Jak bije, to kocha

Obrazek użytkownika Free Your Mind

<p align="JUSTIFY">Czytając świetny tekst B. Fedyszak-Radziejowskiej dotyczący przedmiotu polemiki między P. Skwiecińskim a R. Ziemkiewiczem, przypominający o kwestiach rosyjsko-polskich, które zdawałoby się dla każdego myślącego Polaka, a już na pewno dla myślących polskich publicystów, powinny być oczywiste, chcąc nie chcąc musiałem zajrzeć do tekstu Skwiecińskiego, którego obiecywałem sobie już nie czytać (i jak się za chwilę okaże, miałem rację). Polemika dwóch wymienionych autorów, którą tu pominę, sprowadza się z grubsza do kwestii, czy Rosja nas upokarza czy nie, a jeśli tak, to jak bardzo i czy ma to poważniejsze znaczenie. Przypomina mi ta polemika nieodłącznie rysunek jeszcze z poprzedniego peerelu (nie pamiętam nazwiska autora), na którym zakapior zamierza się z piąchą do uderzenia inteligenta, ten zaś mówi: „Polemizowałbym”. Ale mniejsza z tym.</p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">Skwieciński jako człek już oświecony, a więc należący do tych wybrańców, co to po upływie 10 m-cy od tragedii smoleńskiej nie znajdują żadnych podstaw do mówienia, iż Ruscy dokonali zamachu, uzasadnia nam swoje stanowisko w prostych słowach, jak chłop tłumaczący koniowi, jak ma iść pod górkę:</p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">„okoliczności smoleńskiej tragedii wskazują moim zdaniem na to, że zamachu tam nie było. Wymieńmy choćby niemal urzeczywistnioną, a bliźniaczą wobec nieco tylko późniejszego upadku Tupolewa katastrofę Iła - gdyby doszła do skutku, polski Tupolew już na pewno nie lądowałby przecież w Smoleńsku. Wymieńmy ostrzeżenie polskich pilotów przed lądowaniem. Wymieńmy... wiele można by jeszcze wymieniać.”</p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">Cytuję to, bo jeszcze takiego wyjaśnienia nie spotkałem, a ponieważ staram się kolekcjonować przeróżne wygibasy intelektualne związane z 10 Kwietniem, to z czystego kronikarskiego obowiązku te brednie wypadało mi przytoczyć. Oczywiście nie powiem chyba nic nadzwyczajnego, że kogoś, kto po tym całym czasie, po tych wszystkich zebranych fałszerstwach ruskich, po tylu artykułach blogerów i niezależnych dziennikarzy oraz tylu programach telewizyjnych (typu „Misja specjalna”), albo choćby po lekturze polskich uwag do „raportu komisji Burdenki 2” - nadal uważa, że polski tupolew miał głupi wypadek, uważam po prostu za głupca. W Starym Testamencie głupota traktowana jest jak grzech wyjątkowo ciężki, ale też, co warto przypomnieć, jak przypadłość nieuleczalna. I coś w tym naprawdę jest.</p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">W „Mądrości Syracha” jest kilka sentencji, które znakomicie nadają się do opisu postaw niektórych ludzi wobec tragedii smoleńskiej: „Uczyć głupiego – to kleić skorupy lub budzić śpiącego z głębokiego snu. Nauczać głupiego – to jakby nauczać drzemiącego, który jeszcze w końcu zapyta: „A o co chodzi?”” (22, 9-10) Albo jeszcze takie spostrzeżenia: „Jak naczynie stłuczone jest wnętrze głupiego: nie zatrzyma żadnej wiedzy. Jeśli rozumny człowiek usłyszy słowo mądre, pochwali je i dorzuci doń swoje gdy głupi posłyszy, nie spodoba mu się i odrzuci je za plecy” (21, 14-15) oraz „Jak dom zniszczony, tak mądrość głupiego, a wiedza nierozumnego to słowa nieskładne” (21, 18). Te kilka wybornych uwag o różnicy między człowiekiem szukającym mądrości a głupcem napisano przed wieloma wiekami, jakimś jednak sposobem zachowują aktualność nawet w drugiej dekadzie XXI w.</p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">Jeśli tak aktualna potrafi być pradawna, mądra sentencja, to znaczy, że pewne zjawiska w ludzkiej zbiorowości, takie choćby jak nieuleczalna głupota, są nie tylko „stare jak świat”, lecz nieprzemijające. Parafrazując znowu biblijne powiedzenie, tym razem z Nowego Testamentu (to Pana Jezusa dotyczące ubogich), możemy rzec: głupców zawsze będziecie mieć między sobą. Także w wyjaśnianiu okoliczności tragedii smoleńskiej. Choćby więc każdy z niezależnie badających tę tragedię napisał długą i pełną dokładnych wyjaśnień książkę, tak jak do tej pory mnóstwo ludzi napisało pełno śledczych, niezwykle ciekawych tekstów dotyczących fałszowania dowodów, błędnych danych, zmontowanych zdjęć, sprzeczności w zeznaniach, dezinformacji etc., choćbyście więc ludzie pękli analizując przyczyny tragedii - to i tak znajdzie się jakiś głupiec, który powie, że to wszystko jest nieważne, nieistotne; że on po prostu „wie lepiej”, jak było. Naturalnie postać Skwiecińskiego traktuję tu jako pewną figurę, jako wzorzec pewnego człowieka, który w sprawie Smoleńska jest ślepy i głuchy na jakiekolwiek racjonalne argumenty. Ba, im mniej taki człowiek wie, im mniej bada całą sprawę – tym głębszego nabiera przekonania, że to, co on myśli o tej sprawie, jest znakomicie uzasadnione i pewne.