Czyli pożegnanie z francuską europrezydencją.
I. Na początek.
Wierzcie lub nie wierzcie, ale całkiem niedawno był moment, w którym strupieszałe salony europarnasiarzy zawyły w tłumionej zgrozie niczym zgraje zombich na widok rocket launchera (pamiętacie pierwszego „Quake’a”?).
- … to prawda, nasz stary Jacques od pewnego czasu zwykł był zapiekać się w, przyznaję, coraz bardziej...