Cywilizacja Życia (w odpowiedzi Azraelowi)

Obrazek użytkownika Anonymous
Blog

W swoim poście zatytułowanym „Cywilizacja Śmierci” Azrael porusza dwie bardzo ważne kwestie.

Pierwsza z nich (z którą osobiście się zgadzam) to konieczność szerokiej debaty na temat eutanazji. Sprawa niezwykle ważna z moralnego punktu widzenia. Warto o niej dyskutować, ponieważ dyskusja właśnie jest jedną z podstawowych metod dociekania prawdy. Mówiąc o eutanazji poruszamy wiele bardzo ważnych kategorii tematów. Rozważamy kwestie godności i podmiotowości człowieka, możliwości wyboru między życiem a samobójstwem (w wypadku gdy decyzję podejmuje człowiek sam w swojej sprawie), między walką o czyjeś życie a zabójstwem (wtedy gdy decyzję ma podjąć osoba druga, np. członek rodziny). Ostatecznie dyskusja o eutanazji sprowadza się do sprawy najważniejszej: kiedy rozpoczyna się i kończy życie człowieka.

 

Odpowiedź na zestaw tych szalenie ważnych pytań jest tym co różni mnie od Azraela. Azrael odwołując się do tragicznych losów Eulany Englaro i Krzysztofa Jackiewicza stwierdza, że po pierwsze ci ludzie już nie żyją, po drugie, że sprawa jest jednoznaczna, po trzecie, nazywa decyzje o dokonaniu eutanazji podjętą przez rodzinę ostatnią posługą, po czwarte w końcu, że eutanazja powinna być prawnie dozwolona i powinna być obszarem decyzji indywidualnych.

 

Proponuje spojrzeć na kwestię eutanazji z dwóch punktów widzenia.

 

 

Gdy jest Bóg

 

 

Pierwsze podejście uwzględnia transcendentne spojrzenie na rzeczywistość. Patrzymy na sprawę eutanazji z punktu widzenia osoby wierzącej w Boga i w to, że po śmierci tutaj na ziemi czeka nas życie wieczne w raju. Oczywiście w tym przypadku eutanazja jest całkowicie niedopuszczalna. Życie ludzkie jest wartością nienaruszalną i niezbywalną. Człowiek nie może decydować o odebraniu sobie życia. Druga osoba nie może decydować o odebraniu życia komuś. Odebranie życia jest decyzją wykraczającą poza decyzyjność człowieka. To Bóg daje życie i tylko Bóg może je odebrać. Eutanazja jest samobójstwem bądź zabójstwem. Decyzja o „ulżeniu w cierpieniach” nie jest miłością a egoizmem (jak decyzja o pozbawieniu kogoś zycia może być aktem miłosierdzia?). W konsekwencji prawne dopuszczenie eutanazji nie jest poszerzeniem sfery wolności człowieka, ale tworzeniem prawa które pozwala na zabijanie.

 

 

Gdy Boga nie ma

 

 

Czy można analogicznie stwierdzić, iż gdy założymy, że Boga nie ma to (tak jak twierdzi Azrael) eutanazja jest czymś dopuszczalnym, jest kwestią indywidualnego wyboru? I czy osoba dotknięta chorobą uniemożliwiającą jej normalne funkcjonowanie jest jednoznacznie osobą martwą?

 

Śmiem twierdzić, że tak nie jest. Po pierwsze, gdy założymy, że po życiu na ziemi nie czeka nas już nic, decyzja o eutanazji wydaje się być równie dramatyczna jak w poprzednim przypadku. Dokonując eutanazji unicestwiamy człowieka. Podejmujemy decyzję o jego zniknięciu – raz na zawsze. Po drugie, patrząc na szalone tempo rozwoju medycyny, nie możemy być pewni jednoznaczności momentu śmierci człowieka. Historia wiele razy już pokazała, że rzeczy niemożliwe w jednym momencie, stają się możliwymi po jakimś czasie. Choroba i stan nieuleczalny dziś, jutro może stać się uleczalnym. Historia pokazała również, że medycyna nie jest nieomylna i to, że dzisiaj ktoś twierdzi, że dany człowiek nie żyje, jutro może nie być stwierdzeniem prawdziwym.

