Komentarze użytkownika

Kiedy Tytuł Treść Głosy Do zawartości Komentarz do
Obrazek użytkownika Iranda
12 lat temu Keysyr Fakt, jestem także księgową; zrobiłam te uprawnienia dlatego, że na żadnych studiach (ani MBA, ani doktoranckich) nie uczono tych umiejętności. A bez nich nie można myśleć o rozwoju czegokolwiek. To tak, jakby ktoś chciał projektować maszyny nie znając się na wytrzymałości materiałów. To nie jest zarządzanie przez ukrywanie kosztów. Jest zasadnicza różnica pomiędzy spółką, której właściciele są zatrudnieni w spółce, a spółką, której właścicielami są zewnętrzni udziałowcy. Ta pierwsza jest finansowana kapitałem własnym, ta druga - kapitałem dłużnym. Co do strategii rozwoju spółki, to obejmuje znacznie więcej istotnych elementów niż tylko czynniki rozwoju, opisane to jest zresztą w opasłych podręcznikach. Balanced Scorecard - czyli skoordynowana karta wyników, Norton i Kaplan, to już jakby przeżytek, było przez chwilę bardzo modne. Nie jest to zła koncepcja, ale źle stosowana może spowodować ogromne koszty i nie przyniesie korzyści. Przykładem jest realizacja projektów UE w Polsce - ktoś mądry opracował system sprawozdawczości oparty właśnie na BS, a głupcy w ministerstwie powykreślali z formularzy sprawozdań wiele pytań, bo im się nie podobało, że jest ich tak dużo i nie rozumieli, do czego służą i cały system można o kant d..y potłuc. Ale te okrojone formularze dalej funkcjonują, tyle, że nikomu do niczego już nie służą. Czyli pewnych etapów rozwoju nie da się przeskoczyć - trzeba wszystkiego się uczyć po kolei. Nie rozśmieszaj mnie programami z algorytmem. To dla naiwnych graczy, którzy myślą, że rentowność inwestycji giełdowych da się przewidzieć przy pomocy wzorów. To tak, jak wyścigi konne - mamy wszystkie dane o koniach, ich pochodzeniu, wymiary i waga, forma, dżokej, poprzednie wyścigi, z kim się ścigały, piszemy piętrowy algorytm i wychodzi nam, że wygra koń A, tymczasem dżokeje się umówią z mafią i wygrywa koń B - bo tego czynnika w algorytmie nie było. Co do przemieszczania się pieniądza, to jak go nie ma na rachunku, to jego prędkość przemieszczania wynosi 0, niezależnie od tego, czy jest papierowy, czy elektroniczny. Poza tym przemieszcza się nie pieniądz, a informacja - błąd logiczny. Informacja może dotyczyć nawet pieniądza wyrażonego w muszelkach kiri czy jakichś tam, które nie ruszą się z plaży. To już wymyślili Templariusze - tyle, że wtedy informacja przemieszczała się wolniej. Informacja, nie pieniądz. Cytatu nie zidentyfikowałeś. Dotyczył on machinacji w Kongresie gdy amerykańskie banki prywatne tworzyły Bank Rezerw Federalnych, który jest bankiem prywatnym, a nie państwowym - właśnie w celu przejęcia kontroli nad dolarem. Co im się udało. Efekty widać. Centralne podejmowanie decyzji w sprawie pieniądza na dużym obszarze nigdy nie będzie nadążać za grą rynkową i z natury będzie nieefektywne. Co do e-booków, znowu mylisz informację z pieniądzem. Informacja, czyli treść książki, wędruje szybciej. Ale pieniądz, czyli zarobek na tej książce, niczym nie różni się od pieniędzy pozyskiwanych ze sprzedaży zwykłych książek. Nawet nakłady się specjalnie nie różnią, bo i dlaczego miałyby, przecież to zależy od popytu, a nie podaży, a mędrców nam jakoś nie przybyło ostatnio, szczególnie przy obecnym poziomie polskiego szkolnictwa. Co do ostatniego akapitu, dyskutujemy o ekonomii, a nie o polityce i nikt tutaj nikogo od Trolli, Pomatołów itp. nie wyzywał. Alternatywna ekonomia nie jest też rodzajem bioenergotereapii, tylko nurtem ekonomicznym innym niż reprezentowany przez autorów podręczników, obecnie stosowanych na całym świecie; do nurtu tego należy także wielu laureatów nagrody Nobla, jak chociażby Stieglitz czy Becker. Polecam, pasjonująca lektura. Iranda Fakty i mity makroekonomiczne
