III RP i lojalki czyli umysł zamknięty

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Co chwila władza podejmuje działania, ktore z demokracją nie mają nic wspólnego, co nie powinno nas dziwić, jako że władza ta reprezentuje interesy establishmentu postkomunistycznego opisywanego w koncepcji "predatory state". Przeczytałem artykuł Piotra Zaremby w poprzednm numerze " W sieci", poświęcony min.Kudryckiej i nie mogę uwierzyć, choć sam w koło Macieju piszę o tym samym. Jak to się wszystko zbierze do kupy, w czym celuje zespół "W sieci, chwała im za to,to się okazuje, że pani min.Kudrycka ma poważne osiągnięcia w tępieniu wolności slowa, które nie ograniczają się do wspomianej przeze mnie parę dni temu wypowiedzi w kwestii Kodeksu Etyki Nauki.

O sprawie Zyzaka słyszałem wiele, ale okazuje się, że nie wszystko. Szczególnie interesujące jest w tej sprawie kuriozalne zachowanie dziekana Wydziału Historii UJ, Andrzeja Banacha, którego słowa PZ cytuje:

"Warto zwrócić uwagę, że nasz wydział nie przyjął Zyzaka na studia doktoranckie.To o czymś świadczy."

Świadczy, a jakże, świadczy, tylko nie o tym, co pan dziekan ma na myśli.

O ciekawej kwestii wspomina prof. Andrzej Nowak - gdy pewien naukowiec przygotowywał się do habilitacji, inny ważny naukowiec, członek Centralnej Komisji d/s Stopni i Tytułów Naukowych, w swojej recenzji postawił mu zarzut ...pisania do "Arcanów". Habilitacja nie doszła, w efekcie, do skutku.

Inny ciekawy numer miał miejsce na UG, gdy Koło Naukowe studentów Prawa i Administracji chciało zorganizować spotkanie z działaczem Solidarności Staszkiem Fudakowskim i dziennikarzem Piotrem Semką n/t "Wolność słowa'. Najpierw zaczeły kursować wieści o sprzeciwie niektórych pracowników wobec "upolityczniania uczelni", potem rektor zgodził się z pewnymi oporami na spotkanie ale studenta organizującego spotkanie zobowiązano do przeczytania oświadczenia władz Wydziału zobowiązującego uczestników do unikania agitacji politycznej. Ale gdy wcześniej na uczelni występował Władysław Bartoszewski, zastrzeżeń nie było.

To już większą odwagę wykazało środowisko UG w stanie wojennym, gdy siedzieliśmy w pudle.

Z kolei, red. Skwieciński pisze w Rzepie, że władze UW nie dopuściły do zorganizowania przez NZS spotkania z założycielami Ruchu Narodowego. Jeszcze wcześniej, bo w 2010 r. UW i UKSW odmówiły użyczenia sali na spotkanie z Paulem Cameronem, propagatorem terapii dla homoseksualistów. Ale UW nie miał zahamowań przed ugoszczeniem kontrowersyjnego etyka Petera Singera, zwolennika aborcji i eutanazji.

Jak widzimy, pod panowaniem Platformy kwitną nam formy wolności wszelakich, takich jak te z anegdoty o modelach Forda. W peerelowskim studiu wojskowym ostrzegano nas, że raz do roku karabin sam strzela. Należałoby to ostrzeżenie przypomnieć politykom Platformy.

Brak głosów