupienia to z punktu widzenia rządzącej nami Dyktatury Matołów i reżimowych mediodajni rzecz zaiste bezcenna.

Gadający Grzyb

P.S.Pozwoliłem sobie opatrzyć tekst grafiką Kapitana Nemo -dzięki :)

Brak głosów

Komentarze

... przedawni (jak większość innych). PO wywaliło z burtę Klicha (cztery lata za późno) więc można już.... reformować armię - jeszcze bardziej, bo przecież Boguś był świetnym ministrem :):):)
Faktycznie nie można się nie domagać wyjaśnienia wszystkich okoliczności katastrofy i obalenia kłamstw oraz dezinformacji, ale też PO wie co robi. Każde zdanie wypowiedziane na temat katastrofy i jej ofiar staje się pretekstem do nowych antypisowskich ataków. Z dwojga złego wybieram jednak nagłaśnianie afery (bo to już afera) smoleńskiej, niż trzymanie gęby na kłódkę, żeby nie ściągać na siebie wściekłych ataków. Ataki i tak będą.
Napisałem, że partia Kaczki musi wygrać, bo czego jak czego, ale tej sprawy nie odpuści, a przy okazji może pogoni do Moskwy kolesiów z WSI i agentów-oligarchów. Już samo to warte jest świeczki (czyli głosu).

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#181328

... żartów!

Nie przejmować się tego typu bredniami, albo nic z tego nie będzie.

Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#181338

Właśnie - nie można czekać przez kolejne lata. M.in. z zasygnalizowanych przez Ciebie powodów.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#181346

"Psycholog lotniczy"... kuriozum...

Vote up!
0
Vote down!
0
#181336

Taki "psycholog" bardzo się przydaje. Może mówić o "tunelu poznawczym" i "presji pośredniej" - wszystko nieweryfikowalne, za to ładnie wygląda w raporcie...

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#181348

Zadałem sobie przed chwilą trud przeczytania tych wypocin w GW.

To urąga... wszystkiemu. Pseudonaukowa gwara "psychologiczna", kupa bredni mająca zrobić wrażenie - no właśnie na kim - chyba wiernych czytelnikach GW wyłącznie...

Złośliwi od zawsze mówią, że psychologia to taka "modernistyczna nauka", ale nawet jeśli, są chyba jakieś granice absurdu...

Co lepsze kąski wyglądają tak:

"Kpt. Arkadiusz Protasiuk lubił latać z automatycznym pilotem. Miał taki rys charakteru." - CO MIAŁ????
A ja, głupi, myślałem, że pilotów się szkoli. Nieprawda. Tak sobie włączają i wyłączają te autopiloty, jak który lubi...

"A ci z Jaka zachęcają: "Nam się udało".

- To czynnik oddziałujący negatywnie. Skoro im się udało, ja też muszę spróbować. Jestem ważniejszy, mam lepszy samolot i ważniejszych ludzi."

No tu panu psychologowi wręcz gratuluję głębi analizy. A może było odwrotnie? Czynnik mobilizujący? Prawidłowa odpowiedź brzmi: za mało danych do wyciągnięcia wniosków.

"...był stunelowany i chciał sobie trochę ułatwić."

Szczyty. A później się dziwić że, generalnie, psychologowie mają taką opinię, jaką mają. Dla niewtajemniczoncyh :)) - w tzw. "środowisku" stwierdzenie "jesteś stunelowany" to taka broń ostateczna w dyskusji :)), coś na kształt "z idiotą nie gadam", albo rzucenia hasłem "nazi" na amerykańskich forach internetowych.
Treśc zasadniczo żadna, ale... ;)

A po co ja w ogóle komentuję GW.... ech... ;)

"Pułkownik doktor" - gratuluję.
Pal diabli tego pułkownika, ale...
O tempora, o mores....

Vote up!
0
Vote down!
0
#181353

Psychiatria także, choć przyszłą jej z pomocą chemia, a ta potrafi czasem zdziałać cuda:):):)

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#181358

Wiesz, to jest tak ;)

Metodologicznie rzecz biorąc (czyli formalnie) ciężko psychologię zakwalifikować w ogóle jako naukę. Brakuje całościowej podbudowy teoretycznej, tak po prostu.
Nie ma jednej spójnej teorii psychologicznej wyjaśniającej, "o co tu chodzi". Było wiele prób, mniej lub bardziej sensownych zbudowania takiego modelu - ale, w najlepszym razie, opisują tylko fragment, pewne wybrane aspekty funkcjonowania psychiki (taki najbardziej znany przykłąd to dysonans poznawczy. Dziła? No, działa - ale nijak nie da się tego posklejać z innymi dobrze znanymi i opisanymi zjawiskami). Prędzej czy później takie próby trafiają na "mur" czyli pojawia się hipotetyczna sytuacja, która n-tą, genialną, teorię w pył obala...
Tak że, zasadniczo, ciężko tu w ogóle mówić o nauce.