Obrazek użytkownika adriano
Obrazek użytkownika Iranda
12 lat temu Doskonałe, Tylko mała korekta. Siostra doszłaby najwyżej do portierni, dalej by jej nie wpuścili bez przepustki na umówione spotkanie, na które się na pewno nie umówi, bo jej nie połączą z didżejem, a jak połączą, to i tak nie każe jej wydać przepustki. Redakcje są teraz niczym twierdze... Iranda -1 Didżej Młodego Radia
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Iranda
12 lat temu Keysyr Oj, już widzę, z kim mam do czynienia. Pracownik naukowy uczelni, korzystający z wąskiej oferty naukowej "klasyków", a tu pod bokiem rozwija się alternatywna nauka... Pieniądz papierowy od elektronicznego różni się tylko nośnikiem i niczym więcej. Jeden można drukować w dowolnej ilości, produkcja drugiego jest znacznie łatwiejsza - wystarczy dopisać stukając w klawiaturę. Funkcja nie ulega zmianie. Nie odniosłeś się natomiast do mojego cytatu z amerykańskich klasyków, czyli "daj mi kontrolę nad walutą kraju, a będę miał kontrolę nad całym krajem". Sokrates nie potrzebował e-booków, a cały świat do tej pory go pamięta, pewnie dzięki Ksantypie. Ale może z innej parafii - dlaczego krążki CD z muzyką czy filmami są relatywnie o wiele droższe niż kiedyś płyty winylowe czy kasety video? E-booki też do najtańszych nie należą, w każdym razie ceny są porównywalne z wydaniem papierowym, tym tańszym, ale zawsze? Poza tym nie przesadzaj z tymi milionami egzemplarzy, bo miliony ludzi nie zaczną czytać Sokratesa tylko dlatego, że teraz można go sobie wyświetlić na ekranie lub puścić z odtwarzacza - no, chyba że się ściągnie za darmo, ale to już nie gospodarka, a szara strefa. Może więc e-booki czy audiobooki i łatwiej i szybciej się rozchodzą, ale głównie w pirackiej wersji, bo tutaj rzeczywiście sprawa jest łatwiejsza niż niegdysiejsze kserowanie czy przegrywanie ze stratą jakości. Legalne nakłady wydawnictw elektronicznych nie odbiegają wielkością od nakładów papierowych, bo popyt na nie nie wzrósł tak szalenie. Tylko złodziejstwo jest teraz łatwiejsze. A te e-booki i audiobooki, które tak lubisz, to są legalne czy pobrane z netu? Jeżeli moje stwierdzenie, że firma może funkcjonować bez zysku Cię dobiło, to znaczy, że nie znasz podstaw księgowości. Wiedziałam zresztą, że Cię to dobije, bo wykładowcy ekonomii z reguły nie znają się na prostej księgowości i dlatego powtarzają te bzdury o zysku. Jeżeli prowadzisz firmę z pełną księgowością, to nie powinno być dla Ciebie problemem. Każda firma, której właściciel pracuje w tej firmie i pobiera pobory, może funkcjonować bez zysku (nie musi płacić dywidend). A te pobory mogą być nawet bardzo wysokie. Ale nie są zyskiem firmy, są wynagrodzeniem właściciela. Jak inwestować bez zysku? Na przykład poprzez leasing. Albo powiększając kapitał zakładowy - z wynagrodzenia właściciela. Kiedy pojawiają się kłopoty? Gdy firma ma kapitał pozyskany na rynku (akcjonariuszy, udziałowców i musi płacić dywidendy) lub jest lewarowana. Prosta matematyka, od tego momentu poradzisz już sobie sam. Napędzanie gospodarki długiem nieodmiennie kończy się kryzysem gospodarczym, bo musi; raz głębszym, raz mniej poważnym, ale zawsze nieuchronnym. Koszt krańcowy a koszt marginalny (marginal cost po polsku to koszt krańcowy) - polecam lekturę: http://pl.wikipedia.org/wiki/Koszt_kra%C5%84cowy tam napisali wyraźnie, że to jedno i to samo. Tylko że termin "koszt marginalny" jest kalką z języka angielskiego, prawidłowa nazwa to "koszt krańcowy". Pozdrawiam :-))), Iranda Fakty i mity makroekonomiczne
