Być jak święty Szczepan

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Dziadek siedział sobie spokojnie w swoim pokoju i polerował ryngraf gdy zajrzała mama Łukaszka.
- Czy dziadek chce być jak święty?
Dziadek od razu wyczuł podstęp i nie odpowiedział. Ale mama tak mocno nalegała aż powiedział, że tak. Wtedy mamie się zaświeciły oczy i powiedziała, że dziadka gdzieś zabierze.
Dziadek nawet specjalnie się nie zdziwił, gdy zawędrowali pod kościół.
- Wiem, że trzeba chodzić do kościoła - burknął dziadek. Ale mama pociągnęła go do środka i powiedziała, że akurat zaczyna się bardzo ważna msza, na której wypada być. Podejrzliwość dziadka wzrosła. Weszli do środka i usiedli w ławce.
- Dzisiejsza msza jest w intencji wszystkich, którzy zginęli w nalotach na nasze miasto w czasie drugiej wojny światowej - powiedział ksiądz. - Intencja od Najmniejszości Niemieckiej z Nowej Huty. Módlmy się...
- Módlmy się - powiedziała mama Łukaszka, która rzadko się modliła i spojrzała na dziadka. Dziadek wcale się nie modlił.
- Jak dziadek może! - upomniała go szeptem mama.
- Co, mam się modlić za Luftwaffe? - oburzył się dziadek.
- Jak to: za Luftwaffe?
- We wrześniu trzydziestego dziewiątego Niemcy zrobili jeden nalot na nasze miasto. Stracili trzy samoloty - wyjaśniał szeptem dziadek.
- Ale my się modlimy za ofiary cywilne!
- Wcale nie - upierał się dziadek. - Za wszystkich. Za Luftwaffe też. A ja za Luftwaffe nie będę...
- Właśnie, że trzeba się modlić za wszystkich - pouczyła go mama. - Zmarli przecież nie mają narodowości. Trzeba się ciągle za nich modlić bez względu na to, kto kim był. Jakieś roztrząsania, kontrowersje są nie na miejscu. Zmarły to zmarły i kropka. Módlmy się!
- Nie!
- Ależ dziadek nieustępliwy - czyniła mu wyrzuty mama. - Kto to widział! Katolik! Tak rozdrapuje rany!
- Ja??? A kto tu zjechał???
- Przecież to jedyne miejsce gdzie mogą zapalić znicze.
Dziadek spojrzał na mamę osłupiały.
- Jak to: jedyne?
- No tak mówią i piszą, czyli to musi być prawda.
Msza się skończyła, wyszli z kościoła.
- Chodźmy - zaproponowała mama Łukaszka.
- Do kogo?
- Do organizatorów. Trzeba przecież wybaczyć. I przeprosić.
- I jeszcze przeprosić? A za co?
- No jak to za co?! - zdenerwowała się mama. - Za Polaków! My też nie jesteśmy bez grzechu! Wczoraj widziałam ile na aukcjach internetowych jest powystawianych insygniów faszystowskich!
- Jeszcze czego - zaprotestował dziadek Łukaszka. - To Niemcy...
- Niech dziadek nie generalizuje! Wszyscy Niemcy nie są zaraz źli! Dziadek nie chce brać przykładu ze świętego Szczepana! A on wybaczał nawet swoim prześladowcom! Modlitwa należy się każdemu!
- Temu też? - zapytał dziadek pokazując łopoczący na ścianie plakat z rysunkową podobizną jakiegoś młodego mężczyzny.
- Oczywiście! - potwierdził mama z mocą.
Dziadek wygładził plakat. Pod rysunkiem mężczyzny był napis: "uwaga! Gwałciciel grasuje!". I dziadek usłyszał, że jest prowokatorem i idiotą. I że jest rewizjonistą. A miał być jak święty Szczepan.
- To proszę samą spróbować być jak święty Szczepan a nie ciągać mnie gdzieś... - obruszył się dziadek.
- Ja już wszystko wybaczyłam - odparła dumnie mama Łukaszka. - Chciałam żeby i dziadek poszedł w stronę chrześcijańskiego miłosierdzia. Precz z rewizjonizmem! Żyjemy tu i teraz. Potrzebne nam spokój i zapomnienie! Bo jak tak dalej pójdzie do dojdziemy do Grunwaldu.
- Pfff - wydął wargi dziadek. - To nieuniknione. I nawet wiem jak to się skończy. Mszą za wszystkich poległych. Za Krzyżaków też.

Brak głosów