</p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">Pismo mówi: „Nie może zdobyć wykształcenia ten, komu brak zdolności” (Syr, 21, 12). Daremne więc jest oczekiwanie, że ludzi takich jak Skwieciński można zmienić. W takich przypadkach potrzebna jest „Boża interwencja” i cud nawrócenia, ale jak doskonale wiemy, nie każdy dostępuje tej szczególnej łaski, nie tylko ze względu na to, że Pan Bóg musi takiego grzesznika chcieć nawrócić, ale też ów grzesznik musi wykazywać się jakąś odrobiną pokory i pragnieniem dotarcia do prawdy. Jeśli zaś ktoś wcale nie szuka prawdy, to po cholerę go nawracać? Tak więc dla Skwiecińskiego i jemu podobnych nie mam dobrych wiadomości. </p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">Skąd jednak ten dziwny tytuł mojego tekstu? Wspomniana pseudopolemika Ziemkiewicza i Skwiecińskiego została w brawurowy sposób wypunktowana przez Fedyszak-Radziejowską, która w ten sposób pokazała, jaka jest różnica między naukowcem a zwykłym publicystą biorącym się za sprawy, których zdaje się nie do końca rozumieć. Znana socjolog odwołała się do dwóch historycznych przykładów związanych z II wojną światową: ludobójstwa katyńskiego i „procesu szesnastu”, które dla sowieckich władz były „komunikatem” skierowanym do tych pokoleń Polaków , które miały się znaleźć pod ruską okupacją: „wasz opór nie ma najmniejszego sensu; należycie do nas”. I jak wiemy, cały peerel na tej konstrukcji intelektualnej był ufundowany – wielu zresztą ludziom, jak sowieciarzom rządzącym tymże peerelem, taki ład społeczno-polityczny wydawał się najlepszym z możliwych, wielu zaś „publicystów” tłumaczyło całymi latami sowietyzowanym obywatelom, że taka jest właśnie „konieczność dziejowa wynikająca z położenia Polski”.</p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">Fedyszak-Radziejowska nie dopowiada ostatniego słowa, ale możemy się domyśleć, że w podobnych kategoriach „komunikatu do pokoleń” traktuje ona – sądzę, że całkiem zasadnie – przesłanie smoleńskiego zamachu. Jak się jednak już przekonaliśmy po postawie gabinetu ciemniaków (a właściwie już dwóch (!) gabinetów, bo przecież ludzie skupieni wokół gajowego to osobna i nie mniej osobliwa od Tuskowej flora i fauna neopeerelu), w relacjach rosyjsko-polskich uznał on za swoją, tę „ludową mądrość” przekazywaną w niektórych patologicznych środowiskach, rozumiejącą miłość jako przemoc („jak bije to kocha”, tłumaczą sobie czasem żony alkoholików). Im bardziej więc Ruscy terroryzują Polskę, tym większy hołd ciemniacy Moskwie składają. Im bardziej są Ruscy agresywni, tym większą atencją darzą „braci Moskali” – bracia z Warszawy. Tu już właściwie nie ma wobec bandziora postawy (jak z tego humorystycznego rysunku) typu „polemizowałbym”. Wprost przeciwnie – to jest postawa: „a co byś jeszcze chciał?” </p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">W takim jednak razie nie powinniśmy ciemniaków traktować w kategoriach indolencji, tępoty, „pomroczności jasnej” i innych plag, które od 21 lat pustoszą „klasę polityczną” czy establishment III RP. Nawet bowiem, jeśli na pomysł całkowitego podporządkowania Polski Kremlowi nie wpadli oni sami, tylko koncept ten skonstruowany był u zarania „dziejów polskiej transformacji” („jaruzelskiej odwilży”), to realizują ten plan z taką determinacją, jakby już nic innego politycznie nie mieli do zrobienia. I jakby już nic im nie stało w naszym kraju na przeszkodzie. </p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">Zadaję sobie jednak pytanie – a może wielu Polaków chce być po prostu obywatelami nowego ZSSR, odbudowywanego przez cara Putina? Dwa razy we współczesnej historii próbowano utworzyć „polską republikę radziecką” (za czasów pierwszej ofensywy armii czerwonej, no i po wojnie), ale dwa razy się to nie do końca udało. Może więc do trzech razy sztuka?</p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">http://www.wpolityce.pl/view/6646/Z_diablem_w_podkoszulku__Polemika_Piotra_Skwiecinskiego_z_tekstem_Rafala_Ziemkiewicza__W_co_gra_Putin__.html </p> <p align="JUSTIFY">http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2011/01/29/w-co-gra-putin/ </p> <p align="JUSTIFY">http://www.wpolityce.pl/view/6679/Barbara_Fedyszak_Radziejowska_dla_wPolityce_pl__O_rozumie__emocjach_i_skutecznosci_w_polityce__Jedna_teza_i_kilka_pytan.html </p> <p align="JUSTIFY">http://www.rp.pl/artykul/9133,598887-Krasnodebski--Dystrybucja--winy.html </p> <p align="JUSTIFY">http://www.wpolityce.pl/view/6373/Z_Alfabetu_Bugaja__Aleksander_Kwasniewski___Byl_bohaterem_mydlanej_opery____polityk_o_nieograniczonej_elastycznosci_.html </p>

