Dlaczego straciłem szacunek do Krzysztofa Majchrzaka

Obrazek użytkownika Łażący_Łazarz
Kultura

Kapitalny aktor, odtwórca kreacji z filmów Kolskiego., laureat nagrody im. Zbyszka Cybulskiego a przede wszystkim ostoja zdrowego rozsądku i bezkompromisowości nagle sprostytuował się w reklamie, zyskując wprawdzie kasę (na pewno wyjątkową) i gębę medialną, ale absolutnie tracąc twarz.

Gdy zobaczyłem ten spot ręce mi opadły. Legł w gruzy mój szacunek do Krzysztofa Majchrzaka, zarówno aktora (z misją)  i człowieka. Z indywidualisty i gościa, którego każde pojawienie się w teatrze lub filmie było dla mnie wydarzeniem - stał się w sekundę ryjem irytującym, nadtopionym bałwanem śniegowym i zwykłym kuglarzem bez honoru. Gdziekolwiek go teraz zobaczę, będę przede wszystkim pamiętał jak podeptał moje resztki wiary w ludzi sztuki.
Ktoś powie, że traktuję faceta za ostro. Że reklama nie pogrąża aktora, gdyż większość w ten sposób sobie dorabia.
Fakt, nie mam nic przeciwko udziałom aktorów w reklamach. Maja prawo swój zawód traktować jak rzemiosło i na nim zarabiać. Ale sorry, nie dotyczy do Krzysztofa Majchrzaka.
Jeśli o niego chodzi, wolno mi wypluć swoje rozgoryczenie w jego gały, ostro krótko i na temat. I to na własne kolesia życzenie. Pamiętam, bowiem jego walkę ze szmirą, ostre ataki na innych aktorów i słowa, z których teraz… cóż… gówno zostało.
Corpus delicti
Majchrzak o reklamach i taniej popularności w rozmowie z „Przeglądem”:
- Kiedy tak obserwuje się tzw. to wszystko: całe to agresywne, chamskie lansiarstwo, głupie reklamy, kretyńsko gęgających pogodynów i pogodynki, pełne frazesów gęby aktorów, którzy nigdy na ekranie nie udowodnili tego, o czym z tupetem trąbią w wywiadach z tabloidów - ma się ochotę zostać seryjnym mordercą, a potem, w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, odpocząć w więzieniu
Pytany, czy nie podoba mu się, że np. Marek Kondrat zarabia wstępując w reklamach stwierdził: - Nie obchodzi mnie, jak on zarabia. Może sobie do upojenia pstrykać pretensjonalne foty z kielichem wina, pozując na filozofa. Irytujące jest to, że ostatni dobry film zrobił kilkadziesiąt lat temu, a zachowuje się jak wieszcz narodowy.
Formuła szybkiego obrazka spowodowała, że dziś wystarczy parę razy poprowadzić głupi kwiz, ugotować coś w <Kawie czy herbacie>, przeprowadzić rozmowę o niczym, potem zatańczyć na lodzie, zaśpiewać z gwiazdami i jest się tzw. kimś. Ten mechanizm sprawia, że dziś gwiazdą może być każdy: a to pogodynka, a to srynka, a to facet, który prowadzi program motoryzacyjny. Byle buzia była znana i lubiana. Hops i jestem celebrity!
Majrchrzak o skurwieniu za grosze w „Machinie”:
Wyróżniasz się.
Tylko że w moim poczuciu obciachu nie ma miejsca na tego typu autopromocję. I ciągle powtarzam: jeżeli chcecie być popularni w taki sam sposób, nic prostszego, przyłączcie się, wyciągam rękę. Ale jakoś przez te wszystkie lata nie poczułem uścisku drugiej dłoni. Wygodnie gadać, że Majchrzak świruje, bo chce być wyraźny. Ale kiedy zachęcam: stwórzmy razem jakąś formację, jakiś punkt odniesienia, nie widzę chętnych. Bo w tym czasie trzeba czekać na telefony od producentów, które mówią: Skurw się! Skurw się za grosze!
Może nie za grosze?
Pomijając już fakt, że nie ma takich pieniędzy, za które warto by wyrzec się siebie, to płacenie za to skurwienie jest zdecydowanie za marne. Jestem prosty chłopak - gardzę kurwami, zwłaszcza tanimi. Ale zostawmy już tych stroskanych o swoją karierę misiów. Prześledźmy inny, bardziej toksyczny mechanizm: Zmacdonaldyzowane korporacje medialne, szukające histerycznie, desperacko i gorączkowo zysku i poklasku, nachalnie i po chamsku podlizując sięklientowi - wytworzyły m.in. sztuczne zapotrzebowanie na tzw. "bycie kimś". BYĆ KIMŚ - oto nowa religia! (Nikt oczywiście nie daje recepty na to, co robić potem, będąc już kimś. Zresztą nie o to chodzi, by robić cokolwiek. Wystarczy być! ). Ta chora sytuacja wygenerowała karierki tak śmiesznych indywiduów, jak np.: prowadzący głupie programy, modele i modelki, twórcy reklamy, pogodynki i pogodyni, gotujący filozofowie,reżyserzy sitcomów, zawodowi
Jestem wolny, bo umiem stracić (wywiad Krzysztofa Majchrzaka dla Super TV)
– Łzy można otrzeć banknotami.
– Wątpię. Pieniężna terapia nie leczy.
– A Pan ma jakieś słabostki?
– Mam świra na punkcie samochodów. To jest jedyna rzecz materialna, dla której jestem gotów nie wyłatać dachu, nie kupić garnituru, zadłużyć się... Byle tylko mieć bryczkę, na której mi zależy. Uwielbiam jazdę samochodem, długie trasy, prowadzić raniutko, po nocach. Uwielbiam dobre maszyny. Mam elegancki samochód, mam też piękny, duży dom w pięknej miejscowości w lesie, mam co jeść, mam za co przyjąć przyjaciół... Czego chcieć więcej?
– Nie warto więc byle jak się sprzedawać?
– Na moim przykładzie widać, że nie. Poza tym jest taka chora cecha tego polskiego rynku, tutaj, na tym wsiowym, prowincjonalnym ryneczku sztuki, że prostytuowanie się jest tak samo beznadziejnie opłacane, jak działanie w granicach tzw. wysokiego wyczynu. No więc tylko idiota wybierze prostytuowanie się.
 
