Wysoki standard w Platformie – piącha i WON!

Obrazek użytkownika Okowita
Kraj

Nie dziwne, że ten standard znalazł natychmiast grono wielbicieli. Jaka partia, tacy wielbiciele.

Tak sobie myślę, że od piątku żyjemy w nowej rzeczywistości dziennikarskiej. I zastanawiam się jak zaprzyjaźnieni wielbiciele nowego standardu zareagują gdy, podstawiając mikrofon jakiemuś posłowi czy działaczowi politycznemu, usłyszą „WON! do peowskich lizusów”.

Każda próba obrony Niesiołowskiego, każda próba „usprawiedliwienia” jego bandyckiego zachowania, jest de facto akceptacją bandytyzmu, który może być zastosowany również wobec dziennikarza z Czerskiej czy Wiertniczej. Na ulicy podejdą do zwykłego człowieka z mikrofonem i kamerą, usłyszą „WON! do peowskich lizusów”. Człowiek kamerę odtrąci i co wówczas? Co wówczas powie pan Blumsztajn? Jakiej wolty dokonają zaprzyjaźnione media?

Całkiem niedawno Agora (i nie tylko) apelowała by nie atakować dziennikarzy. W piątek pan Niesiołowski z furią zaatakował tylko dlatego, że dziennikarka nazywa się Ewa Stankiewicz. Na filmie widać to dokładnie. Na pełnej wersji filmu Ewy Stankiewicz jest też inna scena – posłanka PO (Elżbieta Radziszewska) „grzecznie”, wysokostandardowo, odpycha kamerę mówiąc „Przepraszam panią, teraz to ja prywatnie rozmawiam”. A nie można było normalnie poinformować dziennikarkę o charakterze rozmowy i poprosić by nie filmowała? Nie! W PO są inne standardy. Wysokie - bejzbol, pięść, chamówa, prymityw, agresja, kłamstwo. Posłanka Radziszewska twierdziła, że „tam” (czyli za barierkami) są ludzie będący pod wpływem alkoholu. Ale nie potrafiła ich wskazać. „Ja ich nie znam”. A potem zignorowała dalsze pytania Ewy Stankiewicz w tej materii. Przekaz poszedł – „pijani pod Sejmem”. A to, że posłanka kłamie już zaprzyjaźnionych mediów nie interesuje.

Byłem pod Sejmem. Przeszedłem go w koło. Nie widziałem „szczania na trawniki” ani nie czułem alkoholu przechodząc pośród tam zgromadzonych. A może pod wpływem byli ci, którzy w pijackim widzie mówią o „pijanych”?

Nie ma przeproś - od piątku świat dziennikarski ( a przynajmniej ten, który broni Niesiołowskiego) żyje w nowej dla niego odsłonie, w której musi żyć z kolejnym „wysokim standardem” wykreowanym przez Platformę Obywatelską. Jak zachowa się ten czy ów słysząc „WON! do peowskich lizusów”?

Poczekamy, zobaczymy…

Brak głosów

Komentarze

Chamski Niesiołowski na filmiku sprzed Sejmu to personifikacja demokracji za rządów PO. Nic dodać, nic ująć.

Vote up!
0
Vote down!
0
#254595

Obawiam się - a raczej jestem pewien - że "ten i ów" słysząc "Won! Do peowskich lizusów!", nakręci materiał i podmontuje go w odpowiednią "scenkę rodzajową"

W roku 1990 Bernard Margueritte - wówczas korespondent "Le Figaro", podejrzewany nawet o zbyt bliskie związki z resortem - oświadczył publicznie w TVP, że dziennikarze sami oczyszczą swoje środowisko zawodowe, że propaganyści ancien regime odejdą pod presją...

No i kto odszedł, czując presję? Z tego, co pamiętam, Irena Falska (ale z innych przyczyn ;-)), Tadeusz Samitowski...pewnie ktoś jeszcze...Ale red. Grzegorz Wożniak - zwany pieszczotliwie Dzieckiem-Dupą - został, red.red. Passent, Kożniewski, Urban...długo by wyliczać.

W roku `81 grasował po Polsce red. Josef Lipavsky, koresponden czechosłowackich organów prasowych. Ktoś - chyba niezapomniany profesor Stanisławski - ułożył o nim nawet piosenkę:"Lipavsky, Lipavsky / nie bądz zbyt ciekawski /bo z twą moralną marność / już niedługo cię ukarze / czeska Solidarność..."

Jakoś nikt nie ukarał Lipavskiego.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#254596