Żale po Relidze

Obrazek użytkownika Nicpon
Kraj

Zmarło sie prof Relidze.

Wydarzenie z tych przykrych. Mimo, że od dawna juz było wiadomo o jego zmaganiach z chorobą, jakoś mnie to jednak zaskoczyło. Człowiek ma w sobie przecież jakieś wewnętrzne poczucie ciągłości i sytuacja był człowiek, nie ma człowieka zawsze jakoś tam uderza.

Zwłaszcza w stosunku do śmierci kogos takiego, jak prof Religa, co do ktorego czuło się jakąś instynktowną sympatię. Coś było w tym facecie takiego. Trudnego do uchwycenia. Jakby mniej sie przejmowal sobą a bardziej *sprawami*.

Z drugiej strony odnoszę wrażenie, że sporo ludzi próbuje z Religi wystrugac cos na kształt drewnianego świątka i umieścić w przydrożnej kapliczce. Przy całym szacunku dla Jego dokonań- Profesor żadnym świątkiem nie był i chyba troche by się wściekł na to świeckie santo subito, które mu sie dziś serwuje.

Fakt, bowiem, iz był wybitnym kardiochirurgiem i na tym polu odnotował sukcesy, ratował ludzkie zycie, i dla wielu był nadzieją na to, by cieszyć się widokiem dorastających dzieci, w żaden sposób nie przekładał się już na jego dokonania na innych płaszczyznach. Politykiem/ministrem był cienkim i irytująca w sumie była ta Jego maniera widzenia świata via pryzmat systemu ochrony zdrowia.

Jak ponury żart brzmią te wszystkie- będziemy pamiętać, itp.

Gówno tam będziemy.

Za dwanaście miesięcy, w rocznice Jego śmierci, przypomni się paru blogerom, jakiś złOnet smarnie artykulik, dodadzą czarną wstążkę i szlus. Tyle tej pamięci.

Oczywiście, w sercach tych, które ludziom zaszczepił Religa, ta pamięć pewnie będzie silniejsza, bo każde bicie tego przeszczepionego mięśnia to mini hołd na cześć Profesora. Ale nie czarujmy się, cała ta "narodowa żałoba" jest zwyczajnie dęta.

Profesor Religa był bowiem nikim więcej niż profesjonalistą w swoim fachu, który brał kasę za porządne wykonywanie swojej roboty. Nie ma w tym nic mistycznego. Nie ma w tym szczególnego bohaterstwa. Nie ma nic, co warte byłoby oprawienia w ramki i powieszenia na ścianie, by patrząc na to każdego dnia starać sie byc lepszym.

Nie potrafie bowiem wskazać żadnej wartości (poza tym profesjonalizmem, ale na Boga, nie fetyszyzujmy rzetelnego wykonywania swojej roboty), którą by nam do pielęgnowania pozostawił Profesor.

Wieczne odpoczywanie, racz mu dać Panie.

Brak głosów