Ale.
Ale, oprócz teorii, istnieje jeszcze praktyka. I tutaj, określone techniki działają. Tak po prostu. Dobry psycholog rzeczywiście raz, że jest w stanie rozumieć pacjenta, to jeszcz ejest w stanie sprawić - aby ten pacjent sam sobie pomógł.
Oczywiście, nie w ujęciu przedstawianym na filmach amerykańskich klasy A, B i dalszej :).
Kozetka, grupy terapeutyczne, itd... to wszystko prawda, ale w rzeczywistości jest dużo bardziej skomplikowane, złożone i, przede wszystkim, mniej efektywne.

O ile etap zbierania informacji o pacjencie jest (relatywnie!) prosty, o tyle potem zazwyczaj wynika inny problem. No i co z tego, że pan/pani psycholog już wie, jeśli to sam pacjent musi zmienić swoje nastawienie, postrzeganie rzeczywistości, sposób na życie i tym podobne...
I nie można mu powiedzieć: hej od dziś masz życ tak i tak, a myśleć o, to w ten właśnie sposób :))

Zestawiając praktykę z teoriami (ta liczba mnoga specjalnie) dostajemy - właśnie takie ni pies ni wydra, szamanizm czy cuś ;)

Dla jasności: znam kilku, dosłownie, świetnych specjalistów, ale, dla równowagi, hordę "wanna-be" lekarzy dusz...
Stąd mój sceptycyzm.
Ale psycholog to nie zawsze hochsztapler, no, nie jest też tajemniczym demiurgiem przebudowującym ludzkie psychiki według własnego widzimisię ;))
_________
Natomiast ten pan, udzielający się w GW, odrobinę się skompromitował, tyle :))
Tylko kto to zauważy...

A co do farmakologii - dalej istnieją powszechnie używane substancje, zwłaszcza te oddziaływujące na OUN, gdzie nikt nie potrafi wyjaśnić dlaczego wywierają taki wpływ a nie inny, i na jakiej zasadzie. Nagroda Nobla czeka... ;)

ps. Nie, nie pracuję w tej branży, coś mnie ustrzegło :)). Ale pamiętam na tyle dużo, żeby móc bezkarnie się znęcać nad "zadaniowanymi" panami psychologami, wypowiadającymi się w mediach, przy z góry założonej tezie do udowodnienia. :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#181362

Ba, załatwiłem sobie tak zwany "indywidualny tok studiów, więc zaliczyłem zarówno filozofię (u Tischnera:):):), jak... psychopatologię. Swego czasu "antypsychiatria" starała się udowodnić, ze psychiatrzy są w gruncie rzeczy szamanami (były na ten temat doskonałe książki wydane w serii BP - Biblioteka Problemów). Faktycznie psychologowie, psychiatrzy i szamani mogą się pochwalić sukcesami (liczy się autorytet i zdolność do sugestii). Inna sprawa, że wtedy jeszcze nie znano skutecznych leków na depresję czy schizofrenię. Teraz są.
Rozmawiałem jakiś czas temu z młodym, otwartym psychiatrą. Odpowiedział - chemia, chemia i jeszcze raz chemia. Przy okazji opowiedział mi kilka ciekawostek. Na przykład w czasie wojen liczba chorób psychicznych radykalnie spada (ludzie nie mają czasu wariować:):):). Wyjaśnił mi też, że miejscy wariaci (każdy z nas takich spotkał) to nie problem urbanizacji, a statystyki (na jednym osiedlu, czasem nawet w jednym bloku, mieszka więcej ludzi niż w przeciętnej wiosce - gdzie zresztą chorzy umysłowo bywają skrzętnie ukrywani przez rodziny).

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#181373

Ba - ci "lekarze od ludzkich dusz" często wpadają w manię wielkości i uważają siebie za jakichś guru. A spróbuj im coś powiedzieć...

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#181474

[quote=Max][...]Natomiast ten pan, udzielający się w GW, odrobinę się skompromitował, tyle :))
Tylko kto to zauważy...[/quote]

Będzie wręcz odwrotnie - pierwszy generał-psycholog, może nie przy najbliższych "judaszówkach" na 11.11, ale przy kolejnej okazji na bank.
Duch czasów Klicha...

