Odtworzenie II Oddziału Śląskiej AK

Obrazek użytkownika Jadwiga Chmielowska
Historia

Komenda Główna ZWZ postanowiła pomóc w odbudowie śląskiej komórki wywiadu wysyłając do Komendy Obszaru w Krakowie zdolnego wywiadowcę, 48 letniego kpt .rez. Antoniego Siemiginowskiego ps. „Jacek”. Ten były powstaniec śląski i legionista znał doskonale nie tylko język niemiecki ale i teren, gdyż przed wojną pracował w Katowicach. Wcześniej, przed nowym przydziałem, był kierownikiem grupy wywiadowczej w Wiedniu. Szef sztabu Okręgu Śląskiego kpt. dypl. Józef Słaboszewski twierdził po latach, że „Jacek” był „kierownikiem wywiadu wysokiej klasy, którego wyników mógłby śmiało pozazdrościć najlepszy as Intelligence Service. Pewne jego wyczyny wykraczają swą inwencją poza ramy terenowe Śląska”.

Przy odtwarzaniu wywiadu rozbitego przez Niemców na Górnym Śląsku oparł się „Jacek” głownie na działającej strukturze zagłębiowskiej. Nowy sztab stanowili Piotr Nawrocki „Bogumił”, Leon Fronczek - „Maj”, Adam Farys - „Zagłoba”, por. inż. Karol Błaszczyk - „Lido”, Franciszek Nowak - „Czarny”, Wanda Nowak - „Wanda”, Franciszka Dulian - „Nusia”. Zastępcą „Jacka” został „Lido”.

„Na szefów wywiadu wyznaczono w inspektoratach: sosnowieckim – por. Józefa Badacha „Czaharskiego” a następnie kpt. Jerzego Poniatowskiego „Księcia”, katowickim – ppor. rez. Pawła Wybierskiego – „Lauba”, następnie ppor. rez. „Jawora” ( nazwisko nieustalone), bielskim – plut. Rez Jana Jagosza, następnie Władysława Daternusa – „Borynię”, opolskim – Zofię Hajdukową „Klarę”, rybnickim - ppor. rez. Pawła Cierpioła ”Karlika” ,następnie Wiktora Trybusia „Witalisa” a w podinspektoracie cieszyńskim – Jana Margicioka „Mazura”,„Augusta” – czytamy w książce Oswalda Guziura i Mieczysława Starczewskiego „Lido i Stragan - Ślązacy w wywiadzie AK.” s. 24.

Siatka wywiadowcza szybko się rozrastała. Najbardziej aktywny był Margiciok „August”.
Wsławił się brawurowa ucieczką z pociągu przewożącego go z aresztu w Rybniku do Katowic. Leopold Hałaczek aresztowany już kilka tygodni wcześniej – 18 grudnia 1940r., uciekł z Rybnika podczas wyprowadzenia więźniów do pracy. Obaj odnaleźli się w Jastrzębiu, .w siedzibie sztabu inspektoratu, która mieściła się w obejściu gospodarstwa Dominika i Elżbiety Kaniów.

W obszernym zamaskowanym koło stodoły schronie było 11 łóżek. Znajdowali tam schronienie niekiedy ranni partyzanci zgrupowania „Wędrowiec” i osoby szczególnie zagrożone. Warto wspomnieć, że Hałaczek i Margiciok przeszli szkolenie wywiadowcze u por. Franciszka Żymełki ps. „Sęp”, „Orlik”, „Rębacz”, jednego z najzdolniejszych oficerów w inspektoracie rybnickim. Z jastrzębskiej bazy Hałaczek i Margiciok - od tej pory ps. „August”, zostali wysłani wiosną 1941 r. na Zaolzie. Zamieszkali w Orłowej u Michnolów. Walenty Michnol służył przed wojną w policji konnej w Katowicach. Margiciok posiadał dokumenty na nazwisko Hans Joschke a Hałaczek występował jako Leopold Wala. Obaj udawali agentów ubezpieczeniowych „Silesia -Versicherungs – Gesellschaft”. Była to świetna przykrywka uzasadniająca wiele podróży.

