Nasi radykałowie przypominają czeską partyzantkę, jaką znamy z dowcipu, partyzantkę wygonioną z lasu przez, nomen omen, gajowego.
Jedni maszerują i wznoszą patriotyczne hasła, ich przeciwnicy gwiżdżą, przebierają się i szarpią. Nic dziwnego, że „tęczowy” aktywista Biedroń trafia do paki jako jednostka wybitnie agresywna. Na takim tle?
Wczorajsze wydarzenia pokazują jasno, jak głęboko w nosie...