MATERIAŁY BARDZO PRZYDATNE DO CZYTANIA POSZCZEGÓLNYCH ROZDZIAŁÓW EWANGELII / w załacznikach łącznie z Dziejami Apostolskimi/ cz. 5

Obrazek użytkownika Jacek Mruk
Świat
> Ewangelia według św. Mateusza rozdział 17 > Jest to przepiękny rozdział, w którym czytamy o przemienieniu Jezusa. W towarzystwie Piotra, Jakuba i Jana, wchodzi On na górę Tabor. Ma tam miejsce coś cudownego; doświadczenie, które powinno być normalne w życiu każdego chrześcijanina. Bycie na osobności z Jezusem i oglądanie Go, gdy objawia się jako Ten, który miał przyjść na świat. Jezus objawia się jako nowy Eliasz. On, który przynosi nowe Prawo oraz dar Ducha Świętego. Jest to doświadczenie, jakie każdy z nas powinien przeżyć. > Prawdziwie, nie ma życia chrześcijańskiego, jeśli nie ma spotkania z Jezusem. Dlaczego więc nie miałoby to mieć miejsca w naszych kręgach biblijnych? Pan zabiera ze sobą Piotra, Jakuba i Jana oraz prowadzi ich na górę, osobno. Dla tych trzech uczniów to spotkanie z Jezusem było czymś ważnym. Istotne było dla nich to, aby zobaczyli Kim rzeczywiście jest Jezus i później mieli moc do tego, aby zobaczyć Go na krzyżu. Dla nas, dla naszej misji, dla naśladowania Pana ważne jest oglądanie Go przemienionego i uczestnictwo w tym przemienieniu. > Uczestnictwo w przemienieniu jest znakiem tego, kim będziemy, jak również i tego, co mamy głosić. Nie mogę głosić czegoś, czego nie przeżyłem. Muszę to przeżyć, bo tylko w ten sposób będę przekonywujący i będę mógł mówić w pierwszej osobie. Będę mógł powiedzieć: „To właśnie przeżyłem, a nie nauczyłem się, ani ktoś inny mi tego nie powiedział. Ja to przeżyłem, jestem tego świadkiem. To mogę głosić. > To właśnie nieustannie mnie animuje, ożywia, dlatego, że w tym doświadczeniu spotkałem się z Jezusem. Mogę słuchać Jezusa, ponieważ widziałem Go takim jakim jest. Musimy żyć osłonięci tym cieniem, tym świetlanym obłokiem. Dlaczego nie widzieć w tym obłoku Ducha Świętego, który objawia nam Jezusa? Jeśli mamy to doświadczenie, a z pewnością go potrzebujemy, to wtedy dopiero nasza misja jest skuteczna. Wówczas rzeczywiście rodzi się w nas radość, ponieważ mamy tę wizje. Mówiąc o wizji mam na myśli spotkanie z Jezusem. Jezus bierze swoich uczniów i prowadzi ich na miejsce osobne. Trzeba dać Jezusowi możliwość, aby nas wziął i wyprowadził na to miejsce. To znaczy, musimy dać Mu czas na modlitwie osobistej. > Musimy codziennie przeznaczyć czas na przebywanie Nim. I kiedy tylko potrzebujemy, czy to w ciągu miesiąca, czy w ciągu roku, powinniśmy przeznaczać czas na przebywanie z Nim. On jest priorytetem. Musimy poświęcać czas na modlitwę i powiedzieć Mu: „Przebywanie z Tobą jest czymś cudownym. Panie, to cudowne, być tu razem z Tobą". > W czasie modlitwy możemy zobaczyć Jezusa, jako Tego, który daje nowe Prawo i przyjąć prawo miłości. Podczas modlitwy przychodzimy do Jezusa, jako do Tego, który daje Ducha Świętego. Doświadczamy osłonięcia nas przez Jego obłok. Ale jeśli nie modlimy się, jeśli nie przebywamy z Jezusem, to jak może wydarzyć się to wszystko? Na jaką górę mamy dać się zaprowadzić przez Jezusa? Jest nią twoja osobista modlitwa. Jeśli dasz się zaprowadzić na górę twojej modlitwy