Szkolna pułapka, część 1

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Pewnego wieczora pan od wuefu spotkał w pubie pana od matematyki. Przywitali się, wzięli po piwie, siedli razem i zaczęli rozmawiać. Dość szybko temat ich konwersacji zszedł na pracę.
- Słyszałeś, że niedawno pani od geografii płakała po lekcjach w pokoju nauczycielskim? - wyskoczył z nowiną pan od matematyki.
- I to nawet wiem przez kogo - pan od wuefu pokiwał mięśniami szyi.
- O! Przez kogo?
- Na jak to? Przez szóstą a.
- Szósta a... - mruknął pan od matematyki i obaj pomilczeli przez chwilę ponuro nad piwem, jak to tylko mężczyźni potrafią.
- A skąd o tym wiesz? - przerwał milczenie pan od matematyki.
- Sama mi powiedziała - i pan od wuefu podrapał się po mięśniu barku. - Powiedziała też, że zemści się na szóstej a.
- O! I co?
- Powiedziałem jej, żeby się ustawiła w kolejce - i pan od wuefu siorbnął piwa.
- A kolejka długa jest... - pokiwał głową pan od matematyki.
- Też jej to tłumaczyłem. Ale ona się uparła, że chce być pierwsza i już. I że chce wiedzieć kto jest na czele kolejki. Nawet... - pan od wuefu nachylił się w stronę pana od matematyki i konfidencjonalnie krzyczał mu do ucha przebijając się przez gwar i muzykę w pubie:
- Nawet zaoferowała mi własne ciało!
- O! - pan od matematyki był wstrząśnięty. - Odmówiłeś?
- Coś ty! Obraziłaby się!
- Nie rozumiem...
- No widzisz, to jest tak - pan od wuefu podrapał się po rzepce i zaczął tłumaczyć:
- Jeżeli ona tak traktują tą sprawę, to znaczy, że jest dla niej bardzo ważna. Tak?
- Tak.
- Jeśli w tej ważnej sprawie oferuje własne ciało, to znaczy, że je ceni niezwykle wysoko. Tak?
- No... Chyba tak...
- Więc gdybym ja odmówił to oznaczałoby to, że jej ofertę cenię bardzo nisko. To dla kobiety byłaby śmiertelna obraza. Tak nie można! Trzeba dać się przekupić i już! W ten sposób kobieta uzyska to co chce i przy okazji utwierdzi się w swojej samoocenie.
- Łał - powiedział z szacunkiem pan od matematyki. - Ale ty się znasz na kobietach!
- No cóż - odparł skromnie pan od wuefu i podrapał po ścięgnie Achillesa. - Jak był szał na te zamiany płci wśród dzieci, wychowywanie bezpłciowe i tak dalej... Pamiętasz?
- Pamiętam.
- No... To mama wieczorami w domu ubierała mnie w sukienki, zaplatała mi włosy, bawiliśmy się w domek...
- Moment... - przerwał mu osłupiał pan od matematyki. - To było dwa, trzy lata temu!
Rozmowa urwała się niezręcznie.
- A... Tego... - próbował podjąć wątek pan od matematyki. - A kto jest pierwszy na liście?
- Na jakiej liście?
- Tych, którzy chcą się zemścić na szóstej a.
- Co, tak za darmo mam powiedzieć? - spytał pan od wuefu i spojrzał na pana od matematyki.
- Ja... E... Nie... - pan od matematyki zamachał rękami i w panice potrząsał przecząco głową. - Ja... Spytam pani od geografii...
- Dobra, powiem ci. Pierwsze w kolejce są pani pedagog i pani wicedyrektor.
- A... Która jest pierwsza?
- Obie są pierwsze.

Brak głosów