Jeden z rozkazów wymieniał następujące oczekiwania dowództwa od siatki „Augusta”:
„1. Ustalenie oddziałów wojskowych w okręgu Olzy, poszczególnych ich rodzajów broni, ich rozmieszczenia, siły i uzbrojenia.
2. Ustalenie transportów wojskowych kolejowych i szosowych.
3. Ustalenie wszystkich wojskowych pojazdów mechanicznych i samochodów.
4. Zbadanie lotnisk i składów amunicji.
5. Zbadanie wszystkich zakładów przemysłu zbrojeniowego i wydajności ich produkcji.
6. Ustalenie wszystkich ważnych dla gospodarki wojennej zakładów hutniczych, kopalń węgla oraz innych zakładów przemysłowych.
7. Ustalenie istnienia straży przemysłowej, jej siły i uzbrojenia.
8. Ustalenie poszczególnych placówek policyjnych – z dokładnym podaniem ich siły uzbrojenia.
9. Ustalenie placówek Tajnej Policji Państwowej – łącznie z ekspozyturami.
10. Ustalenie poszczególnych posterunków celnych straży granicznej, ich siły i uzbrojenia.
11. Podanie miejsc postoju SS, SA, NSKK, FSFK – z dokładnym podaniem ich siły.
12. Zewidencjonowanie Polaków wysiedlonych i przesiedlonych.
13. Dalsze przesyłanie ważnych wiadomości politycznych i gospodarczych. ”- (Ruch oporu w rejencji katowickiej 1939-1945. Wybór dokumentów, Warszawa 1972; dokument nr 149, s. 201)

Siatka wywiadowcza „Augusta” objęła Cieszyn, Trzyniec, Karwinę, Bogumin, Frysztat, Wisłę Skoczów i Ustroń ale i także małe wsie. Korzystano z wielu punktów kontaktowych np. w piekarni Tadeusza Cicheckiego w Boguminie, u dentysty Ernesta Winklera w Lutyni Dolnej, u ks. Józefa Adameckiego w Jabłonkowie.
Franciszek Żymełka, który wyszkolił do pracy wywiadowczej Hałaczka i Margicioka nie był do końca zadowolony z ich pracy. Posiadał w terenie własną sieć informatorów. Nie podobał mu się, jak to określał - zbyt swobodny styl życia obydwu wywiadowców.
Żymełka już w 1940r. zorganizował wzorowo inspektorat rybnicki. Podzielił go na bataliony. Pierwszy batalion obejmował Rybnik, Knurów i Żory. Drugi batalion pod dowództwem „Wierzbowego” obejmował Pszów, Lubomię i Wodzisław. Trzeci - pod dowództwem Serafina Myśliwca miał miejsce postoju w Raciborzu, Koźlu i Marklowicach.
F. Żymełka został aresztowany w nocy z 18 na 19 grudnia 1940 r.

„Moje aresztowanie pośrednio związane było z wsypą w dowództwie Okręgu spowodowaną penetracją środowiska przez agentów Gestapo Helenę Matejankę i Pawła Ulczoka. W tym czasie aresztowano przeszło 450 osób, z których większość osadzono w Auschwitz. Odniosłem wtedy wrażenie, że moje aresztowanie jak również moich współpracowników Franciszka Piechy – dowódcy kompanii w Rybniku, dr Eryka Winklera - lekarza batalionu w Rybniku i Augustyna Mrozka – nauczyciela oraz informatora niestałej siatki wywiadu, były przypadkowe i nie miały związku z naszą działalnością konspiracyjną. Okupantowi chodziło raczej o uderzenie w śląską inteligencję i pozbawienie społeczeństwa przywództwa. Poza wymienionymi osobami aresztowania z 18 – 19 grudnia nie dotknęły Inspektoratu Rybnik, ani terenów raciborsko – kozielskich i prudnickich. [...] Po trzech miesiącach, w marcu 1941 roku byłem w Auschwitz przesłuchiwany przez rybnickie gestapo. Przesłuchanie upewniło mnie, że nic, lub niewiele wiedziano o mojej działalności. Usiłowano mi przypasować różne pseudonimy między innymi „Sęp”, a ja od czasu połączenia to znaczy od czerwca używałem pseudonimu „Orlik”, o którym nie wspominano. Dzięki staraniom rodziny, głównie ojca zostałem zwolniony z Auschwitz w 1942 roku.” – opisał w swojej książce F. Żymełka „Przeżyłem Auschwitz i Wronki - Wspomnienia i relacje żołnierza września i Armii Krajowej” (wybór fragmentów w opracowaniu Jerzego Klistały).

