KOCIOŁ NA WIEJSKIEJ, WPADLI Z PSAMI NA LUDWIKA

Panie Marszałku, panie pośle, panie Ludwiku (przepraszam, jeśli ostatnim sfraternizowałem się zbyt)
Piszę do pana przepełniony głęboką troską. Mam wrażenie, że pana posła aktywność polityczna wykazuje pewien brak. Brak, który bierze się z mylnej oceny sytuacji politycznej.
Wiem, że jako człowiek kulturalny nie zachowuje się pan jak czerwone bydło, zdolne do zrobienia z siebie pośmiewiska na polskich nekropoliach; wiem, że jako Polak nie przyjechałby pan niedysponowany na pogrzeb pani Anny Walentynowicz, jak to mają w zwyczaju funkcjonariusze Postkomunistycznej Organizacji.
Musi pan jednak pamiętać bądź dostrzec, jeśli pan do tej pory nie dostrzegł, że dla totalniaków jest pan ŻYDEM. No może nie dosłownym, ale ŻYDEM w tym stygmatyzującym rozumieniu podczłowieczeństwa. Można to siebie zmazać jedynie w drodze zerwania wszelkich łączących nas stosunków z innymi Żydami i po całkowitym podporządkowaniu się Führenprinzip (jak mówią w Europie) w dziele dożynania tej rasy, na której istnienie zgody być nie może, bo – jak wiemy, zagraża kapitałowi.
A jeśli zdecyduje się pan nadal być Żydem albo pariasem, musi pan wyzwolić albo odświeżyć w sobie nawyk „oczu dokoła głowy”
Proszę zresztą samemu przyjrzeć się jaki popełnił pan błąd:

PAP/Jacek Turczyk
Czy to ma być były opozycjonista? Niedostrzegający faktu bycia inwigilowanym?
Gdybyż to był zakamuflowany szpicel, ale przecież to szpicel zdekonspirowany, co nie znaczy, że nieczynny!
I jak pan sądzi – jakie to zadania wyznacza Führenprinzip dla tego rodzaju cennego narybku?
Czytania bajek? Tworzenia planów?
Istotą każdej sprawnej organizacji jest wydobycie z członka tego, co w nim najbardziej profesjonalne!
W dobie telefonów komórkowych wezwanie medialnej sfory to 5 minut. Lincz wykonuje się w Polsce za miskę ryżu, więc chętni koczują pod drzwiami.
Bardzo proszę o więcej uwagi, ostrożności i przebiegłości.
Jak za dawnych lat. Te czasy właśnie wróciły.
Pozdrawiam