osobistej, zobaczysz, że twoje spotkanie na kręgu będzie mocne i skuteczne. Uczniowie schodzą z Jezusem z góry Tabor i pierwszą rzeczą, jaka widzą, jest uwolnienie przez Pana opętanego epileptyka, którego uczniowie nie byli w stanie uwolnić. Jezus schodzi z góry i od razu dokonuje tego cudu. A potem wyjaśnia uczniom: „Z powodu małej wiary waszej nie mogliście wyrzucić tego ducha. Ale jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: Przesuń się stąd tam, i przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was". Nie będzie nic niemożliwego, ponieważ uczestniczyliście w przemienieniu na górze Tabor. Twój krąg może stać się taką górą Tabor, jeśli przeżyłeś swoją osobistą górę Tabor. Pozwól, aby Jezus zaprowadził cię na górę modlitwy. Wtedy twoja misja, twój krąg będzie miejscem uwolnienia. Wtedy twoja wiara będzie mocna. Idź do Jezusa. Pozwól, aby Jezus poprzez modlitwę włożył ziarenko gorczycy do twojego serca, a zobaczysz, że zaowocuje. Bez modlitwy nie ma przebudzenia. Bez modlitwy nie ma Ducha, który nam objawia Jezusa. Bracia, modlitwa jest konieczna. Co masz czynić w czasie modlitwy w tym tygodniu? Przede wszystkim musisz mieć czas na modlitwę! Nie mówię ci, że masz się modlić cały dzien. Nie! Ale musisz pewną cześć czasu poświecić Panu. Ale nie wystarczy jeden raz. Musi to być nieustanne doświadczenie w Twoim życiu. To zależy od Twoich obowiązków. Następnie podczas modlitwy proś Pana: „Objaw mi się". Proś Ducha Świętego „Duchu Święty objaw mi Jezusa. > Duchu Święty objaw mi Jezusa". A wtedy powiesz: „Jak to cudownie być z Jezusem". Również cudowna rzeczą będzie zejście z góry, aby być narzędziem przynoszącym wolność, narzędziem błogosławieństwa. Musisz mieć czas na modlitwę. Jeśli będziesz to czynił, to wtedy twój krąg będzie małą górą Tabor. A wiara, jaką otrzymasz w czasie modlitwy, będzie ci dana przez Ducha Świętego. Ona zaowocuje, a ty zobaczysz, że góry wielu problemów przesuną się, dzięki wierze otrzymanej na górze Tabor. > Amen. > > > > Ewangelia według św. Mateusza rozdział 18 > Jest to Ewangelia, w której przede wszystkim mówi się o wspólnocie chrześcijańskiej. Zatem w tym rozdziale Jezus naucza o tym, jak powinny wyglądać nasze relacje. Szczególnie podoba mi się tu jedna rzecz. Chciałbym bardzo, aby była ona przeżywana w naszych kręgach. Weźmy werset 12, który zaczyna się pytaniem: „Jak wam się zdaje?" To tak jakby Pan powiedział: „Co myślicie?" „Jeśli kto posiada sto owiec i zabłąka się jedna z nich: czy nie zostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu na górach i nie pójdzie szukać tej, która się zabłąkała?" Jak wam się zdaje? Czy tak należy czynić? Jaka jest twoja odpowiedz? Jest to pytanie , na które każdy z nas jest wezwany do odpowiedzi. Jeśli masz sto owiec, zostaje 99, gdy jedna ci się zagubi. Czy zostawisz 99 w górach ryzykując, że i te zginą? Czy pójdziesz na poszukiwanie jednej, która ci się zgubiła? A jeśli jej nie znajdziesz, czy będziesz ryzykował, że stracisz tę jedną i 99, które również mogą ci zginąć? Co jest ważniejsze? Czy jesteś gotowy zaryzykować wszystko? Również 99, abyś znalazł jedną, o ile ją znajdziesz. Jezus pyta: „Jak wam się