Ojciec Żymełki prowadził restaurację, do której przychodziło wielu gestapowców na bezpłatne „wyżerki i popijawy”. To przez takie znajomości udało się mu wyciągnąć syna z KL Auschwitz, któremu nie udowodniono żadnej działalności konspiracyjnej.”
W 1943r. Franciszek Żymełka został mianowany zastępcą szefa inspektoratu. Odtąd posługiwał się ps. „Rębacz”.
Oprócz komórek wywiadu zorganizował też drużyny ochrony kopalń. Ślązacy obawiali się, że wycofujący się Niemcy będą je zatapiać. Komendantem takiej drużyny na kopalni „Anna” w Pszowie był Walter - „Świeży” a w Rydułtowach Karol Jurecki.

Ciekawe były też losy Żymełki po wojnie. Po wkroczeniu wojsk sowieckich nie ujawnił się, choć zalecał to dowódca Śląskiego Okręgu Armii Krajowej - płk. Zygmunt Janke „Walter”. Wiedział jaki los spotkał żołnierzy AK ujawniających się na wcześniej zajętych przez Sowietów terenach Polski. Chciał razem z podkomendnymi uniknąć tego losu.

Tak Żymełka wspomina tamten czas: „Niezwłocznie zgłosiłem się do wojewody Jerzego Ziętka i na jego polecenie zająłem się organizacją starostwa w Rybniku, a po jego zorganizowaniu zostałem dyrektorem Biura Powiatowego. Nie skorzystałem również z amnestii ogłoszonej po sfałszowanych wyborach parlamentarnych 1947 roku. Ujawnił się wówczas mój dowódca Paweł Cierpioł „Makopol” wraz z częścią swoich podkomendnych. Cierpioł nie dowierzał jednak oficjalnie głoszonym zasadom i obawiając się aresztowania przez UB postanowił wyjechać na Zachód. W połowie roku wyjechał wraz z Antonim Staierem - „Lwem” i wszelki ślad po nich zaginął. Ich dalsze losy pozostają zagadką do dnia dzisiejszego. Przypuszczam, że zostali zamordowani przez UB. O świcie 13 grudnia 1947 roku zostałem aresztowany i osadzony w więzieniu UB początkowo w Rybniku, potem w Katowicach. Po przeszło rocznym brutalnym śledztwie zostałem w lutym 1949 roku oskarżony o „usiłowanie zmiany przemocą demokratycznego ustroju Państwa Polskiego” i po parodii procesu skazany na 12 lat więzienia. Zostałem osadzony we Wronkach. Przebywałem tam do 10 maja 1954 roku, kiedy udzielono mi rocznej przerwy w odbywaniu kary, ze względu na fatalny stan zdrowia. Do więzienia już nie wróciłem, a w czerwcu 1956 roku na mocy amnestii uznano karę za odbytą. Nie zakończyło to jednak moich kłopotów, bo przez długi okres czasu nie mogłem znaleźć żadnej pracy, a o wykonywaniu zawodu prawnika musiałem zapomnieć.” (tamże)

Więzienia w „wyzwolonej” przez Sowiety Polsce, nie uniknął też sam komendant Zygmunt W. Janke. Aresztowany w styczniu 1949r. został skazany na karę śmierci zamienioną na dożywocie. Na wolność wyszedł dopiero w 1955r.
PRL tworzyła własne elity, które do dziś panoszą się w życiu publicznym i próbują dyktować Polakom jak mają postępować. Prawdziwe elity były mordowane i deklasowane nie tylko podczas wojny, ale też w sowieckiej strefie okupacyjnej jaką była PRL.

