Heglowskie ukąszenie a pogryzieni przez Wajdę i Michnika. Co gorsze? Kto gorszy? Hitler czy Stalin?

Obrazek użytkownika antysalon
Kraj

Filharmonicy wiedeńscy ostro rozliczeni za zauroczenie Hitlerem. A stalinowcy Wajda i Michnik dalej bezkarnie zatruwają umysły. Dalej deprawują, zarażają bolszewizmami w odmianach lewacko-antypolskich.
Czego słucha A.Michnik?
Muzyki Wagnera czy hymnu związku sowieckiego?

Niedawno gdzieś czytałem wypowiedż znanego, zdolnego aktora A. Seweryna, dyrektora teatru!
I dostrzegłem rzecz nie tyle szczególną, co w zasadzie bardzo typową dla wychowanków A.Wajda!
Jednakże w przypadku Seweryna muszę uczciwie zastrzec, że brak mu tej wajdowsko-proletariacko-bolszewickiej buty jak u Jandy czy Olbrychskiego.
Ale rzecz znamienna, że Seweryn ja kojedna z młodych ofiar Jacka Kuronia, czyli tzw czerwonego harcerstwa, młody latami deprawowany człowiek przez tego politruka biegającego po Żoliborzu z naganem oraz tłukącego wraz ze swymi bojówkarzami bikiniarzy za kolorowe skarpetki i spodnie rurki, nie odżegnał się w sposób jedno
znacznie zdecydowany od swego niegdysiejszego
deprawatora!
Mimo tylu lat, takiego stanu wiedzy o szkodach jakie czynił Kuroń w młodych umysłach Seweryn tylko oględnie odnosi się do roli aparatczyka Kuronia, który kazał swym młodym podwładnym donosić na rodziców słuchających zachodnich rozgłośni!
Znamienne!
Wszak sławy mu już nikt nie odbierze, legii honorowej V republika też nie!
Jedyna grozba, to jeno z posady dyrektora warszawskiej sceny mogliby go za karę usunąć!
Czyżby więc to ukąszenie, a chyba raczej pogryzienie Kuroniem a potem Wajdą dalej działało!?
Janda i Olbrychski nie pozostawiają zaś zupełnie złudzeń, że to nieodrodne dzieci, takie leninowskie rebionki do końca, totalnie zdeprawowane przez Wajdę.
Porwani za młodu, do dziś co rusz reagują właściwie, zawsze czujni i na usługach czerwono/różowego salonu.
Od ponad dwóch dekad zawsze wierni i na łapkach!
Gotowi do ostrego dyżuru!

A teraz pora na głównego ober pałkarza, ale zanim o nim, to po drodze filharmonicy wiedeńscy.
Dla większości z nas kojarzą się z muzyką i noworocznymi koncertami w tv na żywo.
Ale ta orkiestra nie zawsze grała czysto.
I przed i po Anschlussie zafascynowani Adolfem i to nie tylko dlatego, że to ich rodak, że z nad modrego Dunaju!
Wtedy, 75 lat temu nie tylko ci filharmonicy woleli brunatny od modrego! Tak jak i większość ich rodaków!
A ich dyrygent Schirach to nie tylko uwielbiał Wagnera jak Hitler, nie tylko stał za partyturą, ale też ochotnie zadyrygował i to wielokrotnie, którego z muzyków żydowskiego pochodzenia wysłać do KL z biletem w jedna stronę!
I dziś nad pięknym modrym Dunajem, w przeddzień 75 rocznicy Anschlussu!? jaki znowu anschluss, skoro aż przydreptywali i heilowali z radością witając
zmotoryzowane zagony Adolfa!!! mają zgryz!
Adolfowo/ansclusowy zgryz z ubabranymi w brunatne błotko
tużurki filharmoników wiedeńskich!

Ale nad zmarzniętą Wisłą tacy jak Michnik, Wajda z uczniami i sprzyjający im czerwono/różowy salon są dalecy nie tylko od zasadniczych pytań, wątpliwości i cierpień takowych nie mają.
Gdyby byli tylko ukąszeni przez Hegla to pal licho!
Ale oni wszyscy razem i każdy z osobna zostali mocno pogryzieni!
Im nigdy nie chodziło o wolną Polskę!
Im marzył się co najwyżej socjalizm z ludzką twarzą, jakaś taka pokraka, mieszanka którejś tam republiki z fińskimi popłuczynami.
I w tym pozostali.
I ten duch towarzyszył zapewne misjom/wyjazdom Wajdy i Michnika do Moskwy w l. 88/89.
I uzgodnienia tam wydyskutowane wdrażali przy okrągłym stole i Magdalence.
A od ponad dwóch dekad zarażają naiwnych a pałują tych, którzy ośmielają się ich deprawacji przeciwstawiać.
A spectrum narzędzi i możliwości mają aż nadto.
A skutki ich postkominternowskiej roboty są przerażające.
To czego nie udało się ojcu Michnika, to wdraża on, Adam deprawator i pałkarz.
Jego ojcu marzyło się takie wkroczenie sowietów do Polski jak Hitlera do Austrii.
A jego syn Adam z największą energią, pełen proletariackiego zapału od ponad dwóch dekad przygotowuje naiwne, bezbronne umysły pod anschluss.
A ja mam nadzieję, że zostanie tak surowo oceniony i rozliczony jak filharmonicy wiedeńscy.

pzdr

Brak głosów

Komentarze

raczej Filharmonicy Berlińscy... czy ostro rozliczeni? też raczej nie...

Vote up!
0
Vote down!
0
#342679

... "Za i przeciw". Recz dotyczy dyrygenta stającego przed sądem w denazyfikacyjnych procesach norymberskich. Facet twierdzi, że "ktoś przecież musiał ratować czystą substancję sztuki",czyli, no wiecie - "arka przymierza między starymi i nowymi laty...", te sprawy, więc nie służył nazistom, tylko kulturze, a poza tym, jak raz zrobił "heil Hitler!", to o mało nie wybił Furherowi oka, bo... miał w ręku pałeczkę dyrygencką. No, opozycjonista, jak się patrzy (dokładniej)!
Dyrygent tu, "Dyrygent" tam...:):):)
PS
Uprzedzam lojalnie, że Ronald Hartwood to zakamuflowany Ronald Horowitz, więc może dlatego czepiał się Niemców o Auschwitz:):):)
Poza wszystkim to świetny dramaturg (i scenarzysta), co już każdy może sam sobie wygooooglać, o ile nie jest uczulony na zapach czosnku:):):)
----------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#342692