Czas przedszkolanek

Obrazek użytkownika Free Your Mind
Kraj

No kto by pomyślał, że w Polsce tak wielką władzę mają panie przedszkolanki? Już wydawało się, że tyle wiemy o zakulisowym działaniu rozmaitych grup interesu, a tu się okazuje, że są siły, które są w stanie przed sąd zaciągać najprzeróżniejszych ministrów, posłów, a tych, których przed sąd nie udaje się im zaciągnąć, to przynajmniej straszyć sądami. Straszenie sądami zresztą jest tu całkowicie uzasadnione, ponieważ polskie sądy, jak wiemy, wsłuchują się z wielką uwagą w głosy przedszkolanek i traktują ich opinie niezwykle poważnie, niemalże jakby to były dawne „trójki sędziowskie”, które na głos ludu były wybitnie wyczulone. Wszystko to piszę ku pokrzepieniu serc, bo przecież niedawno w sondażach wychodziło, że polskie sądy są wyjątkowo opieszałe, a tu wcale nie.

Przedszkolanka, która jest małżonką słynnego premiera Kononowicza z Włoch, udzieliła już wielu wywiadów, przytaczanych z lubością przez prasę mainstreamową (linki poniżej), ale dziś przed komisją sejmową przebiła wszystkie swoje dotychczasowe wypowiedzi. Nie, nie chodzi mi o to, że „Ziobro to zło” - ta akurat sentencja to nic w porównaniu z tym, co o Ziobrze wypisywali i wygadywali jego wrogowie. Pani przedszkolanka stwierdziła bowiem, że minister Gosiewski chciał wywieźć protestujące pielęgniarki do ciemnego lasu. Na tę rewelację jakoś media się nie rzuciły, a przecież naprawdę jest na co! Wątek aż się prosi o rozwinięcie. Czy Gosiewski chciał rozstrzelać pielęgniarki czy też wykorzystać? A może torturować, by się przyznały do winy? Jakim samochodem chciał wywieźć te pielęgniarki? Czarną wołgą czy starą milicyjną suką? A może w wagonie towarowym? Te i inne pytania cisną się na usta, ale odpowiedzi na razie nie ma. Wierzę, że komisja jeszcze wróci do tej sprawy, bo to może być największa afera III RP.

Do tej pory wydawało się, że największymi rewelacjami potrafi sypać z rękawa premier Kononowicz z Włoch, a tu się okazuje, że jego małżonka ma jeszcze bujniejszą fantazję i jak na przedszkolankę to jest to zrozumiałe. „Dziennik” zresztą publikuje właśnie stenogramy podsłuchanych rozmów między małżonkami i wynika z nich, że to premier Kononowicz się za bardzo zapętla w kłamstwach, zamiast walić prawdą między oczy, jak chociażby premierowa. Jak pamiętamy ze słynnej konferencji prokuratorów, po której świat się omal nie zawalił (establishment jednak błyskawicznie odparł atak), premierową nakazał K. Kornatowskiemu zawiadomić pan od śrub (M), który jak wiemy, pełnił funkcję wyższą od szefa policji, którym akurat wtedy był tenże Kornatowski (F):

„M: Proszę tylko słuchać. Mówi pański znajomy od śrub w samochodzie, od yyy odkręconych. Jest prośba, żeby podjechał pan do małżonki szefa i powiedział, że może mieć gości z CBA.
F: Dobra.
M: Tak, żeby podjechać, i, i tylko takie, krótką informację przekazać.
F: Dobra już jadę. Na razie.
M: Dobra, dziękuję.”

Wydaje się więc oczywiste, że sejmowa komisja śledcza powinna teraz wezwać przełożonego ówczesnego szefa policji i jego z kolei przepytać, co sądzi o Ziobrze i innych sprawach. Jak znaleźć „znajomego od śrub”? Trzeba by spytać Kornatowskiego, zapewne. Gorzej, jeśliby tych znajomych były dziesiątki albo i setki.

