Apel do senatora J.F. Libickiego

Obrazek użytkownika Jerzy Mariusz Zerbe
Kraj

We władzach PO zaczyna iskrzyć. Oponentem premiera staje się człowiek, który przez powołanie w skład rządu miał zostać spacyfikowany. Minister Gowin – jedyny konserwatysta w rządzie, nie zamierza jednak być marionetką ślepo wykonująca polecenia szefa. Ma swoje poglądy, ma swoje zasady i głośno je artykułuje. Ostatnio starł się z hołubioną przez premiera pełnomocniczką rządu ds. równego traktowania Agnieszką Kozłowska – Majewicz, reprezentującą liberalne skrzydło PO. Przedmiotem ostrego sporu jest ratyfikacja konwencji Rady Europy o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet, której Gowin - z powodów zasadniczych - nie zamierza akceptować. Przeciwnego zdania jest Kozłowska-Rajewicz, wspierana przez Tuska.

Póki co Gowin jest osamotniony. Nie ma sojuszników wśród posłów i senatorów PO, którzy jednoznacznie poparliby jego stanowisko. A niektórzy z nich publicznie deklarują, przynajmniej w tekstach publikowanych w sieci, swoją przynależność do konserwatystów. Przykładem numer jeden jest senator PO Jan F. Libicki.

Na początku kwietnia br. senator Libicki obwieścił światu, że wstępuje do Platformy Obywatelskiej. Uznał to za swój patriotyczny obowiązek. Wiadomość ta obiegła wszystkie kontynenty, wzbudzając zrozumiały, powszechny entuzjazm.

Jest jednak drobna wątpliwość – czy ten zapowiadany akt już spełnił się, czy czyjaś opieszałość powoduje opóźnienie w sfinalizowaniu zamiaru. Sam zainteresowany zapewniał, że ma entuzjastyczne poparcie poznańskich władz PO i że jego akces jest sprawą czysto formalną. Tymczasem od kilku tygodni zapadła trwająca do dzisiaj cisza, wzbudzająca niepewność co do losów szanownego Pana Senatora.

Panie Senatorze! Nastał teraz dla Pana czas próby. Jeżeli jest Pan już członkiem wymarzonej partii, pora stanąć mocno u boku ministra Gowina i zadeklarować jasno tożsamość pana poglądów z poglądami ministra sprawiedliwości. Niech Pan to uczyni choćby w kolejnym tekście blogerskim, jeżeli nie w mediach mainstreamowych.

Proszę okazać krztynę cywilnej odwagi, i w sprawach ideologicznych jednoznacznie i publicznie sprzeciwić się swojemu obecnemu - ufam przejściowemu - idolowi.

Brak głosów