zdaje?". Czy zgadzacie się z tym? Odpowiedź, jaką dajemy, jest na miarę tego, jak żyjemy życiem wspólnotowym. Kto jest tą owieczką? Jest nią twój brat, a niejednokrotnie możesz nią być ty sam, jako potrzebujący pomocy drugiego brata. Tutaj Ewangelia Mateusza ukazuje kontekst eklezjalny. Nie tyle mówi się o tym, kto idzie na poszukiwanie tej zagubionej owieczki, ale jak mamy żyć we wspólnocie. Kto jest tą owieczką? To jeden z braci z twojej wspólnoty, za którego umarł Chrystus. Czasem możesz nią być ty i potrzebować, aby jeden z twoich braci przyszedł i wyciągnął cię z tego, w czym jesteś. Czy warto zabiegać o jednego brata? Czy większą wartość ma jeden brat, czy 99 braci? Powiem ci to w inny sposób, a wtedy może będzie to bardziej zrozumiałe. Czy większą wartość masz ty, czy 99 braci? Odpowiedź znajduje się w miłości. Jeśli kochasz kogoś, ten ktoś ma wartość i dlatego idzie się szukać tej osoby. Dlatego ryzykuje się, bez względu na cenę. Jak powinna wyglądać nasza wspólnota chrześcijańska? Każdy z nas powinien mieć wartość większą niż 99 owiec. Jeśli wszyscy będą mieć taką wartość, wtedy będzie się szukać brata, ponieważ się go kocha. Jak wam się zdaje? „Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych” (w. 14). A z tego rodzi się radość. Rodzi się ona z faktu, że jeden ma taką samą wartość jak 99. Każdy z nas może być tą owieczką. Każdy może być powodem tej radości. Muszę szukać mojego brata, ponieważ jest mój. Ta owieczka jest szukana, ponieważ należy do jedynego Pasterza. Mój brat jest mój, dlatego go szukam. Dlatego jestem gotowy na ryzyko, aby go znaleźć. Jeżeli taka jest duchowość wspólnoty, wówczas modlitwa jest normalna, jest skuteczna, ponieważ wyraża jedność. W wersecie 19 czytamy: „Zaprawdę powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich". „Ja jestem pośród nich. Ja jestem pośród nich. Ja jestem pośród nich". A kiedy są dwie albo trzy osoby? Kiedy idę szukać tej owcy, kiedy ją przyprowadzam do owczarni, wtedy jesteśmy już we dwoje, zjednoczeni w miłości. Wówczas Bóg jest pośród nas. Bracie, siostro, czym powinien być nasz krąg? Powinien być wspólnotą przyjaciół. Powinien być wspólnotą, w której ryzykuje się, w której idzie się szukać brata. Próbuje się wszystkiego, aby go przyprowadzić. Idzie się, szuka się, woła. Przyprowadza się, miłuje się, aby ta owieczka mogła dobrze czuć się z nami. A tam, gdzie jest miłość, tam od razu rodzi się modlitwa, modlitwa skuteczna, dzięki której otrzymuje to, o co się prosi. Przede wszystkim otrzymuje Ducha Świętego. A Bóg jest z nami. Bóg jest w kręgu. > Co robić w tym tygodniu? Szukaj zagubionej owieczki. Bracia, wszystkim jest miło, gdy ich się szuka. Wszyscy lubią czuć się ważni i umiłowani. Pomyśl, kiedy potrzebujesz, aby ktoś cię szukał. W tym tygodniu szukajmy siebie nawzajem. Szukaj brata, który jest daleko. Jeśli wszyscy tak będą czynić, nikt nie będzie sam. Szukaj brata. Szukaj zagubionej owieczki. Ta owieczka jest warta 99 owiec. Jest ważna. Pomyśl, że chcesz mieć owieczkę, która ma taką wartość jak 99. Również i ty masz taką samą wartość. Szukaj tych braci, a zobaczysz, że jeśli jest miłość, to modlitwa w twoim domu podczas