Korekta wstecz

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Dzień był jak co dzień. Łukaszek i Gruby Maciek gonili przez osiedle okularnika z trzeciej ławki. Gonili go tak i gonili, a on kluczył i próbował zmylić pościg. Kluczył tak i kluczył aż w pewnym momencie wbiegł za róg jakiegoś bloku i gwałtownie się zatrzymał. Łukaszek i Gruby Maciek nie spodziewając się takiego manewru wpadli na niego.
Przed nimi jakiś starszy pan malował coś sprayem na ścianie budynku.
- Co pan? - wydyszał zmęczony okularnik.
- Aaaa! Aleście mnie wystraszyli! - krzyknął starszy pan. Złapał się za serce i spray wypadł mu z ręki. Jego głos zwabił jakieś młode małżeństwo, które oburzyła działalność starszego pana.
- Co pan wyprawia! Taki poważny, starszy człowiek a smaruje jakieś napisy na ścianach!
- Wypraszam sobie - odparł z godnością starszy pan. - Nie smaruję żadnych napisów. Za to ta banda smarkaczy wypadła na mnie jak dzikusy i przestraszyła. Przecież oni mogą w ten sposób kogoś wystraszyć na śmierć! Jako znany zwolennik wolności jestem za tym, aby tego zakazać!
Młode małżeństwo zgodnie potępiło Łukaszka i spółkę po czym oddaliło się do domu.
- Jak pan mógł tak skłamać - powiedzieli zniesmaczeni chłopcy.
- Komu?
- No, tym państwu co tu byli przed chwilą.
- A, tym nieudacznikom?
- Skąd pan wie, że nieuda... Miał pan powiedzieć, czemu pan skłamał! - przypomniał sobie Łukaszek.
- Nie skłamałem - odparł z godnością zadowolony starszy pan.
- Przecież miał pan spray w ręku i coś nim pisał! - zadudnił Gruby Maciek.
- Nieprawda. Owszem, miałem go w ręku, ale nie smarowałem żadnego napisu!
- To co pan robił? - pytał okularnik.
- Dokonywałem korekty wstecz - wyjaśnił z godnością starszy pan. - Był taki jeden facet, konus. Jak ja go nie cierpiałem! Pisałem o nim na murach. Że fagas, że bladas i że głupi złamas.
- Ładne rzeczy! - oburzył się Gruby Maciek. - I potem było na nas!
- Na kogoś musiało być - rzekł z godnością starszy pan. - Ale ten konus zginął w wypadku. I teraz na wszelki wypadek poprawiam te napisy.
- Ale po co? - chciał wiedzieć Łukaszek.
- Jak to po co? - zdenerwował się z godnością starszy pan. - Żeby nie było, że atakowałem go personalnie! Tylko merytorycznie! Dlatego przerabiam "chama" na "patriotę" a "durnia" na "męża stanu".
- A nie mogło tak zostać?
- Nie, nie mogło. Bo ktoś mógłby te napisy skojarzyć ze mną. A wiecie jacy są ludzie u nas! Zaraz zaczęliby grzebać w życiorysie, jątrzyć i dzielić społeczeństwo! I po co to komu? A tak będzie elegancko i poprawnie!
- Ale nadal pan uważa, że ten facet był złamas i...
- I bladas i fagas. Tak. Tak uważam.
- No to nadal pan kłamie - skonstatował Łukaszek. - Samego siebie!
Starszy pan odparł z godnością, że on nie będzie dyskutował z gówniarzami, bo to jest poniżej jego godności i poszedł.
Dalej dzień był jak co dzień. Łukaszek i Gruby Maciek gonili przez osiedle okularnika z trzeciej ławki...

Brak głosów