Temida na łożu boleści?

Obrazek użytkownika Zygmunt Zieliński
Kraj

Niezależna,pl 24 IV

W tym tygodniu sędzia Agnieszka Domańska z Sądu Okręgowego w Warszawie rozpoznawała wniosek o wstrzymanie wykonania postanowienia z 12 kwietnia w zakresie poręczenia majątkowego, w związku z czym Sławomir Nowak nie musi wpłacać miliona złotych poręczenia. "Decyzję traktuję jak wykonanie pewnego zalecenia, które publicznie wygłosił Donald Tusk twierdząc, że Sławomir Nowak jest więźniem politycznym" - powiedział w rozmowie z Niezalezna.pl wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik.

Niejeden wyrok sądowy budził i budzi dziś zdumienie i rodzi pytanie na czym właściwie polega niezawisłość sędziów, na którą się wielu tak natarczywie powołuje, a która jest swoistym płaszczem, który okrywa wysiłki europejskiej lewicy liberalnej zmierzające do utrzymania polskiego wymiary sprawiedliwości w jego wadliwym stanie odziedziczonym po PRLu. W Polsce komunistycznej sędzia nie śmiał wydać wyroku, który by w jakikolwiek sposób mógł razić komunistyczny establishment. Stąd też o niezawisłości sądów mówiło się jako o wymogu demokracji, która z kolei w rozumieniu komunistycznym była demokracją ludową. Są to łamigłówki, z którymi dziś niejednemu niełatwo sobie radzić. Doskonale rozumie je jurysprudencja wyrosła w czasach PRL i część jej epigonów. I stąd cały problem obecnie tak nabrzmiały w Polsce targanej dziką walką o władzę, a co za tym idzie o dysponowanie żłobem.

Wymiar sprawiedliwości odgrywa ważną rolę w torpedowaniu, udanej lub chybionej naprawy tego, co w III RP zepsuły sterowane przez dawne układy peerelowskie, władze. Było to dostrzegalne gołym okiem, ale środowiska Unii Wolności, częściowo wywodzące się z kamaryli magdalenkowej i okrągłostołowej, a częściowo po prostu z wszechwładnych tajnych służb spod znaku Kiszczaka, zamydliły oczy wielu Polaków, ogłaszając się elitą intelektualną, całą resztę zaś piętnując moherem i ciemnogrodem. Pod takim szyldem rozkradziono Polskę i wtrącono większość narodu w stan wegetacji, za bezcen sprzedając wiele zdolnych do produkcji przedsiębiorstw. Nazywało się, że taka była spuścizna PRLu, ale i to było kłamstwem, gdyż spadkobiercami okazali się ludzie z układów bezpieczniackich i ta tzw. lumpenelita, która gardłowaniem o demokracji i transformacji rzucała dymną zasłonę, zakrywając machinacje złodziei i aferzystów spod znaku czerwonej arystokracji. Z biegiem czasu aferzyści zostali zdemaskowani, ale woda w mózgu znacznej części oszukanego społeczeństwa pozostała i do dziś topi co lepsze inicjatywy.

do utrwalenia się dokonanego w 1989 roku i później demontażu władzy w Polsce, którą de facto przejęły grupy interesów, przyczynił się cały system wymiaru sprawiedliwości, żyjący w tradycji państwa komunistycznego, gdzie sędziowie i prokuratorzy byli wtedy urzędnikami państwowymi, a większość adwokatów nie wychodziła poza ramy poprawności, mając legitymacje PZPR. I to pozostało jako pancerz ochronny układów III RP zdecydowanie sabotujących każdą próbę naprawy Rzeczypospolitej podejmowaną po 2015 r. Państwo, teraz już nie teoretyczne, jest bezsilne. Nikt z aferzystów właściwie nie poniósł kary, chyba, że mowa o kieszonkowcach. Ta bezkarność ma swe źródło w „partyjności” wielu sędziów, wydających wyroki po myśli opozycji, przy czym ta ostatnia stale woła o apolityczność sądów. Znane porzekadło: złodziej krzyczy: łap złodzieja. Druga bolączka naszego wymiaru sprawiedliwości, to obawa władz ruszenia tego śmierdzącego zbuka, gdyż cała lewacko-libertyńska ferajna europejska zaraz uderzy na Polskę, przypominającą tamtym dekadenckim społeczeństwom, że istnieje jeszcze normalność i nie jest to słowo zakazane, jak to się zdarza w wielu miejscach, gdzie jako normę uznano wszystko, co jej zaprzecza, łącznie z naturą człowieka i wynikającymi z niej regułami życia.

Otóż ta całkowita rezygnacja z obiektywizmu na rzecz wypaczonego woluntaryzmu, odbija się w powiedzeniu Donalda Tuska, że Sławomir Nowak jest więźniem politycznym. Trzeba ogromnej bezczelności, by to powiedzieć. Tej Tuskowi nigdy nie brakowało. Ale jeszcze gorszy jest dany mu posłuch i to właśnie przez kogoś w todze sędziowskiej.

Nie wiem co przeskrobał pan Nowak, nie jestem mu ani wrogiem ani przyjacielem. Ale uważam, że powinien być traktowany jak każdy inny obywatel. Wyrok pani Domańskiej świadczy o czymś zgoła innym i jest jeszcze jednym potwierdzeniem tego, co powinno nas wszystkich niepokoić. Bo chory wymiar sprawiedliwości to groźba dla nas wszystkich, gdyż zagrożony jest ład społeczny. Zaskakujące wyroki, to w ostatnich czasach zdarzenia nie rzadkie. Ich zaplecze polityczne leży jak na dłoni. Obojętnie, jaka polityka macza tu swe palce, bo zawsze jest źle, kiedy nie można liczyć na sprawiedliwość Temidy. A już wprost tragicznie dzieje się wtedy, kiedy ona wiążę się z jedną z opcji politycznych, zwłaszcza jeśli jest to opcja tak wyraźnie antypaństwowa, jak obecna opozycji w Polsce. Nie antypisowska, jak niektórzy wolą to nazywać, ale godząca w państwo. Tak jest zawsze, kiedy opozycja jest totalna – jak ta obecna – a nie zgłasza alternatywy rządzenia. To ostatnie też odnosi się do opozycji obecnie sabotującej każdą inicjatywę rządu, tylko dlatego, że właśnie od niego pochodzi. Nazwałem to wielokrotnie głupotą i nie ma powodu, by tę ocenę cofać.

Takie werdykty, jak w sprawie Sławomira Nowaka potwierdzają od dawna i przez wielu formułowaną diagnozę naszej politycznej rzeczywistości: po prostu zajęto się po 1989 r. wielu sprawami, usiłując rozliczyć się z dziedzictwem PRLu. Tylko nie prawem i wymiarem sprawiedliwości. Tak więc wszystko, lub prawie wszystko pozostało po staremu, dlatego państwo, może już nie do końca teoretyczne, jest jednak bezsilne wobec nadużyć z energią godną innej sprawy chronionych przez Temidę.

P.s. Nie chcę urażać tych jej przedstawicieli, którzy stoją rzeczywiście na straży praworządności, ale sami oni wiedzą ilu ich kolegów ma w tym względzie niechlubną hipotekę.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)