Kogo zdelegalizować ?

Obrazek użytkownika Jaga
Kraj

A miało być tak ładnie. Wszystko zostało dobrze zaplanowane. Marsz Niepodległości organizowany przez ugrupowania prawicowe miał przebiegać w atmosferze skandalu i awantur i miał być postrzegany jako przeciwieństwo oficjalnego marszu miłości. Aby zrobić porządną rozróbę, trzeba było przygotować odpowiednie siły, liczbowo proporcjonalne do wielotysięcznego Marszu. Jak podała Komenda Główna Policji, w pewnej odległości od trasy pochodu zebrało się „około tysiąca bandytów”, dobrze zorganizowanych. Ile trzeba było pracy aby zgromadzić ich tak wielu! Ale jeżeli nie było ich wystarczającej liczby w samej Warszawie, to przecież niedaleko są Wołomin i Pruszków! No i trzeba było też mieć odpowiednio dużo pieniędzy. Za pól litra to tacy bandyci mogą bić staruszków pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu, ale na bijatykę z policją za byle pieniądze nie pójdą. Wprawdzie mieli zapewnienie, że ze strony policji nic im się nie stanie („mamy tam swoich ludzi”), ale zawsze to ciężka praca i jednak ryzyko.
Początkowo wydawało się, że wszystko idzie według przygotowanego scenariusza. Zamaskowani agenci rozpoczęli prowokacyjne ataki na policję, która ostrzelała uczestników pochodu, a jakiś oficer policji przez megafon ogłosił marsz za nielegalny. I rzeczywiście część ludzi wycofała się z uczestnictwa w Marszu. Tymczasem jednak doszło do starcia policji ze zgrupowaniem bandytów. Większość policjantów, w tym sprowadzeni z poza Warszawy, nieświadoma politycznych celów tych „swoich” odparła atak bandytów i Marsz Niepodległości mógł ruszyć spokojnie dalej. Tak obserwatorzy, jak i Policja stwierdziła, że awanturujący się bandyci nie mają żadnego związku z uczestnikami Marszu Niepodległości i taki był też oficjalny komunikat Komendy Głównej Policji. Część bandytów została nawet zatrzymana. Ale kto ich opłacił i zorganizował, policja się od nich nie dowie. To wiedzieli tylko niektórzy, zaufani. Ponadto nikt pary z ust nie puści, bo potem jako ważny świadek musiał by popełnić samobójstwo, czy to w dobrze strzeżonym więzieniu, czy w piwnicy swego domu i to koniecznie tuż przed weekendem.
Jednakże ktoś widać nie dosłyszał komunikatu Policji i zbytnio się pospieszył, wnioskując delegalizację ugrupowań prawicowych organizujących Marsz, podając jako uzasadnienie burdy urządzane jakoby przez uczestników pochodu. Jak widać, „spieszyć się należy tylko przy łapaniu pcheł”. Bo jacyż to prorocy przewidzieli, że w czasie Marszu dojdzie do awantur i zdążyli przygotować wspomniany wniosek? A z tego „wniosku” można wysnuć wniosek, kto był organizatorem tych awantur. Bo też i kogo było stać na opłacenie tysiąca bandytów, aby skompromitować Marsz Niepodległości i ośmieszyć patriotyzm. I z tego przedwczesnego „wniosku” można wysnuć też wniosek, jakie to organizacje należało by zdelegalizować !
Oglądając Marsz Niepodległości (i to nawet nie tylko w Telewizji Trwam), można było zwrócić uwagę na uczestniczące w nim dziesiątki tysięcy młodych ludzi, w większości mężczyzn. Wszyscy oni szli spokojnie, wznosząc jedynie okrzyki, nie reagując na prowokacje agentów, ani na zaczepki bandytów. Bo tak właśnie zachowują się ludzie Prawicy. Oczywiście w oficjalnych mediach, czytano wcześniej przygotowane komentarze o udziale uczestników Marszu w burdach, wbrew rzeczywistości i prawdzie.
Tegoroczny Marsz Niepodległości różnił się od odbywającego się w tym samym czasie oficjalnego pochodu tym, że w przeciwieństwie do niego udział w nim wzięli ludzie młodzi, że było wśród nich niewielu polityków i że jego uczestników było wielokrotnie więcej. W Marszu Niepodległości niesiono tysiące flag narodowych oraz wiele transparentów. Za to w pochodzie oficjalnym, jego uczestnicy mieli przypięte kotyliony o kolorach narodowych w odwrotnej kolejności, niż w roku ubiegłym. Tym razem białe było w środku kotylionów, a czerwone na zewnątrz. Ktoś widać uznał jednak, że herbem Polski jest Biały Orzeł na czerwonym tle, a nie na białym tle czerwona gwiazda.
„Doświadczony”

Brak głosów

Komentarze

dobrze powiedziane.

Ja sobie spokojnie pooglądałem różne video i zdjęcia i sądzę tak jak Ty że policja umundurowana nie była w tym samym łańcuchu dowodzenia co "kominarkowcy" występujący w sile kilku (nie wiem ilu) grup po kilkanaście osób każda. Na dodatek twierdzę, że częśc osób atakujących policję była nie związana organizacyjnie z "kominiarkowcami" policyjnymi. To byli zadymiarze szukający każdej okazji żeby jak to się jeden wyraził na filmie "j...ć policję". Ci ludzie są równie szkodliwi jak Co oficjalni kominiarkowcy - może to były opłacone zbiry? Trudno powiedzieć.

Major Policji dowodzący grupą prewencji z którym rozmawiał Pan Poseł Górski wyglądał na czlowieka opanowanego i nie pragnącego bicia niewinnych ludzi. Miał jednak swoje instrukcje że jak policja jest atakowana to ma się odpowiednio zachować. Nie wiem dlaczego wydał polecenie strzelania z broni gładko lufowej. Nie rozumiem tego ale: Jakby to był człowiek "zaprogramowany przez władzę" jak zomowiec to by demonstracja nie ruszyła w dalszą drogę i byłoby znacznie więcej ofiar.

Vote up!
0
Vote down!
0
#306002

Vote up!
0
Vote down!
0

M-)

#306029