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#181819

Lemingi wierzą w Platformę tak, jak Chrześcijanin powinien wierzyć w Królestwo Niebieskie - z dziecięcą ufnością.

Podobnie jak dziecku pragnącemu miłości nie przyjdzie do głowy, że tatuś to alkoholik, sadysta i pedofil, tylko próbuje sobie tłumaczyć, że może coś źle zrobiło, i sprowokowało tatusia, tak i nasi wykształceni koledzy z drugiego bieguna elektoratu wytłumaczą sobie, że słowa o odejściu w przypadku braku widoczniości na 100 metrach nic nie znaczą. "Przecież to było wcześniej, a w ostatniej chwili pilot mógł być nastawiony na to, aby lądować za wszelką cenę i przez to popełnił błąd" (cytat, jaki usłyszałem przed chwilą).

Lemingi potrafią sobie wytłumaczyć wszystko: rażące błedy w protokołach sekcji zwłok - "a ty się nigdy nie pomyliłeś" (cytat z wczoraj), nieistniejący zapis z kłutni, który ktoś widział, nieistniejące słowa "wkurzy się", jak i o "debeściakach" lub "jak nie wyląduję, to mnie zamordują". Gdy niewygodnych faktów jest za dużo zawsze można próbować zdezawuować rozmówcę "ty nie jesteś ekspertem od techniki lotniczej" (cytat z wczoraj... nota bene lotnictwo, a zwłaszcza technika lotnicza, było moją pierwszą pasją, niestety niezrealizowaną z powodów zdrowotnych) lub zmienić temat na Zytę Gilowską i uparcie twierdzić, że jej udział w debacie byłby rażącym złamaniem prawa (nagły zwrot akcji w rozmowie z wczoraj).

Nawet gdyby zobaczyli film z Tuskiem dowodzącym egzekucją niewinnych zwolenników PiS-u, pomyśleliby, że "film był zrobiony w Photoshopie". Trudno uwierzyć, ale autentyczny cytat... jeszcze trudniej uwierzyć, ale pracownika firmy informatycznej. Niezorientowanym wyjaśnię, że Photoshop jest programem do obróbki zdjęć, a nie filmów i przeciętny laik to wie.

Każdą teorię niezgodną z "jedynie słuszną" z miejsca uznają za spiskową. Co ciekawsze, jeśli ktoś inny uznaje przed nimi, że on sam może nie mieć racji, bo dopuszcza kilka możliwych teorii, to uznają ten sposób myślenia za ciemny, fanatyczny i spiskowy, ponieważ ktoś ośmielił się dopuścić prawdopodobieństwo prawdziwości innych teorii niż jedynie słuszna, a one są przecież spiskowe.

Jednak najbardziej zdumiewa to, że po tych wszystkich przerażających operacjach na własnych szarych komórkach, potrafią sobie na koniec wytłumaczyć, że na tym właśnie polega ich inetligencja (czyli oznaka wyższości nad tymi, co naiwnie w swoich spiskowych główkach myślą, że inteligencja polega na zdolności kojarzenia faktów i wyciągania wniosków), że potrafią sobie wszystko tak wytłumaczyć, jak ów ekspert z TVN lub GW i (co najważniejsze) - tak jak tego chce umiłowany premier Donald Tusk.

Ja, szczerze mówiąc, choć uważam siebie za bardzo inteligentnego, ciągle podważam i weryfikuję swój tok myślenia. Ciągle sobie zadaję pytania "czy nie zabrnąłem w ślepy zaułek", "czy to jest rzeczywiście tak, jak myślę"? Czasem pismo ludzi mądrzejszych ode mnie (np. z Akademickiego Klubu im. Lecha Kaczyńskiego) utwierdzi mnie w przekonaniu, że jednak nie zwariowałem, że tu akurat mam rację, choć może większość ma inne zdanie... że "wolność polega na swobodzie myślenia, że 2+2=4" jak pisał George Orwell. Lemingi takich wątpliwości nie mają. Co ciekawe, są przekonani, że to ja jestem fanatykiem i nie mam żadnych wątpliwości, wszystko wiem tak, jak chce tego Jarosław i "jeśli jakieś fakty nie pasują do mojej teorii, to gorzej dla faktów" (też cytat). A przecież sama strategia przyjmowania różnych hipotez, różnych bardziej lub mniej prawdopodobnych możliwych wersji wydarzeń, bez wskazywania tej jednej pewnej, jedynie słusznej, świadczy o pewnej niepewności własnych racji, otwartości na inne interpretacje, a co za tym pośrednio idzie: ciekawości, dociekliwości. Jednak tak jest dla mnie - nie dla nich.

