Geografia i telepatia

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

- Kogo by tu do odpowiedzi - zastanawiała się pani od geografii. - Hiobowski!
- Byłem niedawno - odparł spokojnie Łukaszek.
- Muehehe - zarechotał Gruby Maciek popełniając błąd.
- To chodź ty, chłopcze, co się tak cieszysz. Cieszysz się, znaczy umiesz wszystko.
- Ę - stęknął Gruby Maciek, ale było już za późno.
- Zacznijmy od czegoś prostego... - pani od geografii założyła ręce za głowę i odchyliła się wygodnie na krześle. - Stolica Słowacji!
Dla Grubego Maćka nie było to proste. Zaczął się intensywnie pocić i rzucać niespokojne spojrzenia w stronę kolegów.
- Bratysława... - tchnął ze swojego miejsca Łukaszek.
- Nie podpowiadać! - krzyknęła pani.
- Nie zostawię go bez pomocy! - Łukaszek wstał odsuwając głośno krzesło. - To mój brat i sława każdemu kto brata broni!
- Bratysława! - skojarzył Gruby Maciek.
- To już za wiele!!! - eksplodowała pani od geografii. - Hiobowski!! Jeszcze raz się odezwiesz to dostaniesz pałę...
- Łaaaał...
- ...i zawołam panią pedagog...
- Łaaaał...
- ...i panią wicedyrektor...
- Łaaaał...
- ...i cała klasa będzie pisać kartkówkę.
- To jest kurna szantaż!! - krzyknął oburzony Łukaszek.
- Nic mnie to nie obchodzi! To jest szkoła, a nie Caritas!! Cisza!!! - i pani zadała jeszcze kilka pytań Grubemu Maćkowi, po czym z satysfakcją wpisała mu niedostateczny. Gruby Maciek spojrzał do dziennika po czym beznamiętnie wzruszył ramionami i zasiadł na swoim miejscu. Pani od geografii przyjrzała mu się podejrzliwie, po czym spojrzała do dziennika.
- O kurna! - zakrzyknęła. - Pomyliłam się i wpisała ocenę innej osobie! Maciej, żeby nam to nie umknęło wpisuję ci tego niedostatecznego.
- A komu pani wpisała przez pomyłkę? - chciała wiedzieć dziewczynka, która prawie zawsze odzywała się jako pierwsza.
- Jemu - i pani wskazała okularnika z trzeciej ławki.
- Muahaha! - wybuchnął radosnym śmiechem Gruby Maciek.
- Ty świnio! - okularnik rzucił się ku niemu z pięściami, ale został zatrzymany przez Łukaszka.
- Puknij się w ten twój pusty łeb - powiedział Łukaszek. - To on ci wpisał tego laczka?
Wszyscy spojrzeli na panią od geografii, która medytowała nad dziennikiem. Wreszcie się uśmiechnęła i wezwała do odpowiedzi okularnika.
- Wymień najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich.
- Baba Jaga - strzelił okularnik patrząc na panią od geografii.
- Coś ty powiedział? - pani zaczęła pulsować żyła na szyi.
- Łysica... - doleciało gdzieś z ławek.
- Ta, no... Łysa Góra! - poprawił się prędko okularnik.
- Łysica... - doleciało ponownie z ławek.
- Zła odpowiedz!! - pani od geografii palnęła dłonią w blat. - Najwyższym szczytem jest Łysica!!! Nawet ja słyszę jak ci podpowiadają!! Który to był! Ty na wózku, tak?! Jak masz na imię?!
- Sajmon - powiedział przestraszony uczeń na wózku.
- Szymon?
- Nie, Sajmon. Bo moja mama...
- Dość - pani od geografii machnęła dłonią. - Dostajesz niedostateczny. Za podpowiadanie.
- Mama mnie zabije - Sajmon zmartwiał z przerażenia.
- Dziecko, żebym ja miała twoje problemy - pani od geografii roześmiała się serdecznie. - No, a co z tobą?
- Odpowiedziałem Łysica - okularnik z trzeciej ławki wypiął dumnie klatę.
- Powiedziałeś: Łysa Góra.
- Łysica.
- Łysa Góra!
- Łysica.
- Łysa Góra!!
- Łysica.
- Łysa Góra!!!
- Może pani źle dosłyszała. Daleko stałem. A ja cicho mówię.
- Nie kłóć się ze mną!!!
- Może i powiedziałem Łysa Góra - ustąpił nieznacznie okularnik. - Ale cały czas myślałem o Łysicy. Na pewno. Mam świadków!
- Czy ty robisz ze mnie idiotkę?! Mam ci wpisać ocenę, za to co pomyślałeś?! A powiedziałeś coś innego!
- A tak nie można?
- Dziecko - powiedziała niebezpiecznie spokojnie pani od geografii. - Gdybym ja miała przyjmować za odpowiedź to, co ktoś myśli, to musiałabym stawiać same najlepsze oceny. No bo powiedz, skąd ja mogę wiedzieć co kto myśli? Nie jestem telepatką!
- Ale w telewizji mówili, że nawet jak ktoś coś powiedział, to i tak nic nie zmienia, bo wiedzą co on myślał!
- To nie telewizja! Podstawą do oceny jest odpowiedź pisemna lub ustna! A ty powiedziałeś, że Łysa Góra. Zatem ta ocena w dzienniku może zostać. I po problemie!
Na przerwie Sajmon był bardzo przygnębiony.
- Co ja powiem mamie? Zawsze się uczyłem w domu. A tu pierwszy rok jak poszedłem do szkoły i mam laczka.
- Powiedz, że mój stary też dostawał laczki jak chodził do szkoły - poddał mu myśl okularnik. - A potem został słynnym żeglarzem!
- Pierwsze słyszę - zdziwił się Łukaszek. - Zawsze mówiłeś, że twój stary...
- No, żeglarzem też był. Ale krótko - wyjaśnił okularnik. - Opłynął żaglówką dookoła całą Europę! Całkiem sam!

Brak głosów