Tak czy tak łza się w oku kręci na wspomnienie tamtych czasów. Oto jeden z leśnych dziadków, Waldemar Kuczyński, pisał wtedy (31 sierpnia 2007 r.) ze zrozumiałą trwogą:

„Zaczyna się najgroźniejsze siedem dni w osiemnastoleciu. Pozornie wszystko wydaje się jasne i prawie przesądzone. Siódmego września Sejm podejmie decyzję o skróceniu kadencji i wejdziemy w okres kampanii wyborczej. Taki sielankowy obraz zarysował w czwartek Donald Tusk odrzucając propozycję SLD, by poprzez konstruktywne votum nieufności odsunąć już teraz PiS od władzy. Być może Tusk coś wie, czego nie powiedział, a co przemawiało za odrzuceniem propozycji Olejniczaka. Może bał się sprowokowania, jakichś reakcji. Bo jeśli jego słowa odpowiadają jego przekonaniu, jeśli wierzy, że wydarzenia tego tygodnia będą toczyły się drogą wytyczoną przez procedury ustrojowe, to daj mu i nam Panie Boże, ale może się okazać, że On i jego partia popełnili “zbrodnię naiwności”, a także “zbrodnię zaniechania”, rezygnując z odebrania władzy Prawu i Sprawiedliwości już teraz. Póki był czas...”

I pokiwawszy posiwiałą, mądrą głową nad naiwnością „Donalda”, dodawał nieco dalej:

„Obym się mylił, ale to nie będzie tak proste, coś się w tym ważnym tygodniu nieoczekiwanego stanie, coś co ten idylliczny, demokratyczny obrazek zarysowany przez szefa PO zburzy. Piszę to, co podpowiadają mi moje wyhodowane w czasach PRL czułki ostrzegawcze. Jakżesz będę zadowolony, ba prawie szczęśliwy, gdy okaże się, że mnie zawiodły, ale daję im dziś pierwszeństwo przed drugim głosem, który mi podpowiada. Idioto, przecież jesteśmy w Unii Europejskiej, to ani nie lata 30-te, ani nie lata 50-te.”

Lata 30., lata 50. - wszelki duch Pana Boga chwali, miał rację Kuczyński, miał rację. Widać zresztą z tych zapisków, że jakiś demon mu jednak podpowiadał, że za mało się trwoży i czujność mu usypiał wraz z peerelowskimi czujkami ostrzegawczymi.

„To jest dość powszechne przekonanie, które może się okazać prawdą i ja nawet daję temu dużą szansę, ale może się też okazać zasłoną na oczy zamykającą część pola widzenia, tę nie sielankową, lecz groźną. Mój lęk i obawa, że wchodzimy w najgroźniejszy tydzień od 18 lat wynika stąd, że Polską rządzi dziś ekipa opętana przez obsesje i paranoje polityczne. Przeświadczona o istnieniu wielkich, tajemnych zagrożeń dla Polski i przekonana, że tylko ona może je od kraju odsunąć. I co jej tam jakaś Unia, której zreszta nigdy nie szanowali i nie lubili. Rządzi ekipa dla której obowiązująca Konstytucja jest dziełem tych właśnie tajemnych sił, której podporządkowanie się jest równoznaczne z uginaniem się wobec wroga, tu i ówdzie koniecznym do czasu. Co jej więc tam Konstytucja wobec ratowania Polski? Kiedyś, już dość dawno Lech Kaczyński chyba powiedział, że zmuszeni do oddania władzy mają sposób jak jej nie oddać. Pamiętam też złowrogi krzyk Jarosława Kaczyńskiego z trybuny sejmowej, do posłów PO - myślicie, że zdobędziecie władzę? Nigdy jej nie zdobędziecie!
Nie będzie twojej sielanki Donaldzie w tym tygodniu. Coś się będzie działo? Ta ekipa, władzy w trybie zgodnym z Konstytucją nie zgodzi się oddać.”

Nie mylił się Kuczyński, potrzebna była rewolucja z udziałem przedszkolanek, ludzi od śrub i leśnych dziadków, by obalić faszystowsko-stalinowską dyktaturę.

http://wyborcza.pl/1,76842,4452149.html
http://koval.com.pl/2007/09/01/kornatowski-pan-rysio-z-gdyni-kaczmarek-i-necel-najfajniejsz/
http://gdynia.naszemiasto.pl/wydarzenia/954576.html
http://www.polskatimes.pl/magazyn/81736,wielkie-sprzatanie-honoraty-kaczmare k,id,t.html
http://sopot.naszemiasto.pl/wydarzenia/984260.html
http://fakty.interia.pl/newsroom/news/stenogramy-rozmow-kaczmarka-kornatowskiego-i-netzla,969814
http://kuczyn.com/2007/08/31/najgrozniej-od-18-lat/
http://www.dziennik.pl/polityka/article374346/Zona_do_Kaczmarka_Przestan_klamac_.html

Brak głosów

Komentarze

Jak zwykle u tego Autora mamy tu niezwykle przenikliwe studium absurdu. Gratuluję.

Piotr W.

Vote up!
0
Vote down!
0

Piotr W.

]]>Długa Rozmowa]]>

]]>Foto-NETART]]>

#19376