Na jałowym biegu

Obrazek użytkownika Free Your Mind
Blog

Historia zatoczyła koło i powróciliśmy do peerelu z rządami monopartii wspieranej przez Ministerstwo Prawdy i specsłużby, oraz z odnowionym sojuszem „polsko-radzieckim”. Czy jednak dzieje republiki bananowej mogły zmierzać w innym kierunku? Czy ten „cel”, w postaci przekształcenia Polski w kraj całkowicie podporządkowany Moskwie nie był wpisany w strategię „transformacji”? Jeśli nawet ktoś nie widział tego zagrożenia (chociaż może to nie żadne zagrożenie? :)), że taki cel transformacji właśnie był w nią wpisany, to teraz może zobaczyć, skoro tenże cel został na naszych oczach za burzliwych i katastrofalnych dla polskiego społeczeństwa rządach ciemniaków osiągnięty.

Kwestię syntezy „transformacji” i drogi od komunizmu nr 1 do komunizmu nr 2 (neokomunizmu) staram się wyłożyć w przygotowywanej przeze mnie od dłuższego już czasu książce publicystycznej dotyczącej właśnie „historycznych przemian”; która, gdy tylko będzie gotowa, znajdzie się on-line. Twierdzę w niej między innymi, że scenariusz pewnego błędnego koła (charakterystyczny zresztą dla tego, co od dziesięcioleci niesie w rzeczywistości społecznej i politycznej sam komunizm) był jedynym, jaki komuniści w naszym kraju (reprezentujący oczywiście interesy Kremla, a nie Polaków) naprawdę chcieli wprowadzić i jaki faktycznie brali pod uwagę. Mało tego – ten scenariusz udało im się, przy czynnej współpracy różowych, zrealizować. Polska nie jest w stanie się samodzielnie rozwijać, jest dziś krajem upodlonym, słabym, niemal bezbronnym, (świadomie) pozbawionym realnych sojuszy, wystawionym niemalże na wyprzedaży prowadzonej przez czerwonych i różowych od pierwszych lat „transformacji”. Krajem nieliczącym się. Pośmiewiskiem. Właściwie to jest już trzeci świat, więc określenie „republika bananowa” jest tu absolutnie trafne. Republika bananowa wzięła się wszak z republiki kolesi.

Chór wujków, który do tej tragicznej sytuacji doprowadził, nie widzi w tym wszystkim nic złego, ponieważ wujkowie ci, których można nazwać, parafrazując tytuły filmów pewnego słynnego socrealisty, ludźmi ze styropianu, nie tylko nie byli w stanie wyartykułować polskiego interesu narodowego, ale też nawet jeśli zdarzały im się „przypadki myślenia” w kategoriach zbliżonych do tego interesu (choć bardziej do interesu publicznego niż narodowego), to były one tak odosobnione, tak rzadkie i bardziej deklaratywne niż rzeczywiste, że nie mogły stanowić żadnej wizji modernizacji Polski. Ideałem politycznym było nieustające „uspokajanie sytuacji”, czyli zapobieganie wybuchowi społecznemu, który zmierzałby do rozliczenia czerwonych np. w stylu węgierskim (mam na myśli rok 1956, oczywiście). Tę sytuację można było uspokoić w następujący sposób: 1) zapełniając ludziom żołądki (Polak głodny to zły i nieposłuszny), 2) zapełniając społeczną świadomość papą pseudokultury stylizowanej na zachodnią (zamiast starej papy komunistycznej), a w istocie będącej neosocrealistyczną - i 3) otwierając granice, by ci co bardziej niecierpliwi po prostu wynieśli się znad Wisły i nie psuli atmosfery narzekaniem lub szerzeniem nastrojów kontrrewolucyjnych. Realizując wyłącznie te „trzy punkty” jako „cele polityczne”, chór wujków uważał, że i tak przychyla Polakom nieba, bo przecież do niedawna jeszcze owi Polacy chadzali w pasiakach po placu koncłagru pod okiem komunistycznych kapo. Przez myśl więc wujkom nie przeszło i chyba już nigdy nie przejdzie (ich bezgraniczna pycha im na to nie pozwala oraz perspektywa widzenia ograniczona do ich własnego, styropianowego pokolenia), że państwo – a szczególnie polskie państwo – to nie polna zagroda, którą można sobie urządzić na zasadzie swobodnej prowizorki. Państwo to nie łóżko polowe, które można na ulicy wystawić z towarem i zwinąć, gdy towar się skończy. Państwo to coś, co powinno służyć obywatelom w kolejnych generacjach, dawać im powód do dumy i radości, a zarazem ułatwiać swobodny rozwój cywilizacyjny (kulturowy, naukowy, gospodarczy itd.).

III RP tymczasem jest po 21 latach swego istnienia pośmiewiskiem, po zbrodni smoleńskiej, po mordzie łódzkim, jest czystą kpiną z polskiego państwa. Wujkom zostało już tylko dekorowanie się nawzajem, nagradzanie, cmokanie i oklaskiwanie jak to robili peerelowscy „królowie życia” z czerwonymi legitymacjami - nie zmieni to jednak już w niczym ogólnego, katastrofalnego obrazu naszego kraju. Potrzebna nam jest zatem poważna mobilizacja i zarazem chłodny ogląd tego, co z tymże krajem czerwoni i różowi ciemniacy zrobili. W tym względzie pomocny może być „hymn republiki bananowej”, który zamieszczony jest poniżej. To nie tylko retrospektywa, to pewne „przypomnienie najświeższych wiadomości”.

http://www.youtube.com/watch?v=4KsIUO1irpo

CSI 2010 feat. Henry „Nie będzie nowej zimnej wojny (Banana Republica Anthem)”

Nie będzie nowej zimnej wojny.
Układ Warszawski czuwa znów.
Obywatelu, śpij snem spokojnym -
Imperialiści nie wejdą tu.

Odpieprzcie się od generała,
niejedną wojnę wygrał już,
to dzięki niemu ojczyzna ocalała,
gdy wywrotowiec mącił i knuł.

P.S. Ciekawy post El Ohido Siluro, który za rzadko pisuje :)
http://el.ohido.siluro.salon24.pl/246278,w-zasadzie-widzialem-tylko-skrzydlo-z-kawalkiem-kadluba
http://www.youtube.com/watch?v=4KsIUO1irpo (Hymn republiki bananowej)

Brak głosów

Komentarze

pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#102354