Zgubili Jezusa. Rzecz o Górzyńskich

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Idee

Wspaniali katolicy, jedyni reprezentanci cnót biblijnych to oczywiście rodzeństwo Górzyńskich. Niestety, tylko we własnym mniemaniu.

 

Kolejny odcinek wieloletniej próby uczynienia z brata ofiary i kogoś na wzór starotestamentowego Proroka nosi tytuł Budowanie autorytetu ojca - głosujcie na troszczących się o trwałość małżeństwa.

Tradycyjnie już Krystyna Górzyńska zwąca się nie wiedzieć czemu Rebeliantką (z uwagi, że zna się na wszystkim to raczej polska jasnowidząca Baba Wanga) stara się obrzucić mnie stekiem swoich urojeń na temat chrześcijaństwa.

Co można powiedzieć na ten temat?

Ano to, że rodzeństwo zatraciło całkowicie wiarę.

 

Miłość zamienili na nienawiść.

Prawdę zastąpili kłamstwem.

 

Bo przecież:

Miłujcie waszych nieprzyjaciół, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą, błogosławcie tym, którzy was przeklinają i módlcie się za tych, którzy was oczerniają (Łk 6, 27n). Taki rodzaj miłości jest naśladowaniem Boga Ojca, który jest dobry dla niewdzięcznych i złych (Łk 6, 35).

O. Stanisław Biej SJ (jezuita) dziewięć lat temu pisał na DEONie:

Po wyjściu Judasza z wieczernika Jezus powiedział: Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim otoczony chwałą, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy. Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale - jak to Żydom powiedziałem, tak i teraz wam mówię - dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie. Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie.

W czasie Ostatniej Wieczerzy Jezus przekazuje uczniom i światu nowe przykazanie. Przewyższa ono znacznie, a nawet kontestuje dotychczasowe przykazania i doskonałość praktykowaną dotychczas przez faryzeuszy. Doskonałość faryzejska polegała przede wszystkim na nienagannym zachowaniu Prawa i nadmiernym koncentrowaniu się na formach zewnętrznych. Często gubiono przy tym wnętrze, serce, miłość.

]]>https://www.deon.pl/wiara/komentarze-do-ewangelii/abyscie-sie-wzajemnie-milowali-j-1331-35,52584]]>

 

To jednak nie trafiło do Górzyńskich. Niestety, nie tylko do nich.

Wystarczy przeczytać komentarze, jakie pod najbardziej antyludzkim, a co za tym idzie i antychrześcijańskim cyklem „wykładów” Janusza Górzyńskiego zamieściły niektóre blogerki.

Proszę spojrzeć tutaj.

https://niepoprawni.pl/blog/rebeliantka/dlaczego-paragrafiarze-nienawidza-janusza-gorzynskiego

 

A potem odsłuchać ten ocean nienawiści wylewający się przeciw każdemu, kto nie poparł wystarczająco mocno rodzeństwa i ich bezsensownych żądań.

 

Księża i biskupi są źli, bo nie słuchają Górzyńskiego.

Bo przecież on przeczytał Biblię, i już wie, jak jest.

Co tam nauka Kościoła. Inni są w błędzie.

Jak jest naprawdę powie nam Górzyński.

Taki wielkopolsko-czechowicki Savonarola za 5 zł.

 

Zastanawiające jest, jak bardzo jego czyny zaprzeczają tezom głoszonym oficjalnie przez rodzeństwo.

Siostra np. plagiatuje (określenie według formowego idioty z Leonka, czyli Zwisaka Niebieskiego, bo ilość cytatów sięga 70% tekstu ) nauczanie ś. p. Kardynała S. Wyszyńskiego.

Ja nie mam racji, wydrwiwając słowa o „podległości” małżeńskiej.

W nauczaniu Kardynała nawet na pewno.

Ja jednak nie polemizuję z Kardynałem, ale po prostu ścierpieć nie mogę hipokryzji Januszka, któremu marzy się jakiś neoislam.

 

Bo po czynach poznacie ich.

Górzyński podległość rozumie dosłownie.

Jego żona ma słuchać rozkazów pana i władcy.

A jeśli nie – to sąd ma ją ukarać.Za sprzeciw wobec woli pana.

 

Górzyński bowiem zamiast iść do pracy jak każdy normalny mężczyzna wymyślił sobie, że będzie żerował na ubezpieczeniu żony.

A ta, czemu trudno się dziwić, dosyć miała nieudacznika, który praktycznie zostawił ją samą z małymi dziećmi.

 

O tym pisał senator Ryszka, a więc nawet nie próbuj zaprzeczać, Rebelianto-Wango.