Siatka „Augusta” została rozbita pod koniec stycznia 1943r. Rozpracował ją agent Gestapo Edward Gałuszka. Ten przedwojenny student stomatologii, syn nadsztygara z Karwiny, był znany w środowisku jako wręcz polski nacjonalista. Przed wojną zapisał się do Legionu Zaolziańskiego i przeszedł kurs dywersji w Hermanicach pod Ustroniem. Podczas wojny pracował jako pielęgniarz i felczer w Orłowej. Margiciok obdarzył go pełnym zaufaniem. Stał się jego najbliższym współpracownikiem i stale przekazywał wszystkie informacje do Gestapo. Masowe aresztowania nastąpiły dopiero 26 stycznia 1943r. Na stacji kolejowej w Bystrzycy na Zaolziu zatrzymani zostali Margiciok i Hałaczek. Śledztwo objęło ponad 100 osób. Jedną z aresztowanych była Helena Pieklik „Hela”. Tak wspomina ona spotkanie z Margiciokiem w niemieckich kazamatach: „Wprowadzili mnie do celi więziennej, gdzie leżał na podłodze mężczyzna zasłonięty płótnem aż po szyję. Leżał odwrócony twarzą do podłogi, ręce i nogi miał przywiązane łańcuchami do każdej nogi łóżka. Gestapowiec odkrył ofiarę.

Twarz miał zupełnie siną, pełno krwawych ran, więc musiał być ogromnie torturowany. Nie poznałam go, wyglądał na człowieka zupełnie złamanego psychicznie i fizycznie. Dopiero kiedy gestapowiec kazał go odwrócić do mnie, poznałam go – był to Janek Margiciok „Mały”, oczywiście był niepodobny do człowieka”. – cytują w swojej książce O.Guziur i M. Starczewski s. 27.

Po straszliwych torturach Hałaczka powieszono 14 sierpnia 1944r. w Rychwałdzie. Margiciok został skazany na karę śmierci przez sąd doraźny 29 listopada 1943r. w Oświęcimiu i wyrok natychmiast wykonano.
16 marca 1943r. aresztowano ks. Józefa Adameckiego. Najpierw wieziony był w Cieszynie, później w mysłowickim Ersatz-Polizei-Gefängnis aż w końcu w obozie Auschwitz. W „Sali nr 1” aresztu w Mysłowicach stosowano najstraszniejsze tortury. Ks. Adamecki podtrzymywał na duchu współwięźniów. Udzielał posług kapłańskich. Zawsze pozostawał spokojny, pogodny, a nawet uśmiechnięty. Niemcy nie tylko nie mogli stosując najcięższe tortury, niczego od niego wydobyć, ale to on przekonywał ich, że III Rzesza już wojnę przegrała. W KL Auschwitz znalazł się wśród więźniów, którzy w okresie 11-26 maja zostali przetransportowani na blok 11. Nie otrzymał numeru obozowego i nie zrobiono mu zdjęcia obozowego.
Zamordowany został 26 maja 1944r. razem ze 170 innymi więźniami. Ks. Józef Adamecki pochodził z Marklowic Dolnych koło Zebrzydowic.