W kontekście powyższych stwierdzeń, odtwórca głównej roli w „Pornografii” Gombrowicza wypowiadając w reklamie słowa: „Fajnie (…) robię, co chcę” jest nie tylko śmieszny, jest żałosny. Pstryknięciem palców, za kasę, mamonę, szmal (którego ponoć i tak mu nie brakuje) zamienił swój czysty - choć pełen pikanterii - wizerunek paladyna sztuki scenicznej w czystą pornografię. Przy czym, nie zachował się nawet jak mężczyzna, macho działający na Teresie Olrlowski, ale po prostu wystawił swoje gołe cztery literki by publicznie dać się wykorzystać.
Co znamienne, pomimo, że stawka na pewno była odpowiednio podbita, takie skurwienie kogoś i złamanie jego etosu świadczy równie żałośnie o twórcach reklamy oraz producencie produktu, do którego kupna ma ona zachęcać.
Pewnych rzeczy się po prostu nie robi, bo nawet, gdy nie stykło „charakteru” pozostaje sprawa smaku. Tak smaku.
W zasadzie szkoda mi tego człowieka za to co sam sobie zrobił, ale że sam do tej pory prezentował swoje „poglądy” dobitnie, to równie dobitnie mu powiem:
Panie Krzysztofie Majchrzak, nikt Ci nie kazał prowadzić takiej krucjaty przeciwko mediom, kolegom i łatwym pieniądzom. Ale jeśli już to robiłeś to wiedz, że wielu wierzyło w Twoją szczerość i autentyczne oburzenie.
Wierzyłem, że masz Pan charakter i dobry smak.
Wierzyłem, że masz Pan jaja i godność.
I co?
Warto było tracić twarz, zaprzeczyć wszystkim głoszonym wartościom i sprostytuować się?
I gdzie chociażby elementarna konsekwencja?
Zamiast tego okazałeś się Pan wspomnianym idiotą. I chyba za to najbardziej straciłem do Pana szacunek.
Sorry, kończę bo w odróżnieniu od miętkiego Pana Krzysia mam poważną robotę przy obsłudze poważnego projektu, którą musze zrobić, żeby dać zarobić innym.
No, może jeszcze napiję się małego piwka - by ochłonąć. Tyle, że Ciechana miodowego lub Złotego Smoka, bo Żywiec już mi jakoś obrzydł.
Farewell Mr. Majchrzak, farewell…
1
Twoja ocena: Brak Średnia: 1 (1 głos)

Komentarze

ja tam zadnemu z tej ELYTY nie wierzę
masz za ten wpis 10punktów
pozdro

Vote up!
1
Vote down!
0
#45468

Za zniszczenie w mnie tej naiwnej wiary ten wpis
jest on jeszcze po to by nie przechodzic do porzadku dziennego nad jawną-medialną hipokryzją, żeby był odzewa i taka osoba miała szansę zrozumieć jak dała dupy.
Majchrzak liczył zawsze na tych bardziej wymagajacych odbiorców. Myslę że kurwiąc się publicznie właśnie wielu z nich stracił. Mnie na pewno.
 