 

 

In dubiis pro vitae

 

 

W kontekście dyskusji nad stwierdzeniem kiedy zaczyna i kończy się życie człowieka, warto pamiętać, że zawsze gdy nie jesteśmy czegoś pewni (a sami zwolennicy aborcji i eutanazji jako argumentu często używają niemożności jednoznacznego stwierdzenia kiedy człowiek zaczyna być i przestaje być człowiekiem ) powinna obowiązywać zasada in dubiis pro vitae, czyli że przy wątpliwościach powinno się podejmować decyzje służące życiu.

 

 

PS. Tekst ten pisałem wczoraj, ale nie zdążyłem go zamieścić ponieważ padł mi internet. Dzięki temu jednak mogę dziś dołączyć do niego jeszcze wypowiedź posła Gowina w tej sprawie.

 

 

Jarosław Gowin: „Wobec sytuacji, w jakiej znajdują się Barbara Jackiewicz i jej syn, rozum zawodzi. Żadne teoretyczne i racjonalne odpowiedzi nie są w stanie sprostać jej tragizmowi. Jedynej możliwej odpowiedzi udzieliła Anna Dymna w stosunku do Janusza Świtaja, po prostu niosąc mu pomoc.

Mam mocne przeświadczenie, że w istnienie człowieka wpisany jest głęboki tragizm. Tragizm polegający na zderzeniu równorzędnych wartości. Rozumiem rozpacz pani Barbary, która nie chce zostawiać swojego syna w rękach innych opiekunów, którzy na pewno nie okażą mu tyle troski i miłości, co ona. Ale z drugiej strony - z całym szacunkiem dla jej uczuć - gdyby zrobić odstępstwo od zakazu eutanazji dla jej przypadku, to otwarłoby to puszkę Pandory.

Przykłady krajów, które zalegalizowały eutanazję, pokazują, że wszędzie tam wiele ciężko chorych osób zostało zmuszonych do zgody na śmierć. Firmy ubezpieczeniowe, lekarze, a czasami nawet rodziny wywierają na nie presję, żeby wystąpili o eutanazję. Wiem, że to jest argumentacja, która może nie trafiać do przekonania matce, która realnie cierpi - tu i teraz. Ale ja jestem politykiem i szukam rozwiązań, które ograniczałyby skalę zła. Zakaz eutanazji to rozwiązanie, które w większym stopniu niż jej dopuszczenie ogranicza ludzkie tragedie.”

 

 

0
Brak głosów

Komentarze

i trudno mi pojąc,jak mogłabym chciec smierci swojego dziecka.

a odnosnie Azraela,to myslałam,ze on sie juz poddał eutanazji i co rusz wskrzesza sie a to jako nowy azrael,a to jako jego cień.
czyli zycie mu jednak miłe,

pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#14426

Kiedyś, w czasie wprowadzania reformy oświaty Handkego uczestniczyłam w szkoleniu pomiaru jakości szkoły. Panie edukatorki były z Warszawy z prywatnego ośrodka szkolenia nauczycieli. Nie pamiętam już, przy okazji jakiego tematu pod koniec zajęć otrzymaliśmy odbity artykuł z G. Wybiórczej.
W czasie przerwy przeczytałam. Dotyczył dyskusji na temat eutanazji. Dokładnie ten sam argument, choć wnioski oczywiście inne.

Napisał Pan na początku: "Pierwsza z nich (z którą osobiście się zgadzam) to konieczność szerokiej debaty na temat eutanazji. Sprawa niezwykle ważna z moralnego punktu widzenia. Warto o niej dyskutować, ponieważ dyskusja właśnie jest jedną z podstawowych"metod dociekania prawdy".

Nie ma Pan racji! Dyskutować można tylko i wyłącznie o tym, jak zabezpieczyć los syna Pani Barbary, gdy będzie niedołężna, chora lub umrze. 

Tak dyskutuje człowiek prawy bez względu na światopogląd. Inna opcja to po prostu hitlerowska "śmierć z łaski" .

Proszę to przemyśleć i zastanowić się; nad czym Pan chce dyskutować?! Nad prawem, kto ma żyć, a kto nie? A kto nam dał takie prawo?!!

Dyskusja może dotyczyć poglądów i rozwiązań, ale nie prawa do życia, bo to nie jest sprawa poglądu. To jest poza dyskusją! Nazizm już był. A zaczynał się właśnie od takich "dyskusji" i rowiązywania z dziećmi zadań matematycznych. Ile państwo zaoszczędziłoby, gdyby nie musiało opiekować się kalekami i chorymi psychicznie.

Pozdrawiam serdecznie

 

Vote up!
0
Vote down!
0

Katarzyna

#14429