„Kocham cię, śmierć”

Obrazek użytkownika Zawiedzony
Świat

 

 

Gdyby koncert Kobzona odbył się dzisiaj, 14 stycznia 2023 r., odbyłby się na stadionie „Persho Travnya” w Pjongjangu – jedynej arenie na planecie mogącej pomieścić w pozycji siedzącej 114 660 okupantów, którzy zginęli na Ukrainie.
Najbardziej pojemny  stadion na świecie, zbudowany w latach 80. ubiegłego wieku w Korei Północnej, oraz ogromne straty Rosjan w 11. miesiącu wojny napastniczej pełnią podobne funkcje: gloryfikacji i zachowania władzy dyktatora .

 

 

„Jeśli napadną na Ukrainę, otrzymają tysiące trumien z„ ładunkiem 200 ”. Głębinowi ludzie opamiętają się, żony i matki wyjdą, a wtedy reżim Kremla się skończy!”.

Ta optymistyczna prognoza, która inspirowała wielu w pierwszych miesiącach inwazji na pełną skalę, nie sprawdziła się.
Początkowo straty okupantów obliczano na podstawie pojemności prowincjonalnych stadionów Rosji, takich jak „Trud” w Sierpuchowie czy „Perwomajskij” w Penzie (po 5 tys. widzów). Następnie osiągnęli poziom „Shinnyk”, „dwadzieścia tysięcy” w Jarosławiu.
„Rostov Arena” (43 000 widzów) została entuzjastycznie przekroczona. Pędzili na pełnych obrotach do Gazprom Areny w Sankt Petersburgu (65 tys.). I pozostawili daleko w tyle największy stadion Federacji Rosyjskiej „Łużniki” (80 tys.).
Mierzenie liczby zniszczonych okupantów za pomocą stadionów — w tej stresującej rozrywce kończą się zasoby. Nie tylko psychiczne, ale i materialne.
Jutro pokażą nowe statystyki Sztabu Generalnego: nawet największy stadion świata w Korei Północnej nie pomieści wszystkich chętnych na koncert Kobzona.

 

 

Jedyną rzeczą, bez której nie może istnieć władza Putina i cała tradycyjna „wielkość” Rosji, jest pogarda dla życia i masowa śmierć.
Epicka, epicka śmierć za imperium, śpiewana przez rosyjskich klasyków w XIX wieku, już dawno zamieniła się w rozrywkę i zabawę. Działo się to jeszcze przed erą postmodernizmu, konsol komputerowych i strzelanek typu „Counter-Strike”.
Ojciec głównego bohatera napisanej w latach 20. XX wieku powieści Andrieja Płatonowa „Chevengur” utonął, by zaspokoić swoją ciekawość życia pozagrobowego. Główny bohater skończył tak samo, opuszczając rosyjsko-sowiecki świat, gdzie lokomotywy i mechanizmy są cenniejsze niż ludzie.
Życie we współczesnej Federacji Rosyjskiej jest tańsze niż chiński gadżet. Kanał telewizyjny „Rosja-1” pokazał historię o tym, jak spełniły się marzenia małego chłopca z Kostromy, którego ojciec zginął w Donbasie „w obronie ojczyzny”. Zamiast ojca dziecko otrzymało tani inteligentny zegarek na Nowy Rok.
Normalnemu człowiekowi trudno w to uwierzyć, ale radosny uśmiech nie schodził z twarzy sześcioletniego Rosjanina i jego mamy.
"Nie spodziewaliśmy się tego. To dla nas wielka niespodzianka. Przede wszystkim dla Savely. Dziękujemy! Jesteśmy bardzo szczęśliwi " - powiedziała wdowa.
"Oprócz inteligentnych zegarków Savely otrzymał w prezencie od Komitetu Śledczego model samochodu. A zapytany, kim chce być, odpowiedział jednoznacznie: "Wojskiem""
 - potwierdził pozytywny skutek śmierci prezentera wiadomości.
Szansę na pozbycie się kultu śmierci mieli Rosjanie po rozpadzie ZSRR.
Bandyckie „lata dziewięćdziesiąte” zebrały armię napoleońską i schizmatyków. Możliwe stało się bezkarne odbieranie życia bez legitymacji partyjnej i stażu pracy w organach ścigania.
W sierpniu 2000 roku, kiedy zatonął okręt podwodny „Kursk”, społeczeństwo rosyjskie było jeszcze zdolne do empatii, szczerze martwiąc się o los nieco ponad setki marynarzy. 20 lat później w Rosji nie zauważa się śmierci dziesiątek, setek tysięcy ludzi.
W sylwestra Federacja Rosyjska straciła kilka „kurskich załóg” w samej Makowiewskiej Szkole Zawodowej . Ale co, jeśli propagandysta Sołowjow z prezentacji dyktatora wskazał słudze na jej miejsce: „Życie jest bardzo przereklamowane”.
To samo miał na myśli siedzący na Kremlu młody kagiebista, odpowiadając na żywo w CNN na pytanie Larry'ego Kinga o to, co stało się z okrętem podwodnym „Kursk”: „Zatonął”.
Złowrogi szyderczy uśmieszek Putina towarzyszący tym cynicznym słowom spotkał się w Federacji Rosyjskiej z pokorą.
Ale Ukraina poszła inną drogą. Gdzie życie trudno przecenić.
Tak, obsesja Rosjan na punkcie śmierci może wielu przestraszyć i zdemotywować. Rosnące statystyki strat okupantów skrywają zniszczone wsie i miasta, śmierć ukraińskich żołnierzy i ludności cywilnej.
Ale czy Ukraińcy mają inną szansę na wygraną niż nie bać się, walczyć i nadal kochać życie? Nawet z tak szalonym sąsiadem.

