Podstawowy błąd wyborców

Obrazek użytkownika Spitfire
Blog

Wyborcy zwykle postrzegają polityków jak przyjaciół, którym winni okazywać dozgonną wdzięczność. Dzieje się tak, ponieważ politycy przy każdej okazji deklarują, że reprezentują nasze interesy. W ogóle zawsze mówią tak ładnie (oczywiście ci, którzy się nam podobają), że po prostu aż chce się traktować ich tak właśnie jak traktuje się przyjaciół. Wszyscy mamy jakieś polityczne sympatie. Każdy z nas lubi przecież tego albo tamtego polityka i zupełnie nie zrażają nas nawet niespełnione obietnice wyborcze, ani też nietrafione pomysły. Po prostu puszczamy to wszystko w niepamięć, po czym skupiamy się na przyszłości, dalej uważając tych, którzy nas zbajerowali za naszych wspaniałych przyjaciół. To z całą pewnością nie jest rozsądne.

Jak więc powinniśmy postrzegać polityków?

Odpowiedź na to pytanie nie jest nowa, aczkolwiek została niemal całkowicie zapomniana. Po napisaniu tekstu o "Republice" zadano mi pytanie o różnicę pomiędzy demokracją, a republiką właśnie. Pomyślałem wówczas, że nie będę się produkował, bo zapewne w internecie już ktoś taką różnicę przedstawił, więc wstukałem szybko w wyszukiwarkę hasło "demokracja a republika". Moim oczom ukazał się tekst, który odpowiada na postawione pytanie:

(...) Jaka jest więc różnica pomiędzy republikańskimi a demokratycznymi formami rzadów John Adams uchwycił te rozbieżność mowiąc: posiadacie prawa poprzedzające wszystkie inne ziemskie rządy; prawa, które nie mogą być zniesione lub ograniczone przez prawa czlowieka; prawa, które pochodzą od Wielkiego Ustawodawcy Wszechświata. Nic w w naszej konstytucji nie sugeruje, iż rząd jest dawcą praw. Wprost przeciwnie, rząd jest obrońcą praw. Zdając sobie sprawę, że to Kongres jest największym zagrożeniem naszych swobód, twórcy użyli w Konstytucji wyrażeń przeczących takich jak: nie będzie ograniczać, łamać, odmawiać, a także nie bedą naruszane ani negowane. (...). - Walter E. Williams ("Tekst powstał dzięki pracy zespołu Prawicy.net. Dziękujemy za tłumaczenie p. Hannie Shen"). http://prawica.net/index.php?q=node/2598

Z tego fragmentu tekstu dowiadujemy się, że polityków powinniśmy postrzegać nie tak jak przyjaciół, lecz tak jak stale wiszące nad nami zagrożenie. Ewentualne sympatie polityczne dla wyborcy przy postrzeganiu polityków nie powinny mieć znaczenia. Wiemy bowiem, że "władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie". Ulega temu każdy. Doskonale wiedzieli o tym ojcowie-założyciele Stanów Zjednoczonych. Postanowili oni z myślą o przyszłych pokoleniach chronić społeczeństwo przed politykami. Nie kierowali się przy tym własnym interesem, lecz interesem społeczeństwa. W taki więc sposób powinniśmy postrzegać polityków, aby nie popełniać błędu.

Obecnie politycy rzadko kiedy zajmują się obroną praw, natomiast stale są zajęci tworzeniem nowych przepisów, które z dnia na dzień stają się coraz to bardziej absurdalne. Biurokracja, zamiast być ograniczana, rozrasta się. Nie dzieje się to bez powodu. To jest bowiem gigantyczny paśnik dla zaplecza politycznego (kumpli, rozmaitych pociotek itp.) i to dotyczy chyba każdej partii.

Nie oszukujmy się. Partia, która nie walczy z biurokracją, która nie ma na tej płaszczyźnie żadnych osiągnięć, a która jedynie mówi coś o walce z biurokracją, w rzeczywistości stanowi dla wyborców zagrożenie. Nie są to nasi przyjaciele. Takich sygnałów nie wolno ignorować. Nie można mówić sobie, że tego nie robią, ale robią za to coś innego, gdyż jest to oszukiwanie samego siebie. Partia, która nie walczy z biurokracją reprezentuje li tylko własny interes, mając gdzieś interes społeczeństwa. Zacznijmy w końcu postrzegać polityków nie jako naszych sprzymierzeńców, lecz jako zagrożenie dla nas; i wymagajmy od nich, a nie zadowalajmy się jedynie ładnym uśmiechem i paplaniną o sprawach drugorzędnych.
 

Brak głosów