W katalogu Maksymienkowa były szczątki z lampasami

Obrazek użytkownika obiboknawlasnykoszt@tlen.pl
Artykuł

[quote]Doktor Maksymienkow, szef zespołu, który przeprowadzał sekcję zwłok prezydenta Lecha Kaczyńskiego, opowiadał o dziwnym zachowaniu prokuratora Krzysztofa Parulskiego. Z jego relacji wynikało, że generał postępował tak, jakby nie wiedział, co się wokół niego dzieje

Z Markiem Borawskim, fotoreporterem "Naszego Dziennika", który był świadkiem rozmowy z dr. Michaiłem Maksymienkowem i który widział katalog zdjęć sekcyjnych ciała prezydenta Lecha Kaczyńskiego, rozmawia Anna Ambroziak

Jako jedyny polski fotoreporter był Pan świadkiem rozmowy "Naszego Dziennika" z dr. Michaiłem Maksymienkowem, widział Pan zdjęcia sekcyjne. "Gazeta Wyborcza" (która nie miała dostępu do katalogu dr. Maksymienkowa) "ustaliła", że nie może być żadnych wątpliwości co do identyfikacji ciała pana prezydenta, bo nie było przy nim fragmentów innych ciał.
- Nigdy nie zapomnę tego dnia i wizyty w smoleńskim zakładzie ekspertyz sądowych. Tak, byłem świadkiem rozmowy "Naszego Dziennika" z dr. Maksymienkowem, widziałem katalog wstrząsających zdjęć sekcyjnych. Rzeczywiście, ciało prezydenta było w bardzo złym stanie. Ale widać było wyraźnie, że na stole sekcyjnym była noga w lampasie generalskim. Być może oni tego wcześniej nie widzieli, ale kiedy te szczątki obmyto, opłukano, okazało się, że jest tam lampas, a raczej to, co z niego zostało.

Miał Pan problemy z identyfikacją ciała?
- Na zdjęciach widać było oderwaną rękę i nogę. Ale były też zdjęcia, na których tych elementów nie było widać. Jeśli chodzi o twarz - nie opisałbym jej jako zmiażdżonej (jak to określiła "GW"), ale raczej jako rozbitą. To chodziło o część twarzy. Doktor Maksymienkow pokazał nam w sumie kilkanaście zdjęć.

Różniły się czymś istotnym?[/quote]

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101220&typ=po&id=po22.txt

PS
Teraz proszę przypomnieć sobie wywiad Parulskiego, który był udzielony w miejscu katastrofy smoleńskiej tuż po niej, jak Parulski deklarował swoje zaufanie do "towarzyszy radzieckich" - to nie było przejęzyczenie typu KOPACZA III PRL BIS - ten typ sovieticusa tak już ma w tym bolszewickim czerepie, tak został zakodowane.

Brak głosów