spotkania kręgu, będzie skuteczna, a Bóg będzie między wami. Bóg da wam Ducha Świętego, który zstępuje na tych, którzy są zgromadzeni razem i będzie wielka radość, wielka radość. Chcesz mieć radość? Szukaj twojego brata. Czyń to, a doświadczysz radości. A ta radość nigdy się nie skończy, Wiesz dlaczego? Ponieważ jej fundamentem jest miłość. Wiara i nadzieja nikną, ale miłość pozostanie na zawsze. > Miłość tego, który szuka brata. Miłość, która pochodzi z Ducha. Fundamentem radości jest więc miłość, a ta nie przeminie. > AMEN > > > Ewangelia według św. Mateusza rozdział 19 > Jesteśmy w 19 rozdziale Ewangelii Mateusza. Jest to rozdział bardzo bogaty, piękny. Tym razem chcemy szczególnie podkreślić fragment znajdujący się między wersetami 16-22, gdzie mowa jest o pewnym bogatym młodzieńcu. Wielu z was zna ten fragment. Często jest on cytowany, ponieważ przedstawia pewien model chrześcijanina. Bogaty młodzieniec spotyka Jezusa. Jest to dobry młody człowiek, który pyta Pana: „Co dobrego mam czynić, aby otrzymać życie wieczne? Co mam czynić?". Pan wymienia niektóre rzeczy. Ten młodzieniec był bardzo dobry, bardzo dobry. Jednak brakowało mu jednego: zdolności postawienia Jezusa na pierwszym miejscu. Jezus mówi mu: „Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną". Młodzieniec zasmucił się i odszedł, ponieważ był przywiązany do swoich bogactw. Chrześcijaninie, ty, który mnie słuchasz, sam musisz mieć skarb w niebie. Nie znaczy to, że nie mam mieć żadnych skarbów na ziemi, dlatego że nasz Bóg jest Bogiem bogatym i chce, aby Jego dzieci były bogate. Jednak to, co mamy mieć przede wszystkim to skarb w niebie. Musimy być bogaci w niebie i na ziemi. Nasze serce musi być przywiązane do skarbu w niebie, a nie do skarbu na ziemi. Skarb, który jest w niebie nazywa się Jezus. Musimy całym sobą przylgnąć do Jezusa. Co czynić, aby trwać w przywiązaniu do Jezusa, a nie do skarbów tej ziemi? Jezus tutaj może nam powiedzieć tak: to, co masz, rozdaj ubogim. > Pan zachęca nas do hojności, do udzielania pomocy, do dawania. A w ten sposób nie będziemy przywiązani do skarbu na ziemi, ale do tego w niebie. Jest to bardzo ważne. Ten młodzieniec był dobry, dobry tak, jak ty. Modlił się tak jak ty, był doskonały tak jak ty, ale był też przywiązany do skarbu na ziemi. Jego dobroć była przywiązana do skarbu na ziemi. Nie była przywiązana do skarbu w niebie. Co mam czynić, aby przylgnąć do Boga? Tak, modlić się, wypełniać przykazania, ale przede wszystkim dzielić się. Dziel się tym, co masz, ponieważ to, co masz, posiadasz od Boga. To nie jest twoje. Bóg ci to dal. Ty to pomnożyłeś, ale to jest twoje zadanie. Pomnożyłeś to dla Boga, aby inni mogli się cieszyć. Czy zechcesz przylgnąć do skarbu, który jest w niebie? Umiej się wyrzekać. Umiej dzielić się. Piotr pyta Jezusa: „Oto my opuściliśmy wszystko, co więc nam dasz”? Panie zostawiliśmy wszystko, poszliśmy za Tobą. Ten bogaty młodzieniec nie idzie za Jezusem, zostanie więc ze swoimi bogactwami, a my? Wyobraźcie sobie Piotra: „Panie zostawiłem swoją łódź, swój dom, ryby, które mogłem złowić. Co mi dasz? Jaki będzie mój skarb?" A Pan mu odpowiada: „Każdy, kto dla Mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy". Życie wieczne odziedziczy, skarb, Jezusa. Bracia, co mamy czynić? Mamy wprowadzić w czyn to, o co prosi nas Pan. Umieć wyrzekać się. Umieć wyrzec się, abyśmy mogli przylgnąć do skarbu, który jest w niebie. Niekoniecznie oznacza to, aby nic nie mieć. Nie! Oznacza to umieć się dzielić. Dziel się z braćmi z twojego domowego kręgu biblijnego. Nie zamykaj się na ich potrzeby. Otwórz się. Bądź dyspozycyjny, a będziesz miał skarb w niebie. Kto to są ubodzy? To są bracia, którzy żyją obok ciebie. Ubodzy ekonomicznie, duchowo. Potrzebują twojego bogactwa. Co więc mamy konkretnie czynić w tym tygodniu? Otwórz twoją rękę na potrzeby braci. Otwórz na miarę tego, co masz, według tego, co myślisz. Czyń to, abyś miał skarb w niebie. Nie bój się czynić tego. Nie bój się. Powiesz: „A co później, Panie?". Otrzymasz stokroć więcej i życie wieczne. Jezus nie zostawi cię. Abyś mógł posiąść Jezusa, dziel się. Dziel się tym, co masz. Dziel się z braćmi z twojego kręgu. Czyń to, a będziesz miał skarb w niebie. Jezus nie zostawi cię samego. Bóg da! Mam wielki dar. Dwie ręce, abym mógł się dzielić. Dwie ręce, aby w przyszłości mogły wziąć skarb, który jest w niebie. Modelem chrześcijanina jest bogaty młodzieniec, ale taki, który mówi „TAK". „Tak Panie, chcę mieć skarb, który jest w niebie. Ja chcę Ciebie” > AMEN > > > Ewangelia według św. Mateusza rozdział 20 > Jesteśmy w 20 rozdziale Ewangelii Mateusza. Również i tu znajdujemy piękne nauczania, które mogą być przydatne do naszego wzrostu. Rozdział 20 rozpoczyna się od słynnej przypowieści o robotnikach posłanych do winnicy. Widzimy, że jest wielu robotników, którzy są posłani do pracy w winnicy o różnej porze. Pan umawia się z każdym i wszyscy idą do pracy w winnicy. Kiedy przychodzi wieczór, ci, którzy dłużej pracowali, myśleli, że otrzymają więcej. W rzeczywistości otrzymali tyle samo, co inni. > Otrzymali tyle co ci, którzy pracowali tylko jedną godzinę, Dlatego szemrali, narzekali przeciwko właścicielowi winnicy, oskarżali go. Oczywiście, jeśli pomyślimy według logiki związków zawodowych, być może właściciel nie ma racji. Nie postępuje sprawiedliwie. Ale zależy, gdzie się postawimy. Jeśli czujemy się jako robotnicy pierwszej godziny, Bóg może być niesprawiedliwy. Ale jeśli czujemy się jako robotnicy ostatniej godziny, widzimy że Bóg jest miłosierny. Bracia, zależy gdzie stawiamy samych siebie. Jeśli stawiamy siebie jako ostatnich, zobaczymy Boga miłosiernego. Jeśli postawimy siebie jako pierwszych, będziemy patrzeć na Boga jako na niesprawiedliwego. Pan nas pyta: „Gdzie chcesz siebie postawić? Gdzie jest twoje miejsce?". Twoje miejsce, to miejsce ostatnie. A wiecie jakie jest ostatnie miejsce? Jest to miejsce tego, który służy. Jeśli postawisz siebie na ostatnim miejscu, zawsze za wszystko będziesz dziękował Panu. > Ale jeśli postawisz siebie na pierwszym miejscu, jeśli będziesz rościł sobie prawo do tego, aby Bóg odpowiedział na to, co chcesz, na to, co czynisz, na to, kim jesteś, oczywiście, że będziesz na Pana narzekał. > Postawienie siebie na ostatnim miejscu to sprawa wewnętrzna. To nie znaczy nie służyć. Dlatego, że