W pozostałych inspektoratach Okręgu Śląskiego AK, wywiad mógł się pochwalić wieloma sukcesami. Np. Stanisław Burkacki „Marcin” działający na Opolszczyźnie rozwinął swą siatkę wywiadowczą w Berlinie, Lipsku, Dreźnie i Hamburgu. Zdobyto dokumentację techniczną prototypu czołgu „Pantera” i „Pancerfausta” a w 1943 r. mapy rozmieszczenia fabryk samolotów zakładów Focke-Wulfa. Wywiad KG AK przekazał aliantom dostarczone ze Śląska informacje, o produkcji benzyny lotniczej z węgla w fabryce „Oberschesische Hydrierwerke AG Blechhammer. Zakład ten był przez całą wojnę obserwowany przez wywiad śląski. Do pomocy lokalnemu wywiadowi opolskiemu skierowano z Okręgu Śląskiego AK por. Jana Fryderyka Bartoneza i Nowackiego.

Dzięki informacjom wywiadu AK lotnictwo alianckie od czerwca 1944r. bombardowało zakłady. Po 5- godzinnym nalocie w grudniu 1944 r. zakład został zniszczony. Por. Serafin Myśliwiec „Krwawnik” wielką skupiał się na rozpracowaniu fabryk zbrojeniowych. Mapy ich rozmieszczenia dostarczała do komendy obwodu Matylda Bortel. Zdobywali je Polacy - żołnierze Wehrmachtu Juliusz Jacek z Dziergowic i Adolf Wawrzok z Opola. Do siatki opolskiej dostarczającej informacje nie tylko z dziedziny funkcjonowania przemysłu ale i o działalności struktur gestapo, należeli Elżbieta Menclerowa, Anna Augustyn, Klara Weisówna, Franciszka Nabzdyk, Natalia Augustyn, Alojzy Suchy, Jan Grelich.

Placówki wywiadu były na każdej kolejowej stacji węzłowej. Wiosną 1941 r. nadchodziły meldunki z Ząbkowic, Gliwic, Kędzierzyna, Czechowic, Bielska, Bogumina i Tarnowskich Gór o zwiększeniu ilości transportów wojskowych w kierunku wschodnim. Notowano zarówno przewożony sprzęt jak i formacje przewożonych żołnierzy. Hitler zamierzał napaść na swego najlepszego przyjaciela i sojusznika Stalina, z którym wywołał II wojnę światową. Przygotowywał się do ataku na Związek Sowiecki.

Najwięksi wrogowie Polski wzięli się za łby. Niestety ani nasi sojusznicy ani Polska nie wyciągnęli z tego należytych korzyści. Niedługo miał się w Polsce zmienić jedynie okupant i ci, którzy nie dostali się w łapy niemieckie trafili do więzień. Polskojęzyczni oprawcy z sowieckiego nadania, byli niejednokrotnie gorsi od Gestapo.

III RP nie wyrównała krzywd. Nie jest państwem, z którego byliby dumni, ci którzy za wolną Polskę życie oddali. III RP to jeden wielki wstyd.

Foto: Jan Margiciok ps. "August" w mundurze harcerskim

Tekst ukazał się w Gazecie Ślaskiej z 14.12.2012r.

Brak głosów

Komentarze

Pani Jadwiga Chmielowska
Jesion26
Wyrazy szacunku za opublikowanie mało znanej Polakom historii walk żołnierzy AK z niemieckim najeźdźcą na terenie
Śląska, a także tragiczne losy bohaterów w tzw. Polsce.
Na marginesie:- tekst na Portalu,o bohaterskich akowcach Śląska, ukazał się 14.01.2013r, o godz.12.09.
Przez ponad 30 godzin, nie ukazało się jedno ciepłe słowo
komentarza, o heroiźmie i cierpieniach Ślazaków.

-Test "Właściwa" historia Polski,obrzydliwa
(niby żartem) powtórka komunistycznego
bełkotu,zniesławiającego Polskę,Polaków,Armię Krajową,już w godzinę po opublikowaniu, płynęły zachwyty nad autorem i tekstem.
Bez komentarza
Serdeczne pozdrowienia
jesion26

jesion26

Vote up!
0
Vote down!
0

Jesion26

#322892

Bo ludzie bardziej zajmują się współczesnym bełkotem a nie chcą poznawać i dochodzić źródeł swoich nieszczęść. Gdyby Ślązacy znali historie nie byłoby RAŚ!

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#323063