Taka to podległość.

Kobieta ma realizować nakazy pana.

Bo to, kurwa mać za przeproszeniem, jest  po chrześcijańsku!

 

Tak samo jak najbardziej katolickie było także wygrażanie jednemu z blogerów, że bóg Górzyńskiej spuści mu na głowę dachówkę.

Mnie zaś miała ręka uschnąć. Tak po prostu.

 

Fundamentem każdego katolika (chrześcijanina w ogólności, ale rodzeństwo mieni się katolikami) jest przestrzeganie ósmego przykazania.

Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swojemu.

Najwyraźniej nie jestem w oczach Krychy jej bliźnim, bowiem kłamstwo za kłamstwem pogania kłamstwo na mój temat.

Wspomnę jedynie, że Górzyńska nie mogła oferować żadnych usług, w tym szkoleniowych w 2011/2012 roku, bowiem jako przedsiębiorca była bytem skończonym. I to dawno.

Do tego stopnia, że nie opłacała nawet ZUS, o czym zresztą sama informowała w necie.

Mam screen, więc niech znowu nie próbuje kłamać, że to nieprawda.

 

Odlotem zupełnym jest również stwierdzenie, iż:

Przytoczyłam sentencję wyroku w sprawie Babiarz przeciwko Polsce (…).

Każdy może sprawdzić. Górzyńska wkleiła fragment tekstu z innego portalu, w którym pobieżnie omówiono tenże wyrok.

Nie wie, czy też liczy na to, że nikt nie sięgnie do źródeł babcinych urojeń?

 

Prawda, poparta protokołem z rozprawy, jest też zupełnie inna.

Otóż ani ja, ani pani M. nie jechaliśmy do Bielska – Białej po to, by „rozmawiać o interesach stowarzyszenia”.

Byłem w Sądzie Rejonowym na zaproszenie tzw. Rebeliantki jako jej osoba godna zaufania. Sprawa bowiem toczyła się z wyłączeniem jawności.

Tak samo M.

 

Pół roku później zacząłem wspierać to stowarzyszenie. I z bardzo dobrym skutkiem, bowiem już 8 lat blokujemy krakowskiego dewelopera, który chce zawłaszczyć kamienicą posługując się bardzo naciąganymi dowodami rzekomego spadku.

 

A więc mimo woli Rebeliantka reklamuje mnie jako człowieka skutecznego.

No cóż, trudno ukryć, ze sporo rzeczy w życiu mi się udało.

A przede wszystkim rodzina.

 

Reasumując. Górzyńska każdym swoim postem, Janusz Górzyński zaś dodatkowo postępowaniem wobec najbliższej rodziny wykazali, że nie są chrześcijanami.

Ich bogiem są bowiem chciwość i zemsta na wyimaginowanych wrogach.

 

A ja?  Cóż, nie pretenduję do miana wzorca cnót chrześcijańskich.

Wiem, ze jestem złym chrześcijaninem. Jeśli ktoś bowiem uderzy mnie w policzek, kopię go w jaja, a kiedy się schyli, kopię w twarz.

Nie kwiczę jednak na forum, że jestem prawdziwym chrześcijaninem, i inni powinni brać ze mnie przykład.

 

To różni mnie od Janusza G. w istotny sposób.

Wychowałem się pośród dzieci lwowiaków, moi rodzice zostali wyrzuceni z polskiego Lwowa w 1946 roku.

I dlatego, gdy kogoś lubię, to oddałbym ostatnią koszulę. Ale jak kogoś nie lubię, to bym zabił.

 

Prawie. ;)

 

Wiem jednak, ze Bóg jest Miłością, i kiedyś przyjmie mnie, najwyżej każąc odpokutować grzechy, których jestem świadomy, ale krew nie pozwala mi zmilczeć.

Kiedy jednak czytam/słucham ludzi pokroju Górzyńskich przychodzi mi na myśl niejaki Scholastyk z nieśmiertelnej komedii Jana Drdy Igraszki z diabłem.

Dokładnie ten sam pozór religijności ukrywający wewnętrzne zło.

 

Ja przynajmniej nikogo nie udaję.

Jeśli nawet czasem okażę się chamem to nigdy nie sprowokowany wcześniej.

 

A teraz, Rebeliantko, odmów w swojej i mojej intencji litanię do Serca P. Jezusa.

O ile dasz radę.

 

25.09 2019

 

Ps. I nie zapomnij o bracie, choć on w pierwszej kolejności powinien udać się do lekarza. Okazywana przez niego nienawiść nie wygląda na opętanie.

4
Twoja ocena: Brak Średnia: 3.7 (6 głosów)