Dlatego właśnie tak łatwo jest im przyjąć jedynie słuszną wersję, że Kaczyński i Błasik są winni, bo nie naciskali na pilotów, jak jeszcze dzień wcześniej przyjmowali jedynie słuszną wersję, że Kaczyński i Błasik są winni, bo naciskali na pilotów. To właśnie George Orwell w książce "Rok 1984" określa terminem "dwójmyślenie". Umiejętność niestety nieosiągalna dla jednostki posługującej się starą, niemodną logiką, jak ja - moherowy beret.

Vote up!
0
Vote down!
0
#181357

... poznawczy, to jest samobójcą. Widocznie chce, czy musi zginąć z głodu i chłodu, ale jako "Europejczyk".
Wracając do samolotu. Znam opinie (pochodzące oczywiście od pilotów cywilnych i tylko cywilnych, a rozmawiałem z nimi osobiście), że piloci wojskowi są specyficznie selekcjonowani, a potem - szkoleni. Liczy się start (trzeba natychmiast opuścić bombardowane lub ostrzeliwane lotnisko) i walka (obliczana czasem na.... minuty (ale z zadaniem maksimum strat), lądowanie to już luksus i bonus. Jeśli tak istotnie jest, piloci wojskowi nie powinni latać w transporcie dla VIP-ów. Ktoś za to odpowiada (Bogus Klich zaczął kadencję od składania kondolencji ofiarom katastrofy CASA-y), nie wyciągnął jednak żadnych wniosków. Mimo to uważam, ze nawet piloci wojskowi nie są samobójcami (jeśli ktoś takich wybrał, albo wychował.... patrz wyżej). Prezydent, nie prezydent, ludzie mają żony, dzieci i przynajmniej szczątkowe poczucie odpowiedzialności za powierzonych im pasażerów. To prosta psychologia, która kładzie na łopatki wymyślne i pokrętne pierdolenie wynajętych bądź "zadaniowanych" "psychologów".

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#181361

Oczywista - tych psychologów wzięto tylko po to, by dzięki ich bredzeniu skleić jakoś do kupy komisyjnie ustalony scenariusz katastrofy, w którym wszystko tak naprawdę się sypie.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#181482

Uwarunkowanie. Leming może nie być nawet inteligentny - wykorzysta to do znalezienia coraz bardziej karkołomnych, ale jednak wytłumaczeń, tak, co by mu się wizja świata nie zmieniła - bo by zabolało.

Film w Photoshopie.... - to jest przebój :))))

Vote up!
0
Vote down!
0
#181363

Ano, świetne podsumowanie dwójmyśleniowej umysłowości leminga. Materiału poglądowego pod dostatkiem na forach "Wyborczej" ;)

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#181479

 art.Rodin Że nie czytam gównowartej i taki kąsek mnie ominoł

 Teraz lemingi mogą dochodzić. Czy śp. Lech Kaczyniski wiedział o że to od Niego zależy czy wyląduje samolot czy nie.I czy ktoś z Jego otoczenie czasem nie zaniedbał swoich obowiązków nie informując Go o TAKIEJ władzy nad samolotem  w czasie lotu.  

.Jak zwykle  G.G dycha.

Vote up!
0
Vote down!
0

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

#181387

Ze stenogramów wynika, że Kazana przekazał Lechowi Kaczyńskiemu prośbę Protasiuka o wybór lotniska, tyle że najpierw miało nastąpić próbne zejście do wysokości decyzji (100 m), a tupolew miał zapas paliwa pozwalający na pół godziny "wiszenia" nad Siewiernym (plus dolot na lotnisko zapasowe), tak więc podjęcie decyzji o wyborze lotniska zapasowego nijak się miało do katastrofy, co z takim uporem próbują wdrukować gawiedzi psycholodzy od siedmiu boleści i "Wyborcza".

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#181483

jest w sam raz na leminże mózdżki i brzmi naukowo i nikt nie wie o co chodzi. Bedzie o czym przy "grylu" pogadac.

Vote up!
0
Vote down!
0
#181521

Tak, tak - chodzi o to, żeby dobrze "brzmiało". A sens? A kto się sensem przejmuje?

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#181686

w "tunel poznawczy Wyborczej".Tych, którzy mi sie nawiną i
zaczynają; "bo w Wyborczej" roznoszę, zaczynając tyradę:
"Jako Polak nie czytam "Wyborczej", która jest gadzinówką
żydowską...itd....itp.
Pzdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#181823