Bliski Wschód: Nowy Rok, nowy mur

Obrazek użytkownika Patryk Gorgol
Świat

Jeśli ktoś zapytałby się mnie, jakie zawody są najbardziej perspektywiczne na Bliskim Wschodzie odpowiedziałbym, że handlarz bronią, gdyż każdy podmiot w tamtym regionie świata nie szczędzi pieniędzy na ten cel, oraz murarz. Benjamin Netanjahu ogłosił projekt wybudowanie muru na granicy izraelsko-egipskiej. Izrael powoli zamienia się w prawdziwą fortecę.

Pod koniec grudnia pojawiła się informacja o budowie „podziemnego muru” przez Egipt, który tym samym ma spełnić oczekiwania izraelsko-amerykańskie dotyczące kontroli na granicy Egiptu ze Strefą Gazy. W założeniu – ma uniemożliwić przemyt produktów na tereny palestyńskie. W tym miejscu warto zaznaczyć, iż Palestyńczycy „importują” tym sposobem zarówno broń, jak również żywność, a nawet produkty takie jak viagra. Skuteczne zablokowanie nielegalnego przemytu będzie zatem ciosem nie tylko w Hamas, ale przede wszystkim w ludność Strefy Gazy, która znajduje się nadal w dramatycznej sytuacji humanitarnej, co jest winą bezsensownej polityki Hamasu i energicznego działania izraelskiego. „Podziemny mur” może jednak spełnić pożyteczną funkcję, o ile Egipt otworzy przejścia graniczne, weźmie odpowiedzialność za granicę i umożliwi handel, ale jedynie produktami niezbędnymi dla ludności, a do takich – jak można przypuszczać – nie należą wyrzutnie rakietowe.

W najlepsze trwają prace nad ukończeniem innego muru, zwanego „murem bezpieczeństwa”. Ma oddzielić terytorium Izraela od Zachodniego Brzegu Jordanu. Bynajmniej nie w wyniku pomyłki izraelski mur „zabiera” Palestyńczykom ok. 10% terytorium Zachodniego Brzegu Jordanu, w tym Wschodnią Jerozolimę. Budowę muru Izraelczycy tłumaczą względami bezpieczeństwa.. Liczba zamachów od początku budowy muru (2002 r.) spadła. Mur ma mieć długość 790 km (dane wg Jerusalem Post) i jego większość (ok. 70%) została już zbudowana. Oczywiście, istnieją przejścia umożliwiające przedostanie się na drugą stronę muru, jednak część z nich jest zamknięta dla Palestyńczyków. Niektórzy nazywają ten projekt „murem apartheidu”. W tym miejscu trzeba wspomnieć, że podobne mury wybdowali m.in. Amerykanie (na granicy z Meksykiem) czy Hiszpanie (w Melilii, swojej enklawie w Maroku). Warto odnotować również wyrok Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze, z 2004 roku, który uznał, że budowa „muru bezpieczeństwa” jest niezgodna z prawem międzynarodowym, a jego tworzenia nie mogą usprawiedliwiać względy bezpieczeństwa. Nakazał zaprzestanie budowy, rozebranie muru i wypłacenie odszkodowań. Izrael do wyroku odniósł się tak, jak zazwyczaj robi to również wobec rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Zignorował. Władze izraelskie uznały też, że w tej kwestii państwo żydowskie nie podlega jurysdykcji MTS-u. Amerykanie poparli stanowisko izraelskie.

Teraz Benjamin Netanjahu postanowił zabezpieczyć kolejną granicę – izraelsko-egipską. Nowy „mur bezpieczeństwa”, jego długość będzie oscylowała w graniach 250 km, a koszt budowy wyniesie od miliarda, do półtora miliarda dolarów. Jak łatwo się można spodziewać, mur zostanie naszpikowany elektroniką i rożnego typu "gadżetami", takimi jak rowy, które uniemożliwić mają staranie go samochodem. Granica egipsko-izraelska uważana jest za najgorzej chronioną. Rząd izraelski, w czasie interwencji w Strefie Gazy obawiał się, iż bojownicy Hamasu, którzy uciekli/wyruszyli na zakupy do Egiptu, przedostaną się do Izraela tą drogą, a następnie uderzą, powodując dużo większe straty w ludności cywilnej, aniżeli nieskuteczne rakiety wystrzeliwane przez Hamas i inne ugrupowania palestyńskie.

Granica przebiega przez tereny pustynne. Co ciekawe, forsują ją również afrykańscy imigranci. Według Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Izraela, obecnie na terenie tego państwa znajduje się około 300 tysięcy nielegalnych imigrantów. Państwo żydowskie chce upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.

Budowane mury są doskonałym symbolem tego, jak wielki dystans istnieje między Izraelczykami, a Palestyńczykami. Pragmatyczną politykę – jeśli wierzyć doniesieniom prasowym – prowadzi również Egipt, który wyżej ceni amerykańską pomoc gospodarczą niż solidarność z Palestyńczykami, co w gruncie rzeczy nie powinno dziwić. Państwa arabskie oraz Iran, zawsze kwestie palestyńską traktowały instrumentalnie.. Należy też zaznaczyć, że gdyby nie zamachy terrorystyczne organizowane w Izraelu, rządy izraelskie nie miałyby tak oczywistego powodu, do budowania murów. Murarze i handlarze bronią nadal mogą zacierać ręce. Przez następne lata pracy im nie zabraknie.

Więcej na podobny temat:
- Kolejny "mur" Na Bliskim Wschodzie

Brak głosów