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl

Vote up!
1
Vote down!
0

 
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl

#45476

Moze zamarzyla mu sie nowa "bryczka"? Przeciez uczciwie przyznal sie, ze ma "taka slabosc".

Nie przeszkadzaj ludziom kochac!
;)

Kaska

Vote up!
0
Vote down!
0

Kaska

#45490

Majchrzak to wariat. Teraz okazało się tylko, że nie głupi:):):)
Cytowałem kiedyś bardzo przytomną obserwację, bodaj Bradeckiego, że szkołą aktorska, to szkoła zawodowa. Wychodzą z niej faceci (i babki), którzy umieją skakać, krzyczeć, a nawet płakać na zawołanie, a nie jacyś intelektualiści. Zasadniczo aktor wie tyle, ile zagrał (czyli ile sobie w scenariuszu podkreślił "na pamkę", bo nie każdy słucha partnerów, o czytaniu całej sztuki nie mówiąc).
Nie wspomnę już o idiotyzmach polegających na tym, że jakaś redaktorka zaprasza do studia aktora, który zagrał Karola Wojtyłę i pyta go o aborcje, jakby był papieżem (a widziałem taka scenkę, ale zawsze niezmiernie irytowały mnie te Autorytety. Szczepkowska, która "ogłosiła koniec komuny, Holoubek, czy wyjątkowo pretensjonalny i obrzydliwy w roli mentora Nowicki (który był aktorem bardziej ozdobnym, a stał się wstrętnym staruchem). Nie zachwycał mnie też w takiej roli (bo jest to rola i nic więcej" Majchrzak.
A propos wariatów. Żeńka Korin - reżyser rosyjski, ale pracujący w Polsce (adaptacje Gombrowicza na przykład) opowiadał kiedyś o swojej pracy magisterskiej. Otóż podzielił on sztukę aktorska na trzy części składowe: utożsamienie z postacią, sprzedaż konwencji (żeby widz wiedział, czy to tragedia Szekspira, czy farsa lub komedia dell arte) i kontrolera (który pilnuje, żeby aktor się nie zabił grając samobójcę, albo nie wydłubał sobie oczu grając Edypa). Proporcje trafiają się różne. U klasycznego aktora-zawodowca jest 45/45/10, z różnymi wahaniami. U Holoubka jednak większość pary szła w konwencję (bo się nie wcielał, tylko grał Holoubka, zawsze tego samego mądrego Gucia z pięknym głosem inteligenta, niezależnie, czy miał to być profesor Tutka, czy Jagiełło). Po przeciwnej stronie skali znajdował się zjawiskowy wręcz Walczewski, który utożsamiał się z rolą na 95%, a konwencja musiała się, rozpaczliwie, dzielić pozostałymi 5% z kontrolerem. Czasem nie wiadomo było, co Walczewski gra (choć oczy rwał), a czasem - czy się naprawdę nie zabije.
O ile pamiętam, Marek Walczewski nie pozwalał sobie na mentorstwo. To był skromny i delikatny człowiek, choć fascynat (ja uprawiał szermierkę czy grał na pianinie, to po 12 godzin na dobę, w aktorstwie tez się nie oszczędzał). Majchrzak nie jest tak skrajnym przypadkiem, więc.... i się wymądrzy i zarobi kasę :):):)

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#45498

Bingo..!

pozdrawiam
............................
http://andruch.blogspot.com/

Vote up!
0
Vote down!
0

-----------------------------------------
Andruch z Opola
]]>http://andruch.blogspot.com]]>

#45499

w tym morzu badziewia

pozdro

Vote up!
0
Vote down!
0
#45501

Cudnie go podsumowales!:))))))))))))

Tak samo oceniam niejakiego Romana Wilhelmiego i Jacka Nicholsona.
Kaska

Vote up!
0
Vote down!
0

Kaska

#45505

O Holoubku to ja słyszałem taką opowiastkę:
U zarania slawy Holoubek był ponoć niezły pies na baby, i swoją znaną twarz i ładny głos używał (ponoć skutecznie) do podrywu.
W każdym razie, podobno pewnego dnia jechał autobusem bądź tramwajem i zaczepiał jakąś ladną panienkę.
Gdy ta się okazała odporna na konwencjonalne zaloty, zadał jej podstępne pytanie "Czy widziała pani Holoubka?"
Na co owa niewiasta odparła "Nie, ale jak mi go Pan pokaże to zawołam milicję!"