Jewgienij Rudenko 

 

]]>https://www.pravda.com.ua/columns/2023/01/14/7384835/]]>

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (6 głosów)

Komentarze

  • Rosja w jej obecnej postaci nie może być nazwana demokracją, bez względu na to, jaki sens nadawalibyśmy temu słowu, ale również nie może być uznawana za gospodarkę we współczesnym pojmowaniu tego terminu.

Ideologiczny prowincjonalizm i intelektualna degradacja, które praktycznie rzecz biorąc są "wizytówką" współczesnej Rosji (...) znajdują swoje polityczne ucieleśnienie w jednej z najbardziej popularnej koncepcji ostatniego czasu - tak zwanej teorii ruskiego miru. (...)

Do chwili obecnej koncepcja ta zajęła ważne miejsce w arsenale reakcjonistów pragnących sprowadzać Rosję z europejskiej drogi, ale przy tym nigdy niezdolnych do zapewnienia jej stabilnego rozwoju. (...)

Tymczasem ostatnio idea "rosyjskiego świata" nie była wystarczająco "skrystalizowana" - moim zdaniem przede wszystkim dlatego, że nie odpowiadała ona ani samopostrzeganiu się narodu, ani politycznym potrzebom władzy. (...)

Od czasu, w którym Moskwa podbiła Nowogród i Psków, doszło do upadku Księstwa Litewskiego, zapewniono kontrolę nad dużą częścią dzisiejszej Ukrainy, naród rosyjski (włączając w to jego wszystkie warianty) skoncentrował się w granicach jednego potężnego rosyjskiego państwa.

Wzywanie do konsolidacji "ruskiego miru" nie miało sensu - poza granicami kraju go nie było.

W tych warunkach idee panslawizmu zdawały się o wiele bardziej adekwatne: zakładały one określoną otwartość, wzywając so zjednoczenia bliskich historycznie narodów (ale zarazem nie do ich rusyfikacji). Występowały przy tym jako element prowadzenia asertywnej polityki zagranicznej. (...)

Cytaty ze znakomitej książki Władysława Inoziemcewa "Nienowoczesny kraj; Rosja w świecie XXI wieku".Nędza "ruskiego miru"

 

Vote up!
1
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1649575