bękarty, kundle, kurduple i pokraki

Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
Blog

Difficile est satiram non scribere.

Wobec zapowiedzianych sankcji ze strony Sekcji Naruszeń, która wróciła z (udanego, mam nadzieję) urlopu pełna dobrych chęci i woli walki o kulturę języka niczym dobry pan minister Boni, poczułem się zmuszony do wszczęcia procesu inwentaryzowania inwektyw zmagazynowanych w mojej głowie, gdzie panuje potworny chaos.

Chaos tym się różni od bałaganu że jego składniki nie są, niestety, nieruchome : podrygują, bawią się w chowanego, czasem zaś podejmują czynności prokreacyjne (tak chyba wolno będzie pisać ?), nie mówiąc o zaspokajaniu innych potrzeb fizjologicznych, indywidualnie, parami, w małych grupach zadaniowych a nawet, pomimo ciasnoty lokalu, w rozmaitych społecznościach.

Żywe i żywotne, mimo podeszłego wieku, nie wykazują się ani płodnością ani dzietnością, ale czy to dzięki nowym metodom "in vitro", czy wskutek demencji (niedomykanie drzwi !), ich populacja nadal rośnie, od czego, że wyrażę to kolokwialnie, łeb mi pęka, aliści - że wyrażę to modernistycznie - zresetować tej bazy danych nie umiem.

Jej defragmentacja wydaje się za to możliwa a przy okazji inwentaryzacji, jeśli dobrze się to-to posegreguje, można jakiś pojemnik zabezpieczyć i odstawić do kąta, żeby się uwolnić od bździągwy, makolągwy, lampucery czy wietrznicy, fircyka, rębajły, kmiotka czy katabasa, pod ręką zostawić natomiast wyrazy zrozumiałe powszechnie i nadające się do użytku codziennego w RP, w drugiej dekadzie XXI wieku.

Niestety, do przeprowadzenia choćby segregacji wstępnej nie otrzymałem żadnych wskazówek, a dochodzące do mnie sygnały są sprzeczne albo niezrozumiałe : wygląda na to, że ocena treści użytego przeze mnie słowa nie zależy od tego, jak je rozumiałem i w jakim celu go użyłem, ale od tego, jak je zrozumie jakiś minister, prokurator, albo Sekcja Naruszeń, i jakie zechcą przypisać mi intencje.

Przewiduję, że mogą być z tą oceną kłopoty - ale jedyny skuteczny sposób ich uniknięcia, to znaczy zamilknięcie i zaniechanie pisania, wolę zostawić wyrokom Opatrzności.

Dum vivo - scribo, sed difficile est satiram non scribere.

***

Sekcja Naruszeń, Minister Cyfryzacji, czy Poseł Kalisz, ekspert od "wykluczeń" i "mowy nienawiści" - a także inne Bardzo Ważne Osoby Publiczne i prywatne - nie są dla mnie autorytetami moralnymi, ponieważ przywykłem wyborów między dobrem a złem dokonywać przy pomocy własnego sumienia i nie zamierzam z tego rezygnować.

Przestrzeganie prawa stanowionego również zależy od mojej woli, ale za wybory w tej mierze odpowiedzialny jestem przed właściwymi organami; nie zamierzam podporządkowywać się jednak "normom" nieznanym mi i niezrozumiałym ani też respektować "wyroków" organów samozwańczych, anonimowych.

Słowa, jakich używam dla wyrażenia moich myśli czy uczuć, stanowią moją osobistą własność i nie muszą się podobać przypadkowym odbiorcom, ani adresatom - którzy nie muszą mnie lubić, jeśli nie otrzymują ode mnie korespondencji miłosnej, ale nie powinni jej też oczekiwać : felieton to nie bombonierka, nawet jeśli ma efektowne opakowanie.

