Tragarze dziennika

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

W szkole Łukaszka miało miejsce zebranie nauczycieli z rodzicami. W klasie trzeciej a gimnazjum, do której chodził Łukaszek, nie było przyjemnego klimatu. Rodzice mieli masę zastrzeżeń co do pracy placówki oświatowej i to na tyle poważnych, że wychowawca klasy, pan od historii, poprosił na spotkanie kogoś z dyrekcji.
Przyszła pani wicedyrektor. Rodzice powtórzyli swoje pretensje, a najdobitniej wyłożył je tata Łukaszka.
- Ach to pan, panie Hiobowski - odparła pani wicedyrektor strasznym głosem. - A czy pan wie, jaki pana syn jest w szkole? Może nie szkoła taka zła, tylko materiał, czyli uczniowie. Bo pana syn - krzyczała pani wicedyrektor na całą salę - bo pana syn jest taki, owaki, źle się uczy i wagaruje!
- Wie pani - powiedział tata Łukaszka zszokowany agresją. - Ale żeby mówić takie rzeczy to...
- Wszystko jest w dzienniku lekcyjnym.
- Ale...
W tym momencie otwarły się drzwi. Jacyś zmęczeni i spoceni flanelowi faceci postawili na korytarzu paczki, które nieśli i jeden z nich wszedł do klasy.
- Proszę - podał pani wicedyrektor jakieś papiery po czym natychmiast wyszedł.
- Kto był??? - spytali zdumieni rodzice.
- Tragarze. Ma pan tu ksero dziennika lekcyjnego.
- Jacy tragarze???
- No normalni przecież.
- I tak przyszli z dziennikiem?
- No tak, przechodzili akurat i przynieśli. Niech pan patrzy co za oceny!!! - pani wicedyrektor zaczęła machać dziennikiem i grzmieć. Tata Łukaszka przycichł i w milczeniu obiecywał sobie, że porozmawia  synem.
Gdy zebranie już się skończyło i wszyscy wychodzili tata Łukaszka dokonał strasznego odkrycia.
- Ależ proszę pani. To nie jest dziennik klasy do której chodzi mój syn!
- O, naprawdę? - zafrasowała się pani wicedyrektor i szepnęła tacie na ucho:
- No to sorki.

--------------
]]>https://twitter.com/MarcinBrixen]]>
]]>https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen]]>

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (9 głosów)

Komentarze

A w telewizji pokazali, że przeprosiny to były na korytarzu prywatnej, polsko-zagranicznej szkoły, gdzie pani wicedyrektor była całą dyrektorką, a telewizja zwyczajowo pełniła dyżur 24h/7dni. Szept się zgadza ! 

Vote up!
1
Vote down!
0

#1480139

Takie rzeczy to tylko w telewizji.

Vote up!
0
Vote down!
0
#1480499