Miażdżąca ocena rządu

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Dziś znowu usłyszałem w mediach dwie typowe frazy propagujące mity dla ubogich. To chyba z ust politologa, Kazimierza Kika padła piewsza fraza, gdy zapytany o ocenę rządu, jako jego zaletę wymienił jego

"europejskość",

tak często podkreślaną na salonach Europy. Ale jeśli przyjrzymy się bliżej sensowi tego zwrotu, to automatycznie nasuwa się pytanie, w czym ta mityczna "europejskość" miałaby być lepsza od "polskości", która przez ten rząd jest totalnie olewana ? Nie trzeba być szczególnie bystrym, by dostrzec następnie, że rząd bardziej pilnuje interesów zewnętrznych niż interesu narodowego, co oczywiście cieszy instytucje zagraniczne.

Druga fraza, która zwróciła moją uwagę , to było stwierdzenie, że

"rząd oceniamy zależnie od naszej osobistej sytuacji materialnej".

To jest oczywiście tylko częściowa prawda, czyli żadna prawda. To jest niezwykle szkodliwy stereotyp. Moja osobista sytuacja może być zależna od wielu czynników, a nawet od czynników społecznie szkodliwych, gdy np. mój osobisty dobrobyt bierze się z wykorzystywania mojej pozycji w systemie wielopiętrowego klientelizmu. Może też wynikać z indywidualnej zaradności czy sprzyjającej sytuacji rodzinnej. Takie niemądre mniemania nalezy zawsze kontrować przy pomocy reguły społeczno-statystycznej, wskazującej, by z indywidualnych przypadków nie konstruować obrazu całego systemu.

Rząd oceniamy przede wszystkim po stanie sfery publicznej - po tym jak działa prawo i system wymiaru sprawiedliwości, czy prawo sprzyja rozwijaniu działalności gospodarczej, czy podatki są umiarkowane i czy są we właściwy sposób wykorzystywane, oraz po tym jaka jest międzynarodowa pozycja kraju, a nie po fałszywym, międzynarodowym wizerunku premiera. A te wszystkie sfery oddziałują także i na moją sytuację osobistą, ale dopiero pośrednio.

A polski rząd nalezy oceniać po wskaźniku 27% ludności żyjącej na granicy ubóstwa, po około 30% realnym wskaźniku bezrobocia i po realnym zmiejszeniu się polskiej populacji do poniżej 36 mln. Już sama około 3 milionowa emigracja jest wskaźnikiem ostatecznie ten rząd pogrążającym, a pamiętajmy jeszcze o emigracji solidarnościowej, która nie wróciła i rodakach nierepatriowanych np. z Kazachstanu.

W tej sytuacji rekonstrukcja rządu to po prostu działanie zastępcze i wyłącznie wizerunkowe.

Brak głosów

Komentarze

Media celowo unikają omawianie spraw publicznych, tych istotnych z punktu widzenia podatnika, pacjenta, pracownika najemnego, petenta(och, jak ja nie lubię tego słowa, kojarzy mi się z pętakiem za jakiego uchodzę każdorazowo w urzędach).
Zatem ukrywane są prawdziwe problemy o jakich powinna być dyskusja w mediach zastępując ją pseudo sprawami jak choćby osławiona, tragiczna sprawa Madzi.
To jest cześcią powszechnej indoktrynacji społeczeństwa. Z jednej strony przemilczanie prawdziwych problemów (które i tak nie znikną) z drugiej wmawianie nam że dyskusja o "Madzi" jest ważniejsza.
Zwyczajny, zapracowany, zagoniony człowiek nie jest w stanie nawet zrozumieć wszystko o "Madzi" nie mówiąc że musiałby odsiewać plewy od ziaren lub wręcz musi wyszukiwać w internecie prawdę o świecie który go otacza i dotyka. Jak ma sobie wyrobić ocenę na temat pracy rządu gdy w TV jest od rana walkowany temat zegarków za 600 złotych? Zwykły człowiek nie ma siły i cierpliwości albo pieniędzy by stać go było na żródło prawdziwej informacji. Zadowala się więc machnięciem ręką na "to wszystko" i idzie spać w przeświadczeniu że jutro też jakoś to będzie. Znowu to "jakoś". I tak mamy to wszechobecne "jakoś" od przynajmniej roku 1944. Jak żyjesz? Ano jakoś idzie, pada odpowiedź. Czyli nie stać nas na okazanie zadowolenia, pochwalenia się sukcesem, czy choćby tylko zademonstrowaniem zadowolenia z życia słowem "dobrze". A to już źle. A gdzie miejsce i czas na reflaksję na temat oceny rządu, władz gminy, albo jeszcze bardziej enigmatycznego województwa? Ocena na ogół jest jedna - oni wszyscy to kłamcy, kombinatorzy i złodzieje. I tak pozostaje nam tylko jakoś mieć nadzieję (wiecznie żywą) że jakoś to będzie. Ale jak? Nikt nie wie.
Wiele mowiło sięo postawie obywatelskiej, że jest potrzebna itp. Zeby mieć taka postawę to trzeba przejawiać zainteresowanie sprawami dotyczącymi tegoż obywatela. W Polsce zabito skutecznie Obywatela. Nominalnie to on istnieje, ale faktycznie to bardzo rzadko się pojawia. Obywatel działa, interesuje się sprawami lokalnej oświaty, lecznictwa, rady miejskiej czy gminnej itp. Polak nie słucha co mówią politycy bo "zawsze kłamią". NIe bierze udzialu w wyborach "bo co to zmieni?". Ale Polak będzie protestował jak mu już zamkną jedyną w okolicy szkołę bo nie umiał tak wybierać ludzi do władz aby ci dbali o JEGO interesy. Polak nie myśli o przyszłości. Liczy się bardziej tu i teraz, jak ta ciepła woda w kranie. I to nie jest do końca nasza wina. Pracowano blisko pięćdziesiąt lat aby wychować homo sovieticusa i w dużym stopniu się udało. Fakt, byliśmy dość obiecującym materiałem.

A ten rząd? A pies mu mordę lizał!

Vote up!
0
Vote down!
0
#391035

Żadna rekonstrukcja tego skorumpowanego rządu ryżego nic nie da.Tu potrzeba aby sam ryży dupnoł tą robotą-bo choćby do rządu przyszedł najbardziej uczciwy człowiek to za miesiąc będzie skorumpowany i złodziej.!

Vote up!
0
Vote down!
0

Marika

#391117

Wczoraj słyszałem - w jakiejś powtórce - opinie Tuska, który mówił: Polska to fajny kraj. Niestety nikt go nie pytał co ma oznaczać ta fajność. Czy to to samo co frajerskość? Fajny do złupienia, czy do demontażu?

Vote up!
0
Vote down!
0
#391167