służenie często jest związane z tym, że wszyscy cię widzą. Ale to nie znaczy stawianie siebie na pierwszym miejscu. Nie! Postawienie siebie na ostatnim miejscu oznacza służenie. Służenie tam, gdzie Pan ciebie postawił. Służenie z miłością. To mamy czynić. Bracia, bardzo często niewdzięczność i zgorzknienie, które są w naszym sercu, pochodzą stąd, że stawiamy siebie na pierwszym miejscu. Stajemy przed Bogiem tak, jakbyśmy byli wspaniali, jakbyśmy zasługiwali na coś. Ale nie zasługujemy na nic. Co mamy czynić? Jedynie prosić Pana o miłosierdzie i radować się z tego, że możemy służyć. Skąd bierze się wiele z chorób duchowych? Z tego, że chcemy być pierwsi. Musimy być pierwsi w służbie, a nie w roszczeniach. Jeśli jesteś pierwszy w służbie, to w twoim sercu będzie wdzięczność. Naszym zadaniem jest służenie. Komu służyć? Twoim braciom w kręgu. Braciom z twojej rodziny. Tym, którzy ciebie potrzebują. Służyć w Duchu Świętym. Posługiwać darami, które Pan ci dał. To mamy czynić. W wersecie 27 znajdujemy syntezę tego wszystkiego. „A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu". Podobnie i my, bracia, tak jak Jezus postawmy siebie na ostatnim miejscu. On mówi, że nie przyszedł po to, aby Mu służono, aby być na pierwszym miejscu, aby > Mu służyli. Kto zajmuje ostatnie miejsce? Ten, który służy znajdującym się z przodu. Im bardziej jesteś ostatni, tym masz więcej ludzi, którym powinieneś służyć. Jezus stanął na ostatnim miejscu. Na ostatnim miejscu. Ktoś mi powie: „Czy mamy robić tak samo?" Tak. Tak jak Jezus. Jak Jezus. Jezus był na ostatnim miejscu, ale był z przodu, jeśli chodzi o służbę. Podobnie i my. To jest również prawdziwa pokora, służyć, służyć, służyć. Dać życie dla dobra innych. Oczywiście, jesteśmy Jego robotnikami. Nasz Pan jest dobrym Panem. On daje to, co do Niego należy. Wszystkim daje jednakowo, ponieważ nasz Bóg jest dobry. Bracia powinniśmy stawać na ostatnim miejscu i czynić to, co czyni nasz Pan, dać wszystko wszystkim. Dać życie za wszystkich. Nie istnieje takie miejsce, nie istnieje taka osoba, której nie moglibyśmy służyć. Nie istnieje żadna przeszkoda dla twojej służby. > Co czynić w tym tygodniu? Staraj się, jak tylko możesz, służyć twoim braciom. Jak? Darami, które Pan ci dał. Darami, które masz, swoimi charyzmatami. To możesz czynić na Twoim kręgu. To możesz czynić razem z innymi osobami. Postaw się na ostatnim miejscu. Ale na pierwszym miejscu, aby służyć. Jeżeli tak jak Jezus staniesz na ostatnim miejscu, wtedy będziesz służyć wszystkim. A wszyscy będą potrzebować twojej służby, to zaś uczyni cię pierwszym w służbie. Uczyni cię znakiem dobroci Boga. Ty > jesteś robotnikiem posłanym do Jego winnicy. Uważaj się za robotnika na ostatnim miejscu. Uważaj się za robotnika ostatniej godziny, który zawsze potrzebuje miłosierdzia, a zobaczysz dobrego Boga. Dzięki tej dobroci będziesz służył innym. Ależ to piękne, postawić siebie na ostatnim miejscu. W ten sposób doświadczysz, że dobroć Boga jest wielka. Powiesz Panu: dziękuję Ci, że wezwałeś mnie do pracy. A braciom powiesz: wielkim darem dla mnie jest służenie. > AMEN
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (4 głosy)