Przez parę lat nie zaznałem troski Sekcji Naruszeń o moje samopoczucie i moje dobre imię (a bywało, że dokonywano na nich zbiorowych gwałtów ze szczególnym okrucieństwem); jeśli mam tu służyć nadal, będę wdzięczny za oszczędzenie mi troski o treść i formę moich tekstów - i pozostawienie mi prawa osobistej repliki na komentarze krytyczne; tych obawiam się mniej, niż cenzury.

***

Dyskurs, czyli wymiana poglądów, staje się dziś w Polsce niemożliwy, ponieważ wymiera ostatnie pokolenie, które potrafiło (a także miewało ochotę) rozmawiać o sprawach ważnych i trudnych.

Generacje wychowane na komunikatach masowych, zabójczych dla intelektualnej samodzielności i dla sztuki dialogu, stają się zbiorami bytów zdepersonalizowanych, "wyborców" i "fanów", "konsumentów" czy "użytkowników", poddawanymi socjotechnicznym manipulacjom : propagandzie i reklamie udało się zawłaszczyć funkcje cywilizacyjne dotychczas wypełniane przez religię, naukę i kulturę, w związku z czym sens ludzkiego życia wyznaczany jest raczej przez wektory giełdowe, niż przez akty rozumu i wolnej woli.

Na "Niepoprawnych" nie udało się uzgodnić jednolitego stanowiska gromadki internautów w sprawie (rozwiązanej parę wieków wcześniej) zasad zachowywania się na cudzym pogrzebie, ponieważ nie znaleziono wspólnego kryterium : realna śmierć, narodowy obyczaj, chrześcijańska tradycja
i kulturowe normy cywilizacji europejskiej nie wytrzymały próby konfrontacji z negatywnymi emocjami politycznymi.

Zgodność poglądów osiągalna jest zapewne w podobnych "społecznościach" na (modnym) poziomie rymu do biskupa.

Wyżej emocje są wyższe.

To, co demonstrują przerażeni "frontmeni" antypolskiej propagandy i dezinformacji, od zdobywców szczytów władzy po wyblakłe, siejące kurz i trociny, kukły i marionetki medialnych teatrzyków grozy, potwierdza prorocze słowa Jarosława Marka Rymkiewicza : "TO SIĘ JUŻ NIE SKLEI".

Wczoraj była jeszcze szansa : było możliwe przekazanie w poprawnej formie obywatelom Rzeczypospolitej zwięzłej informacji o przebiegu i rezultatach II Konferencji Smoleńskiej - która odbyła się naprawdę, dotyczyła spraw
naprawdę ważnych dla Polaków i ich państwa, i przyniosła przekonujące dowody, że w dotychczasowych informacjach oficjalnych na temat katastrofy smoleńskiej nie ma całej prawdy, i że nie wszystko jest tam prawdą - przeciwnie.

Prawda nie ma już zapewne żadnych szans w dominium pana prezesa Dworaka, ale pomarzyć przyjemnie - zwłaszcza gdy się przez dwa piękne dni obcowało z mądrymi i prawymi ludźmi dobrej woli, a wracać trzeba do wirtualnego świata politycznych bękartów, moralnych kundli, intelektualnych kurdupli i pokrak wszelkiego rodzaju (po ang."gender").

Jeśli trzeba, chętnie podam nazwiska - i uzasadnienia dla użytych w poprzednim akapicie inwektyw, pod którymi się, jak zwykle, podpisuję.

Andrzej Tatkowski

Twoja ocena: Brak Średnia: 1 (1 głos)

Komentarze

"nie zamierzam podporządkowywać się jednak "normom" nieznanym mi i niezrozumiałym ani też respektować "wyroków" organów samozwańczych, anonimowych." Regulamin Np.pl Pan zaakceptował. Zrobił to Pan nie czytając? W złej woli i z nieczystymi intencjami? To powód do stwierdzenia nieważności związku (kanon 1095). Wpis Pański odbieram z prawdziwą przykrością.
----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*

Vote up!
2
Vote down!
-3

----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*

#386823