jan patmo - blog

witaj wolności słowa

na Trzaskowskiego campusie

gdzie twarde głąby

czerwonej kapusty

w klatkach siekają kłami

potulne trusie

gdy wieje geniusz Stalina

skrzydła rosną u jego sieroty

w trzęsących portkach

przed pętakami kryją cnoty

traktorem rozjeżdżana

unijna flaga

polexitu wymaga

ta zniewaga!

Nim się zatrzasnęły bramy raju

z otchłani grzechu ludzkiego

jęków nędzy wydobyły głosy

nim płonący gniew Pana

miecze rozpalił anielskich stróżów

jerychońskich trąb wydał odgłosy

sprzed Węża rozwartej paszczy

zdołałaś dłonią najczystszą

Matko Boża Zielna

uchwycić górnolotne kłosy

na szczycie piramidy

masońskich rytów

owłosiony z maczugą

mistrz troglodytów

przy Nibelungach

Goliata postura

na propozycję debaty

zmiękła mu rura

orgazm wściekłych macic

sromota w pałacu Stalina

od najczerwieńszych warg

cenniejsza złota wagina

żadna praca nie hańbi

co rano powtarza

zaczynał od kominiarza

robił za szatniarza

doszedł do śmieciarza

a chciałby być lepszym

od Adolfa malarza

Z morza płonących ruin

z roztrzaskanych o bruk

krwawiących ołtarzy

ze zwęglonych stosów ofiarnych

z Ducha świętej sprawy

powstaje wolność

Warszawy

kto tak zaciekle broni

ludobójczego żywego trupa?

kogo rażą hasła

jeb... Banderę

jeb... banderowców

jeb... UPA?

by zachować czystość rasową

czyszczą lewaccy ekolodzy

niemiecką chemią

zafajdane szwabskie zady

a gdzie się da w Polsce

folksdojcze składują

te POniemieckie odpady

doktor Mengele

Trzaskowskiego idolem

lekarze w warszafce

muszą odtąd leczyć

płody ludzkie

zastrzykami z fenolem!

czerwone służby

otworzyły pedofilowi

tęczowy music box

a lewackie merdia

lepiej go chroniły

aniżeli Fort Knox!

Upomniał się cierpliwy Pan

o umęczone niewinne ofiary

Ostrzem miecza z tronu prawości

rozniecił wojny pożary

Natężył swój słuch absolutny

na krzyki rąbanych siekierami

Wyrwał zabójcze chwasty

wybujałe na krwi czarnoziemu

Zmierzył obliczem chmurnym

studnie krwawych łez 

W łuny ognia piekielnego

strącił pradawnego Węża dary...

Pokój na tej ziemi

póty nie zagości

póki w świętej ziemi

nie...

piromańska franca

partia ryża

chce w Warszawie

mody z Paryża

kwaterę główną Tfusska

otoczy zapora ogniowa

przy niej Wilczy Szaniec

to spartaczona budowa

paktujących szatanów

tajna igraszka

przybita piąstkami

trupia czaszka

POlszewickiej dziczy

dzikość jest bliska

śmieci z marszu Tuska

na dzikie wysypiska!

gdybyż pozmiatać

z historii Polski całej

śmieć do śmiecia

chcąc nie chcąc

zostałby Bolek

kapusiem tysiąclecia

nigdy więcej

rzeczy wielkich

Polak już nie zrobi

lewacki faszysta

zamieni Polskę

w pustynię Gobi!

na marszu ryżego fuhrerka

hajlujące tłumy

hasło skandują

autorem którego

brunatny lis

do komór gazowych

zapędzić PiS!

kontakty płciowe

przez kontaktowe szkło!

ale jakiej dziś płci

tefaenowskie jest nikto?

menel

z totalnego szabru

ten menel żyje

pracą się nie hańbi

chla i dzieci bije

szajba

uczciwość w Polsce

żelazem rozżarzonym wypali

Tuskowi Niemcy

szajbę taką wdrukowali

w kufajce i walonkach

przaśny i ogorzały

być ma nowoczesny

w żądzach swych stały

ma członek PSL-u

wóz drabiniasty

zamienić na pedały!  

nie zgasi wapno

w bydlęcych wagonach

królowej Barbary

rozpalonej radości

żydowskiej Ordnungsdienst

nisko się kłania

niemieckim esesmanom

wyrazy składa

dozgonnej wdzięczności

od czerwonej

do tęczowej szmaty

babol Kasiora

jak diabeł rogaty

Obudziłaś mnie przed  świtaniem

odciskając ślady nagimi stopami

do drzewa życia rajskiego ogrodu

którego chciałaś dotknąć

Nie pobłądziłaś w ciemności

podążając do otwartego grobu

zmartwychwstałego Pana

Mario Magdaleno 

śmierdzące opary

przyczną zwidów

żydowskie onuce

nie chcą w Polsce

polskich Żydów

każdy POpierdojcz

w tuskowym tłumie

Gott mit uns

bez tłumaczenia 

rozumie

w ekstazie antypolskości

wyjechała z ten kraju

zachwyca karaluchami

w egzotycznym raju