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Iranda
12 lat temu Też lubię takie dyskusje. Przede wszystkim o jakiej integracji mówimy. Ja jestem zdecydowanie ZA unią celną i wolnym przepływem ludzi, kapitału i towarów. Zdecydowanie przeciw jestem nadawaniu UE charakteru superpaństwa, do tego z rządem mianowanym, a nie wybieranym demokratycznie, który za nas będzie decydować o wielu sprawach bez żadnych konsultacji. Za bardzo mi to pachnie Orwellem i Zamiatinem. Ale rzecz jest o ekonomii. Porównywanie sytuacji obecnej z sytuacją, gdy waluty operały się na złocie nie ma sensu. Teraz pieniądz jest już tylko i wyłącznie miernikiem wartości, nie służy tezauryzacji i nie jest wart papieru, na jakim jest wydrukowany. Dlatego też jest taki niestabilny. Niezależnie od tego, czy jest to waluta jednego państwa, czy dwudziestu siedmiu zrzeszonych w jedną unię. To jest i będzie tylko papier, którego każdą ilość można dodrukować. Pieniądz papierowy - czy jest nim euro, czy polski złoty, służy tylko do przeliczania ile żarcia czy innego towaru mogę kupić za godzinę mojej pracy i nie jest wartością sam w sobie. Najdobitniej przekonaliśmy się o tym w czasie hiperinflacji, np. gdy dostałam premię kwartalną w wysokości miesięcznej pensji sprzed kwartału, za którą mogłam kupić pizzę dla całego zespołu - spróbuj sobie takie papier pooszczędzać.... Co do Twojej argumentacji, że Varian jest piewcą "nowej" ekonomii, to śpieszę Cię poinformować, że e-książka jast takim samym produktem, jak w starożytnej Grecji nauki Sokratesa czy Platona ... Sokratesowi też nic nie ubywało, gdy się kolejny raz wypowiedział na ten sam temat, mógł to zrobić jeszcze tysiąc razy, a koszty krańcowe (nie marginalne) też były bliskie zeru - przybycie kolejnych 10 efebów nie zwiększało kosztów przedstawienia.... Różnica polega tylko na nośniku tej wiedzy. Nihil novi... O globalizacji, także rynków walutowych, świetnie pisze Stieglitz, też laureat nagrody Nobla, tyle, że zreformowany. Trochę zbyt obszerny temat na komentarz. Współczesna makroeknomia jest oparta na wadliwych założeniach i dlatego prowadzi do nikąd. Zdecydowanie preferuję podejście szkoły wiedeńskiej i von Misesa. Ale i von Mises nie dostrzegł, że to nie złoto i nie pieniądz stanowią podstawę wymiany towarowej. Jest nią zupełnie coś innego i zawsze było - złoto i pieniądz papierowy były tylko tego czegoś zamiennikiem; złoto o tyle lepszym, że się go nie dało dodrukować, ale można było sfałszować albo ostrugać brzegi monet. Zgadłeś, co jest tą prawdziwą podstawą? Podobnie jest z mikroekonomią, w której paru złych założeniach kryją się przyczyny cyklicznych kryzysów gospodarczych kapitalizmu. O tych przyczynach wiedzieli już starożytni i wiedzieli jak im zaradzić, prawdopodobnie po paru tysiącach lat doświadczeń. Europejski kapitalizm liczy sobie w porywach 400 lat i mimo, że rozwiązanie jest opisane wprost w książce, którą wszyscy czytamy, jakoś nikt na to nie potrafi wpaść. Do tego szerzone są fałszywe dogmaty, które do tych kryzysów prowadzą prostą drogą - jak na przykład, że