"Rysiu robię co mogę. Nie mam siły walczyć już z tym wszystkim"

Obrazek użytkownika edward
Kraj

07 kwietnia 2011. Prawda się obroniła; oczyszczono mnie z fałszywych zarzutów; nie mogło być inaczej, bo nigdy nie wywierałem żadnych nacisków na urzędników i funkcjonariuszy publicznych - tak b. szef klubu PO Zbigniew Chlebowski skomentował umorzenie śledztwa w sprawie tzw. afery hazardowej.

"Zawsze przyświecał mi wyłącznie jeden cel - dobro Polski" - napisał Chlebowski w oświadczeniu przekazanym mediom.

"Podczas swojej pracy w sejmie jako poseł, a potem wypełniając dodatkowo obowiązki Przewodniczącego Komisji Finansów Publicznych, zawsze dbałem o to, aby przyjmowane przez parlament rozwiązania prawne były dobre dla ogółu społeczeństwa, a nie dla określonych grup biznesowych czy zawodowych" - napisał Chlebowski.
Podkreślił też, że jest człowiekiem uczciwym. "Miałem i mam czyste sumienie" - zapewnił. "
Łatwo stawiać zarzuty i obrzucać błotem. Prawda się obroniła. Cieszę się, bo zawsze wierzyłem w sprawiedliwość - Zbigniew Chlebowski
Łatwo stawiać zarzuty i obrzucać błotem. Prawda się obroniła. Cieszę się, bo zawsze wierzyłem w sprawiedliwość. Dziękuję za wyrazy wsparcia i otuchy swojej rodzinie i bliskim" - napisał.
Zbigniew Chlebowski, jeden z bohaterów afery hazardowej, postanowił wystartować do Senatu w wyborach 2011 roku, jako kandydat niezależny.
Chlebowski był szefem klubu parlamentarnego PO i zniknął z życia publicznego po wybuchu afery hazardowej w 2009 roku. Wtedy to "Rzeczpospolita" opublikowała materiały CBA, z których wynikało, że ówczesny szef klubu PO wspólnie z ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim mieli działać na rzecz biznesmenów z branży hazardowej. Sam polityk odpierał zarzuty, przekonując, że "nie wywierał żadnych nacisków na urzędników i funkcjonariuszy publicznych".
Poseł Chlebowski wymieniany był również jako jedna z ważnych osób w tzw. aferze wałbrzyskiej, miał on być prawdopodobnie zamieszany w nielegalne finansowanie PO przez wałbrzyskie spółki miejskie.
Nic jednak nie jest w stanie powstrzymać tego polityka przed kandydowaniem w najbliższych wyborach parlamentarnych. Jak poinformował „Tygodnik Wałbrzyski”:

„Zbigniew Chlebowski występuje z Platformy Obywatelskiej, tworzy własny komitet i startuje w nadchodzących w wyborach do Senatu. – Poseł wystartuje jako kandydat niezależny – mówi jedna z osób z otoczenia Chlebowskiego. Bardzo się cieszymy, że tak zasłużony dla rozwoju kreatywnej przedsiębiorczości parlamentarzysta znów chce zasiąść na Wiejskiej. Mamy nadzieję, że w ślady Chlebowskiego pójdzie również jego kompan Drzewiecki. Taki duet rozrusza skostniały Senat. Chcieliśmy też gorąco podziękować partii rządzącej, bo wreszcie pojęliśmy ideę wyborów w jednomandatowych okręgach”.
Nie powiodło się niestety Zbyszkowi. Senat nie dla niego. Zabrakło głosów, albo miał pecha.
Ale nic to. Zbyszek nie przepadnie. Załatwia interesy. Dzisiaj Zbyszek bawi w Kołobrzegu. Spożywał z trzema kolegami z partii (jeden Hok), pyszne ryby w dobrym, znanym lokalu przy promenadzie, nie ukrywając swoich myśli. Bez skrępowania opowiadał, że rozmawiał z Donaldem, że uzgodnili, że Zbyszek ma przebywać „na zapleczu partii”. Partia nie zapomniała o nim. Rubasznie uśmiali się wszyscy kompani, gdy Zbyszek rzucił żartem, że partia pewnie zrobiła sondaże przedwyborcze w jego okręgu (startował z Wałbrzycha). Potem umówili się z jednym ze swoich, że spotkają się z nim w hotelu. Zbyszek ściszonym głosem podał nazwę: Aquarius. Kolega zapytał „jaka ulica”. – Kościuszki, szepnął Zbyszek - „Mamy pokoje 207, 208, 209. Chcesz 206 czy 2010?” I wyszli. Zbyszek niepozornie, nie patrząc w oczy gościom.

Brak głosów