"Chamstwo się rozlało" w krainie "bawichamków"

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Zainspirowany uwagami Krzysztofa Feusette w "Uważam rze" proponuję drobną zmianę frazeologiczną w języku polskim.
Zastąpiłbym zwrot o "rozlanym mleku" innym bardziej aktualnym, bo "rozlane mleko" nie jest cool, za bardzo kojarzy się z krową, krowa ze wsią, a wieś z obciachem, będącym źródłem kompleksów leminga. Trzeba być na fali i iść za czasu duchem, znaczy za Palikota ruchem.

Dlatego za Krzysztofem Feusette proponuję frazę "chamsto się rozlało". Najpierw ciurkało ono wraz z postępującą degradacją polskiej szkoły, redukując polszczyznę do przecinków, wyciekało z szamba pod tytułem "Nie", aż wreszcie zapanowało wszechwładnie w stacjach komercyjnych , po czym rozlało się po całej Polsce, jak długa i szeroka, trafiając wraz edukacją i mediami pod strzechy. Wszędzie zaczęło śmierdzieć i w tym jest cień nadziei, że wszyscy je poczują, o ile wybiórcza nie zapoda na swych łamach,że to jest najnowszy krzyk mody od "Diora". Tak jak ta moda z królewskiego Wersalu, gdzie to nie było toalet więc wszyscy załatwiali się po kątach, po czym zwyczaj ten eksportowano do krajów mniej rozwiniętych jako ostatni krzyk bon tonu.

Rozlało się więc to chamstwo szeroko po kraju i w tym ostatnia nadzieja,że rozlane cieńszą warstwą będzie mniej toksyczne niż w skoncentrowanej dawce i powoli ulegnie rozcieńczeniu a następnie filtracji, co, jak się wydaje, zaczyna działać.

Niezależnie od swoich efektów realnych, chamstwo prowadzi też do pojawienia się nowych zjawisk językowych, bo bez tego chamstwa nie byłoby "bawichamków". Pyszne sformulowanie.

Brak głosów