wszystko musi być ukierunkowane na zysk, że bez zysku nie ma gospodarki. Jeżeli znasz się chociaż trochę na księgowości to zapewne wiesz, że to nie jest prawda. Firma może działać nie osiągając zysku nawet tysiąc lat. Byle nie przynosiła strat. Ale wiem, co na to odpowiesz - że to herezja. Chociaż radzę podejść i do mikro- i do makroekonomii zdroworozsądkowo zamiast posiłkować się pracami autorów, którzy muszą sięgać po coraz bardziej skomplikowane matematyczne wzory, żeby wyjaśnić rzeczy oczywiste. Pozdrawiam :-))), Iranda Fakty i mity makroekonomiczne
Obrazek użytkownika Jan Bogatko
Obrazek użytkownika Iranda
12 lat temu Z czegoś facet przecież żyć musi, bo ostatnio coś mało gra, śpiewa i komponuje, a niewiele więcej potrafi. Z doświadczenia wiem, że nawet wielki artysta może być paskudnym i małostkowym człowiekiem, kierującym się niskimi instynktami.To są dwie rozdzielne strefy umysłowości człowieka. Iranda Hołdys - promocja ignorancji
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Iranda
12 lat temu Obraz wart jest tysiąca słów i tyluż punktów. Iranda MUNCHHAUSENIADA
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Iranda
12 lat temu Dobre. Ja mam inny przykład. Jeden hodowca sprzedaje drugiemu hodowcy konia wyścigowego za milion dolarów. Po trzech dniach ten drugi hodowca odsprzedaje konia pierwszemu hodowcy za milion dwa dolary. Pytanie: ile naprawdę wart był koń? Wychodzi mniej więcej na to samo, co w Twoim przykładzie. Iranda Gdzieś w hotelu w Grecji...
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Iranda
12 lat temu U mnie, niestety do 10:00 rozchodzi się bez śladu. Kiedy proszę, żeby zamawiali więcej, odpowiadają mi, że boją się zwrotów i koło się zamyka, wolą gdy klient odejdzie z kwitkiem, tacy z nich spece od handlu. Elektronicznej wersji nie da się zamówić, wielka szkoda, bo np. GW jest dostępna w e-kiosku. Czekam na lepsze czasy. Iranda Gazeta Polska Codziennie coraz bardziej opiniotwórcza.
Obrazek użytkownika Roman Kowalczyk
Obrazek użytkownika Iranda
12 lat temu Keysyr Odpowiem tylko na niektóre zarzuty. Mobilność w UE nie może być porównywana z mobilnością w USA chociażby ze względu na ograniczenia dostępu do rynków pracy, są równi i równiejsi pod tym względem... W analizie wyszłabym poza Friedmana, było wielu innych, którzy na ten temat pisali i częściej mieli rację... Każdy kolejny noblista z ekonomii przedstawia nam kolejne przybliżenie, które oczywiście po paru latach traci na aktualności, bo przyszłości nikt nie może przewidzieć... Varian to jeden z "wizards of money", czyli twórców współczesnej makroekonomii, która ma się do życia jak pięść do nosa, bo człowiek to nie komputer zaprogramowany na zysk; wszystkie ich modele można bez trudu obalić, bo nie spełniają kryteriów metody badawczej. Ad. 2 - masz może na myśli RWPG? Nie wyszło... Starożytny Rzym - też nie wyszło.... Luksemburg jest tak mały, że posiadanie własnej waluty jest bez sensu (jaką walutą posługuje się np. Monako itp. państewka - własną?) Statystycznie mieści się w granicach błędu albo skrajności do odrzucenia. Belgia też nie jest potęgą gospodarczą. Ciekawsze jest to, że Kanada, Meksyk i USA do tej pory wspólnej waluty nie wprowadziły, chociaż mają ku temu warunki wprost idealne... :-))) pozdrawiam Iranda Fakty i mity makroekonomiczne
Obrazek użytkownika antysalon
Obrazek użytkownika Iranda
12 lat temu interesujące, el-haadam. Iranda על האדם
Obrazek użytkownika Anonymous

Strony