Przemysł pogardy w postpeerelu i jego antenaci

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Jak sobie niektórzy może przypominają okres panowania Hitlera zwany był czasem pogardy. Naziści okazywali jawną pogardę dla pewnych grup ludzi, zarówno w Niemczech /Żydzi, katolicy/ jak i w krajach podbitych.

Nieco inaczej działo się w systemie sowieckim.Tam pogardę wykazywano w stosunku do tradycyjnych reguł moralności i współżycia międzyludzkiego.Pogardę, a własciwie sterowaną urzędową, bezosobową nienawiść, kierowano przeciwko "wrogom klasowym",kapitalistom czy kułakom, a po rozprawieniu się z nimi,reżim komunistyczny robił to w sposób bardzo skryty, bo nie można było okazywać emocji wobec ludu pracującego, jako że z ideologii wynikało,że ustrój powszechnej szczęśliwośći musi cieszyć się powszechnym poparciem, więc wybuchy uczuć były rzadkie, ściśle kontrolowane i sterowane / jak u nas w r.1968/.

Zadziwiające jest więc w obecnych czasach tak jawne odwołanie się do metod stosowanych , nawet nie przez komunistów, ale przez nazistów, i stworzenie przemysłu pogardy pracującego na rzecz establishmentu. Być może jest to nawiązanie do praktyk Goebbelsa stanu wojennego, Jerzego Urbana.Ten przemysł pogardy zgodny jest z naturą systemu totalitarnego w jego odmianie nazistowskiej, bazującej na kryteriach nie tyle ideologicznych, jak w przypadku komunizmu lecz emocjonalnych i estetycznych / czystość rasowa wtedy - korporacyjna i buracka lepsiejszość i inność obecnie/, i skierowana jest wobec opozycji, przeciwników politycznych, Kościoła, niepokornych dziennikarzy, niepokornych naukowców. Zasłużeni w walce z przeciwnikiem politycznym są ostentacyjnie nagradzani w rozmaitej formie, a więc widać nie tylko kij ale i smaczną marchewkę.Pedagogika w skali makro.

I proszę mi nie tłumaczyć,że to są przejawy "normalnej walki politycznej", bo ani komunizm ani nazizm nie cechowały się normalną walką polityczną. Te przejawy mają za to wiele wspolnego z szemranymi interesami reżyserów takich kampanii.

Brak głosów