Brak głosów

Komentarze

Jan Bogatko

...do trzech razy sztuka... Mam nadzieję, że ta trzecia też się nie uda.

Ale zastanawia fakt, że rząd i prezydent nie zauważyli, że Polska jest członkiem NATO i UE, i zachowuje się tak, jak za czasów PRL, kiedy (nie wszystkim) Polakom marzyła się finlandyzacja jako szczyt dążeń niepodległościowych...

Smutne.

Ale to tak, jak z gwiazdą, która zakończyła żywot w kosmosie: już jej nie ma, ale nadal świeci.

Pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#131149

To co się obecnie dzieje w Polsce już dawno woła o pomstę do nieba.Co musi się jeszcze wydarzyć aby leming się ocknął? Tak się zastanawiam, czy ta durnowata część polskiego społeczeństwa otworzyłaby swe zaspane oczęta gdyby wicepremierem rządu polskiego został jakiś Rosjanin? Jak Boga kocham,nie rozumiem tych zadowolonych z siebie ludzi, którzy poza czubkiem swojego nosa i napchanym brzuchem nie dostrzegają otaczającej ich rzeczywistości.Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#131161

komar

Wiem, że zadajesz trudne pytania, na które my staramy się szukać takich odpowiedzi i namawiać innych, by również robili to samo. Ale znasz to przysłowie "siła złego na jednego"?, a to zło w dzisiejszym wydaniu przybrało wymiar zarazy w postaci trądu umysłowego, czego widzialnym wymiarem są właśnie - lemingi.Ja bym ich porównał do flamingów, gdyż szukając pożywienia w mętnej wodzie, resztę upierzenia wystawiając gapiom do oglądania i podziwiania! Zacytuję też część moich przemyśleń które zawarłem w utworze " ELEGIA SMOLEŃSKA".

Pamiętasz,też Polsko, okres wyzwolenia
Wybrano kierunek ruskiego myślenia.
Zakryto mgłą pamięć tych Twoich Żołnierzy
By zgubić Ich pamięć, co Im się należy.

Włączyli się również do tego "polacy"
Przykro o nich mówić, że to są "rodacy".
Wreszcie ruscy wyszli, lecz oni zostali,
By dalej o swoim posłannictwie łgali.

Do dziś oni chodzą, po Twej ziemi Polsko
Nie jak patrioci, lecz " zdziczałe" wojsko.
To oni kierują myśleniem Narodu,
I Twą Dumą Polsko, kupczą, też przy wrogu

Oni też wszczepiają, w młode pokolenie
Aby nie szukali, gdzie są ich korzenie...

Całość Amelio, możesz odczytać na moim blogu:

http://jankosmar.blogspot.com

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

komar

#131174