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

Vote up!
0
Vote down!
0

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

#45511

Ale to na krótka metę
Z niektórymi aktorami jest tak, ze maja tylko twarz (nie mówię o facjacie tylko sensu largo).
Gdy ją stracą nie pozostanie nic.
Majchrzak był popularny wśród wymagajacych widzów. Wielu z nich czytałoi co mówił i słyszało oraz odebrało bardzo negatywnie ten skok na kasę.
Ciekawe co bedzie dalej porabiał gdy juz zrobił z mordy dupę. Pożywiom uwidim, ja uważam, że stracił reputację. 
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl

Vote up!
0
Vote down!
0

 
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl

#45514

Ostatecznie reklamuje piwo, a nie banki, nie uprawia też kryptoreklamy wina i cygar ni nie robi z siebie błazna (oraz ewentualnej "twarzy lewicy") jak Kondrat.
Strasznie przeżyłeś tą "zdradę". Popatrz jednak na Jandę. To jedna z najgorszych polskich aktorek. Ma zero, przecinek zero środków wyrazu (nie licząc walenie chłopa w mordę, co uskutecznia za każdym razem), osobowości, talentu, ekspresji, głosu, słuchu, nawet dupy..., a jakoś sobie radzi, jadąc na "Człowieku z marmuru".

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#45534

Prawda po stokroć!!! Jandzia? Jak słyszę jej głos i jak się zacina, to mi się drobne w kieszeni nie zgadzają. Ale "Przesłuchanie" lubię...

Vote up!
0
Vote down!
0
#45555

Niech sobie zarabia, i... niech nie robi za Autoryteta :):):)

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#45553

Marek Walczewski... to był gość. Jeden z ciekawszych ludzi, których miałem okazję poznać. A Majchrzak to faktycznie wariat.

Generalnie rzecz biorąc aktorzy-komedianci, to... mendy, a nie intelektualiści...

Vote up!
0
Vote down!
0
#45554

... to rozrywki. Lubię Majchrzaka i doceniam go jako aktora. Wyjątkowo wysoko oceniam na przykład "Konopielkę" (i wszystkich grających w w niej aktorów, bo to doskonały film pod każdym względem!). Dostaję piany, jak komediant zaczyna robić za Autoryteta. Nawet najzdolniejszy. Nie tylko aktor, ale też nawet reżyser. Niech każdy robi swoje.

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#45557

Będę potakiwaczem: myślę tak samo. Kocham paru aktorów za te wzruszenia i rozrywkę, ale jak jeden z drugim myśli, że role teatralne i filmowe można przenieść, jako przedłużenie robienia kariery, do realu, to mnie pusty śmiech ogarnia. Zawsze mi się wtedy przed oczami wyświetla teledysk "Wszyscy artyści to prostytutki", z tymi pochodami pierwszomajowymi, itp...

A Majchrzak, abstrahując od tematu powyzszej notki, to aktorski gigant, choć innych cenię bardziej.

Vote up!
0
Vote down!
0
#45559

... tak się podniecili, że obsypali strzałami aktorów grających Turków. Można się zastanawiać, czy widzowie byli trzeźwi, ale też stanowili przykład idealnych odbiorców.
Rolą, misją, powołaniem i talentem aktorów jest wzbudzić wiarę widzów, że mają do czynienia z bohaterami, a nawet smokami.... Byle komediant-artysta nie uwierzył, że może zabijać i wskrzeszać.

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#45565

Moim zdaniem przesadzasz. (;

Vote up!
0
Vote down!
-1
#45532

Nie sądziłem że Majchrzak potrafi tak się skurwić :( Zawsze miałem go za wariata i oszołoma ale z zasadami. Nie miało to negatywnego podtekstu bo i my jesteśmy oszołomami z przestarzałymi zasadami (przynajmniej dla elyty).

Vote up!
0
Vote down!
0
#45543

nawet miodowy!, choć za smakowymi nie przepadam poza cider,kami oczywista!/uwielbiam w upały irlandzkiego Bulmers'a!/
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#45549

Poważnie. To dobre piwo , a to oszukany reżyser.
Moim skromnym zdaniem Kolski to popłuczyna dla wykształciuchów - Wajda bis. Piłem kiedyś wódkę z kolegą, oglądałem film Kolskiego w TV i zgadywałem...: "A teraz będzie pierdolił glebę"... i za każdym razem zgadywałem...

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#45551

Czy poprostu olanie towarzystwa, bo
i lata ju swoje...
i czym tu sie przejmowac?

Kolejna rola dla szerokiej publiki,
tym razem rola osobnika nieco kontrowersyjnego.
( przeciez nie zapomnial co mowil wczesniej)

Moze tym razem chcial zagrac siebie samego i to
zwierzece zycie za oknem?

Szmal tak jak wladza, potrafi odmienic...

czasami nawet "twardzieli"

albo prawie twardzieli

albo prawie.

Vote up!
0
Vote down!
0

chris

#45568